piątek, 4 października 2024
Strona główna » Michałowicz: Celtics na drodze do mistrzostwa – tu i teraz?

Michałowicz: Celtics na drodze do mistrzostwa – tu i teraz?

2 komentarze
Fakt, że Celtics od początku sezonu niemal non-stop utrzymują się na szczycie ligowej tabeli, nie tylko Wschodu, jest trochę niedoceniany. Czy luty ostatecznie potwierdzi, że ekipa z Bostonu to kandydat nr 1 do mistrzostwa?

CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!

Celtics rozpoczęli sezon znakomicie – pokonując w pierwszy meczu 126:117 76ers i od tego czasu nie zdejmują nogi z gazu. Patrząc na ich wyniki oraz komfortową pozycję lidera całej stawki, można dojść do wniosku, że niczym nie muszą się przejmować, ani niczego zmieniać. Czy słusznie? Niekoniecznie.

Przejmować się muszą na pewno presją. Nie tylko ze strony drużyn goniących go w tabeli, być może tak naprawdę szczególnie tych z Zachodu. To tylko jedna strona medalu. Presja wewnętrzna, wynikająca z ambicji szefów klubu – to ta druga. Nie mniej istotna.

Sam podatek od nadmiaru wydatków na płace koszykarzy będzie w tym sezonie kosztował Celtics prawie 60 mln dolarów. Nic dziwnego, że szefowie klubu mówią jasno – chcemy mistrzostwa. Tu i teraz. O żadnym, tak przydatnym przed play-off wyhamowaniu tempa mowy raczej więc nie będzie.

A choćby takiego Ala Horforda. Celtics powinni go szczególnie oszczędzać z myślą o meczach zaplanowanych na kwiecień, maj i – jeśli mają spełnić swoje ambicje – także czerwiec. Przez cały sezon zdrowie może im tak nie dopisywać, jak w pierwszych 50 meczach sezonu.

Póki co szerokość składu powoduje jednak, że Celtowie niemal nie odczuli „tąpnięcia”, jakim było odsunięcie od drużyny coacha Ime Udoki. Jego przymusowy następca Joe Mazzulla, będąc 100-procentowym debiutantem, zdołał udoskonalić ustawienie ataku drużyny zgodnie z zasadą “wszyscy przodem do kosza”. I to jak udoskonalić – na miarę najlepszych osiągnięć ofensywy zespołowej w historii NBA!

Mazzulla może czuć satysfakcję nie tylko z tego powodu, że poprowadzi jedną z drużyn w zbliżającym się Meczu Gwiazd. To także dzięki niemu najlepszy sezon w karierze notuje Jayson Tatum. 31.1 punktu na mecz oraz 8.7 zbiórki i 4.4 asysty – te dokonania mówią wszystko. Mazzulla zdołał jednak przede wszystkim rozdzielić od siebie w ataku JT i Jalena Browna.

Problemy pojawiły się dopiero przy powtórnej adaptacji Roberta Williamsa po wyleczeniu kontuzji. Wymuszone tym samym przejście z ustawienia ataku 5:0 na 4:1 przyniosło fatalne skutki. Na pewnym etapie grudnia C’s zanotowali bilans 1:5, a także 4:6 w 10 meczach, mając w nich zaledwie 27. eval ataku. To niepokojące, ale sytuacja została opanowana.

Wyzwań będzie jednak tym więcej, im bardziej zbliżała się będzie połowa kwietnia. W ogniu walki Celtowie będą dążyli do osiągnięcia równie wysokiej efektywność grania tak niższą, jak i wyższą piątką. Jeśli zrównoważą to choćby do poziomu Warriors z finałów 2022, powinni sięgnąć po tytuł.

Ich kluczowym graczem powinien okazać się Malcolm Brogdon. Nadspodziewanie dobrze sprawdza się w dwóch rolach – jako “glue guy”, ale także człowiek gotowy na najważniejsze momenty najważniejszych spotkań – wystarczy przypomnieć starcie z Warriors w Bostonie. Brogdon jest już liderem zespołu w skuteczności rzutów za 3, drugim graczem w liczbie asyst na minutę, a także trzecim najlepszym strzelcem. Ten doświadczony combo został przecież sprowadzony przez Brada Stevensa niemałym kosztem. Zgodził się być pierwszym rezerwowym po to, by Celtów z tylko wicemistrzów, uczynić w czerwcu nowymi władcami NBA! Ma na to spore szanse.

W najbliższych dniach Celtics czekają dwa łatwiejsze mecze – z grającymi wciąż bez Devina Bookera Suns oraz szorującymi po dnie ligowej tabeli Detroit Pistons. Ale później, we wtorek skala trudności wzrośnie, gdy po raz drugi w tym sezonie podejmą 76ers.

Pod koniec lutego w meczu, który pokaże ABC C’s zagrają przeciwko Embiidowi i spółce w Filadelfii. Te mecze nie zmienią wiele w kwestii ich szans na mistrzostwo – to tylko luty! – ale ciekawie jak Mazzulla, Tatum i spółka będą odpierać ataki rywali. Bo też nie zapominajmy o jednym: jak pokazują ostatnie dwa sezony pierwsze miejsce w swojej konferencji przed play-off niewiele ostatnio gwarantuje. Ostatnim zespołem z nr 1, który zameldował się w finale NBA byli „pandemiczni” Lakers niemal trzy lata temu.

CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!

2 komentarze

Pamela 6 lutego, 2023 - 01:42 - 01:42

A Wojtuś dalej swoje pele mele dutkli i opowieści dziwnej treści Oj Wotuś Oj Wojtus to już nawet woooow nie jest

Odpowiedz
Adam 6 lutego, 2023 - 18:12 - 18:12

a może bardziej merytorycznie z tą krytyką ? chetnie bym poczytał Twoje ciekawe spostrzeżenia….

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet