„W dzisiejszym meczu nie wystąpił również Luke Nelson. Brytyjczyk pod koniec października doznał urazu naderwania dwugłowego mięśnia uda. Zawodnik przeszedł proces rehabilitacji i wrócił na boisko po uzyskaniu rekomendacji lekarskiej. Sztab szkoleniowy limitował minuty rozgrywającego, by krok po kroku wdrażał się w rytm i odbudowywał formę. Niestety, przeprowadzone w tym tygodniu szczegółowe badania wykazały, że Brytyjczyk po raz drugi doznał urazu mięśnia uda, tym razem w innym miejscu. Kontuzja skutkuje koniecznością przejścia kolejnej rehabilitacji. Zawodnika czeka kilka tygodni przerwy od gry” – poinformował w środę wieczorem Anwil na swojej oficjalnej stronie internetowej.
Jeszcze kilka dni temu, z wypowiedzi trenera Selcuka Ernaka po zakończeniu meczu z MKS w Dąbrowie Górniczej można było wysnuć wniosek, że sztab szkoleniowy liczy na to, iż Brytyjczyk będzie zdecydowanie szybciej gotowy do wznowienia treningów. Choć określenie „kilka tygodni przerwy” jest pojemne, trudno przypuszczać, by znając historię medyczną Nelsona – zawodnik już w poprzednich sezonach miewał duże problemy zdrowotne – Anwil teraz był w stanie dłużej wstrzymywać się z pozyskaniem nowego gracza.
Termin pozwalający na pozyskiwanie nowych zawodników w PLK upływa… za kilka tygodni, w marcu. Jeśli Anwil chce jednak wcześniej na poważnie walczyć w dwóch ostatnich meczach II fazy FIBA Europe Cup o awans do ćwierćfinału, a także rywalizować o Puchar Polski, musi zatrudnić drugiego rozgrywającego jak najszybciej. Świetnie spisujący się ostatnio Kamil Łączyński nie jest przecież w stanie grać zbliżając się do 36. urodzin dwóch meczów tygodniowo po 30 minut. A przynajmniej nie jest w stanie tego robić bez uszczerbku na formie/zdrowiu.
Zresztą – w Sosnowcu, chcąc sięgnąć po Puchar Polski podczas turnieju, który odbędzie się w dniach 13-16 lutego trzeba będzie rozegrać trzy mecze w 3 lub 4 dni.
Kłopot Anwilu polega na tym, że rynek wolnych graczy obwodowych wygląda na solidnie przebrany. Nikola Radicević, którym interesowały się także inne polskie kluby, podpisał kontrakt z Dzikami Warszawa. Przymierzany przez jakiś czas do powrotu do PLK doświadczony Roko Rogić podpisał umowę z czarnogórskim Mornar Bar. Z zawodników znanych w polskich realiach wolny pozostaje jeszcze Jabril Durham, ale można mieć wątpliwości, czy to gracz, który rozwiązałby problemy Anwilu.
Jeśli budowę drużyny koszykarskiej można porównać do partii pokera – konsultant ds. sportowych Anwilu Bronisław Wawrzyńczuk słyszy w tym momencie hasło „sprawdzam”. Przed nim być może najważniejszy test. Ostatecznie to właśnie trwające już od jakiegoś czasu poszukiwania zastępcy/następcy Luke’a Nelsona mogą zadecydować o tym jak skończy się ten sezon w wykonaniu klubu z Włocławka. Znając wcześniejsze wybory duetu Wawrzyńczuk – Ernak należałoby się spodziewać nazwiska gracza nieznanego jeszcze na parkietach PLK. Ale tak poker, jak i koszykówka to też sztuka wyjmowania asów z rękawa…
6 komentarzy
najczęściej zadawane pytanie we Włocławku: z jakim sosem? mieszany i bez cebuli
Marek Klassen czeka.
Cienki na maxa, ma nawet kłopoty z kozłowaniem, nie rozgrywa, nie rzuca.
Klassen raczej wróci do Czarnych, gdyby Jackson już nie odpalił. To nie jest taki zły zawodnik jak na polską ligę. Po ostatniej kontuzji w Śląsku jednak pewnie nie będzie lepszy niż dotąd. Z kolei Durham gra jednak dość wolno jak na taktykę Anwilu.
STALÓWKA TY KURWO !!!
Klassen najwyraźniej jest napędzany jodem. Wszędzie indziej poza Słupskiem krztusi się, zaciera i staje.