CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!
Trefl nie tylko nie doczekał się nada jeszcze na Wesa Gordona, ale musiał w Bydgoszczy musiał również zagrać bez Jeana Salumu, jednego ze swoich ostatnio najlepszych zawodników. Zdołał jednak pokonać zagrożoną spadkiem Astorię, która nie potrafiła skorzystać nawet z najłatwiejszych okazji.
Zespół z Bydgoszczy nie będzie wygrywał, jeśli tak bardzo będą zawodzić jego liderzy. Myke Henry myślami był gdzie indziej – do 8 punktów, 5 zbiórek i 8 asyst dopisał 8 niecelnych rzutów (3/11 z gry) oraz 4 straty. Dobrym podsumowaniem jego gry był nieudany wsad na pusty kosz. Gigantyczne kłopoty ze skutecznością miał też Daniel Szymkiewicz (8 punktów i 3 zbiórki), który na 10 rzutów trafił jedynie raz. Cały zespół trafił 13.8% (4/29) rzutów z dystansu, choć otwartych pozycji do rzutów nie brakowało.
Jednym z ciekawszych elementów meczu był pojedynek podkoszowych – Ivica Radić vs Paulius Petrilevicius. Obaj środkowi zdobyli 21 punktów, w walce o zbiórki lepszy był Chorwat z Sopotu (10:7 dla niego), choć warto zaznaczyć, że Litwin z Bydgoszczy zebrał aż 6 piłek w ataku.
Dla jednego z zawodników ten mecz miał szczególne znaczenie – mowa o Andrzeju Plucie Juniorze, który w Bydgoszczy zagrał poprzednio bardzo dobry sezon. Miał efektowne wejścia w pierwszej połowie, kiedy zdobył 11 punktów w niecałe 7 minut, w spotkaniu miał też 6 asyst.
Trefl wygrał 4. mecz z rzędu i 14. w sezonie. Podobnie jak w pierwszej rundzie, bez potknięć wykorzystuje serię spotkań ze słabszymi rywalami. Astoria ma bilans 5-14 i przedostatnie miejsce w tabeli. Wyniki to jedno, trenera Marka Popiołka i kibiców może też martwić po prostu bardzo słaba gra ich zespołu. Cieszy pierwszy występ Łukasza Frąckiewicza, ale wracający po kontuzji polski podkoszowy nie odegrał w tym meczu większej roli.
CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!