CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!
Na początek trochę pochwał, pisanych całkiem na serio.
Więcej niż fotografia
Jedną z niewielu rzeczy, za które można pochwalić PLK w relacjach z mediami, jest udostępnianie dziennikarzom do wykorzystania zdjęć, wykonywanych przez oficjalnego fotografa ligi. Z samego faktu można już się cieszyć, bardzo ułatwia to pracę i wpływa na jakość materiałów. Ale zauważyć wypada coś więcej – zdjęcia autorstwa Andrzeja Romańskiego są po prostu doskonałe.
Romański polską koszykówkę fotografuje już bardzo długo, na początku nie zawsze były to prace tak dobre. W ostatnich latach zrobił jednak olbrzymi postęp, dochodząc do wspaniałych efektów. To już nie tylko są ładne zdjęcia koszykarzy i meczów. To są głębsze obrazki – reportaże, portrety z przesłaniem i duszą. Czasem mądre, czasem śmieszne, ale zawsze „jakieś”. Często znakomite efekty wynikają ze znajomości postaci, spójrzcie choćby na liczne wizerunki Tabaka, Frasunkiewicza, Urlepa czy Cesnauskisa.
W galeriach (polecam tutaj: https://plk.pl/zdjecia.html, prace tego autora są sygnowane znakiem wodnym sponsora) znajdziecie też sporo zdjęć całkiem odważnych, o jakie nie posądzałbym oficjalnego fotografa ligi – zabawnych, ironicznych, dwuznacznych, chwytających mniej szczęśliwe pozy portretowanej postaci. Zawsze jednak prawdziwych i oczywiście pokazujących emocje oraz piękno najlepszej dyscypliny sportu.
Fotografia i dobre, głębokie dziennikarstwo. Gratulacje dla Andrzeja Romańskiego. Jestem fanem!
Subiektywizm jest OK
Niezależnie od niesłabnącej sympatii do duetu Marc Jackson – Jeff Van Gundy, bardzo lubię oglądać na NBA League Pass mecze z lokalnym komentarzem dedykowanym jednej z drużyn. Wiem, że będzie trochę subiektywnie, momentami stronniczo, ale też z unikalną wiedzą i prawdziwymi emocjami. W ogóle mi to lekkie „kibicowanie naszym” nie przeszkadza, jest raczej dodatkowym smaczkiem.
Znam oczywiście, ale nigdy nie słucham całych radiowych relacji Krzysztofa Szaradowskiego – mecze Anwilu wolę i powinienem oglądać. Jednak ostatnio kilka razy, przy pucharowych eksperymentach, była także okazja zobaczyć spotkania przez niego komentowane. I doskonale to wychodziło. Zaangażowany, znający drużynę na wylot, świetnie mówiący, nie kryjący emocji i własnych sympatii – właśnie tego mi było trzeba. Bardzo bym chciał (więcej, apeluję wręcz o to!), aby kiedyś po Krzysztofa sięgnęły Emocje.TV na potrzeby transmisji z meczów Anwilu.
Być może to mało realne, ale tak samo z wielką przyjemnością oglądałbym ligowe mecze Zastalu z komentarzem Jacka Białogłowego z Radia Zielona Góra. Świetny dziennikarz, wspaniale brzmiący głos – ciarki na samą myśl!
W imię zasad
To nie jest łatwe, ani oczywiste – szczerze i głośno oceniać klub, w którym gra/pracuje twój syn. Zresztą w ogóle, dla wielu obecnych i byłych zawodników nie jest oczywiste, że w ogóle można szczerze mówić o polskiej koszykówce i tym, co się w niej dzieje. Ich zdaniem, mówienie prawdy jest niepotrzebne, tylko szkodzi, „kala gniazdo”, itp.
Piotr Karolak, niegdyś wybitny koszykarz, obecnie wnikliwy obserwator PLK, który zgodził się być ekspertem SuperBasket, wcale nie musiał oceniać postępowania Śląska w aferze z wyciąganiem Vasy Pusicy z Torunia. Pytany przez nas uznał jednak, że tak wypada, że trzeba walczyć o standardy, bez względu na odbiór z boku. Szacunek.
.
Za dużo cukru w cukrze
OK, Internet pośmiał się szeroko z reprezentanta Polski, Łukasza Kolendy, reklamującego jedzenie cukru. Ku powszechnemu zdziwieniu i mimo klęski pierwszego epizodu, publiczność dostała jeszcze drugą szansę na szyderstwa, w postaci kontynuowania sagi, tym razem promocją soczku przy autokarze.
Trudno mieć pretensje do Kolendy oczywiście. Zapewne nie miał nic do powiedzenia. Smutne jest jednak, że w PZKosz i otoczeniu koszykarza nie ma absolutnie nikogo, komu zależałoby na sensownym wizerunku Łukasza i kto zauważyłby, jak bardzo chybiona jest ta kampania. I spróbowałby uniknąć następnych strzałów w kolano.
Wygląda toto na jeszcze jedną czynność robioną wyłącznie dla pozorów, w ramach podkładki dla sponsora. Wszystko jedno, jaki będzie efekt, aby tylko odbębnić umówione działania dla państwowej spółki, która i tak nie będzie niczego sprawdzać.
.
Prawo Moore’a
W Sokole Łańcut zaczęły się dziać dobre rzeczy od pożegnania z Lee Moore’em. Ostatnio Anwil zaczął znów grać lepiej i wygrywać, odkąd gra bez Lee Moore’a. Ciekawe, prawda?
Ezekiel 25:17
Josh Bostic zupełnie nie zaimponował w tym sezonie na koszykarskim boisku i całkiem niewykluczone, że w Oradei też nie zaimponuje. Zasłużył za to na szacunek za eleganckie pożegnanie z Anwilem, tak w rozmowach z klubem o rozwiązaniu kontraktu, jak i późniejszym wpisie na Twitterze, z podziękowaniami.
Bardzo ładne były też jednak jednak drwiny ze społeczności na tym komunikatorze, która pod hasztagiem #plkpl liczy może ze 30 osób, z czego połowa to trole. Bostic, wrzucający randomowe obrazki dla żartu i podsycenia emocji oraz jakże łatwo łapiący się na to kibice to symboliczny obrazek, dobrze podsumowujący naszego koszykarskiego Twittera.
CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!
1 komentarz
I to jest artykuł az miło sie czyta BRAWO Jak najwięcje takich a nie opowieści dziwnej treści Wojtka Woow Michałowicza Brawo panie Sobiech po raz kolejny jak i Pan Tomasik tak ttrzymac Panowie świetne artykuły i byle jak najmniej ka Wojtz ENBIEJ