Strona główna » NBA jest jak marzenie! Oto jak spełniłem swoje

NBA jest jak marzenie! Oto jak spełniłem swoje

0 komentarz
Choć niedawno świętowałem 50. urodziny, styczniową wyprawą na mecze NBA do Los Angeles i San Antonio już przed jej rozpoczęciem ekscytowałem się niczym 18-latek. Oczekiwania miałem ogromne! Tymczasem rzeczywistość i tak zdołała je przerosnąć. 

Wyjazd do Ameryki na mecze NBA, szczególnie te Los Angeles Lakers, był moim wielkim marzeniem od zawsze – a dokładniej rzecz ujmując od czasu, gdy zainteresowałem się najlepszą koszykarską ligą świata. Dawno to było. NBA jest moją pasją od prawie 40 lat!

Jakże ja chciałem zobaczyć na własne oczy miejsce, w którym grali moi ulubieni gracze – Magic Johnson, Kareem Abdul-Jabbar, Shaquille O’Neal, Pau Gasol i, jakżeby inaczej,  Kobe Bryant. Zobaczyć 17 mistrzowskich banerów pod kopułą dawnej Staple Center i nazwiska najlepszych koszykarzy na świecie z zastrzeżonymi numerami – obiecałem sobie ten widok przed 50. urodzinami. Wiedziałem, że to będzie najlepszy prezent – taki od samego siebie.

Danego samemu sobie słowa dotrzymałem! Gdy czytając SuperBasket natknąłem się na informację o wyjeździe West Coast 2024, nie wahałem się ani chwili – wyprawa z dwoma meczami Lakers była jakby skrojona dla mnie.

Razem z kolegą wykupiliśmy dwa miejsca i bladym świtem 22 stycznia ruszyliśmy w drogę do zimowego Los Angeles. W Mieście Aniołów obejrzeliśmy dwa mecze: najpierw derby LA. Kurcze, LeBron je opuścił LeBron. Ale później był mecz, w którym już z King Jamesem w składzie moi Lakers łatwo ograli Chicago Bulls. Jednym słowem już na początku wycieczki moje marzenia właściwie się spełniły. 

Tylko wrażeń było dużo więcej! 

Jeden z uczestników naszego wyjazdu – Przemo – zdobył podczas meczu Lakers nagrodę dla najlepszego kibica na trybunach. Absolutnie magiczny moment!

Zagraliśmy w basket na kultowym boisku na Venice Beach. 

Odwiedziliśmy legendarne Malibu, kawa smakowała wyśmienicie.

Zjadłem też homara w świetnej smażalni owoców morza nad brzegiem oceanu. 

Była też kąpiel w oceanie z rekinami, mnóstwo zwiedzania, a jakby tego było mało – także znakomite towarzystwo Alicji i Łukasza z youtube’owego kanału KeepTheBeat. Wspólnie odwiedziliśmy też miejsce katastrofy helikoptera Kobego, dla wielu z nas był to wyjątkowy spacer po wzgórzach nieopodal rezydencji milionerów w okolicach Calabasas.

Gdy już czułem się właściwie spełniony, po kilku dniach przenieśliśmy się do San Antonio. Myślałem że już nic mnie nie zdziwi i pozytywnie zaskoczyć nie zdoła. A tu taaaka niespodzianka!

Show na meczach Spurs okazał się jeszcze lepszy niż w LA!!!

Mieliśmy początkowo wykupione bilety tylko na jeden domowy mecz ekipy Jeremy’ego Sochana, Victora Wembanyamy i Gregga Popovicha, ale ostatecznie obejrzeliśmy aż dwa. To co działo się w hali Spurs było nie do opisania. By to zrozumieć, trzeba to po prostu przeżyć. Wideo z nagraniem dopingu grupy naszych kibiców w „polskim” sektorze podczas wygranego w końcówce – m.in. po serii fenomenalnych zagrań Sochana! – meczu z liderem Zachodu Minnesotą Timberwolves mówi wiele. Ale nie zdradza wszystkiego!

Tak naprawdę nasza fiesta trwała zdecydowanie dłużej. Nogi same rwały się to tańca!

Bilans wizyty w San Antonio? Dwie wygrane z rzędu Spurs – najpierw dokonali golenia Blazers – najlepszy mecz w sezonie (w może i karierze?) Sochana, Kojot uganiający się z siatką za nietoperzem, kolejne ciekawe miejsca, które organizatorzy pokazali nam w przerwie między meczami i nasze emocjonujące drużynowe zmagania w ramach wycieczki – NBA Trivia! Było jak należy: najpierw sezon zasadniczy, a później playoff. 

Podsumowując: niezapomniane chwile, spełnienie marzeń, możliwość poznania fantastycznych ludzi równie mocno zakręconych wokół koszykówki jak ja. Jakby tego było mało – wyjazd okazał się nie tylko emocjonującym przeżyciem sportowym, lecz także okazją do odkrywania kultury Ameryki. 

Wspomnienia z tej podróży na zawsze pozostaną w moim sercu. To naprawdę było coś więcej niż tylko wyjazd na mecze NBA. Niezapomniane chwile sprawiły, że chciałbym wrócić do USA i doświadczyć tego jeszcze raz. 

Najlepiej w tym samym towarzystwie!


Pomoc redaktorska: Michał Tomasik

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet