Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Bursaspor z bilansem 17-10 przed niedzielnym meczem zajmował wysokie, piąte miejsce w tabeli ligi tureckiej, ustępując tylko prawdziwym potęgom tego sezonu – Turk Telekom, Pinar Karsiyaka, walczącemu o awans do Final Fpur Euroligi Fenerbahce i Efesowi. Besiktas z wynikiem 8-19 był piętnasty. Mecz był dla niego jedną z trzech ostatnich szans, by przebić się w tabeli choćby o jedno miejsce wyżej i uratować ligowy byt.
Na szczęście dla trenera reprezentacji Polski Igora Milicicia i jego podopiecznego z kadry Michała Sokołowskiego – próba okazała się udana. Besiktas nieznacznie, ale prowadził niemal od początku meczu do samego końca.
– Potrzebowaliśmy czasu, by wygrywać takie mecze. Teraz nie możemy jednak tracić koncentracji. Chciałbym podziękować kibicom, którzy nas dzisiaj wspierali. Desperacko potrzebowaliśmy ich wsparcia – mówił po meczu Milicić.
Jego podopieczni mogli w końcu odetchnąć z ulgą i cieszyć się wraz z kibicami z tego, że po raz pierwszy od wielu tygodni wydostali się ze strefy spadkowej. Spójrzcie na ich radość.
Dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek Besiktas zajmuje w tabeli tureckiej Superligi 14. miejsce z takim samym dorobkiem (9-19) jak 15. Gaziantep. Ale zespół Milicicia i Sokołowskiego wygrał oba bezpośrednie mecze z ekipą, którą w ćwierćfinale FIBA Europe Cup ograł Anwil Włocławek.
W ostatnich dwóch spotkaniach Besiktas zagra na wyjeździe z Bahcesehir Koleji oraz u siebie z ONVO Buyukcekmece. Jeśli oba wygra, zapewni sobie pozostanie w ekstraklasie, a Milicić najpewniej – posadę na kolejny sezon. O okolicznościach w jakich trener reprezentacji Polski trafił do słynnego klubu ze stolicy Turcji pisaliśmy jeszcze w styczniu TUTAJ.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>