Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Trener Wojciech Kamiński mocno ważył słowa na konferencji prasowej po klęsce w meczu z GTK Gliwice (relacja TUTAJ>>), ale jednocześnie przyznał – są nazwiska, nie ma zespołu. Szkoleniowiec Legii dodał, że zmiany korekty w składzie wydają się być konieczne.
Skład Legii na papierze wygląda potężnie – w Warszawie można by było zbudować piątkę, która byłaby wyjściową w meczu gwiazd polskiej ekstraklasy. W praktyce jednak wszystkie gwiazdy rozczarowują. Gra Legii wygląda tak, jakby do hali na Bemowie zakradli się Monstars i wyssali z koszykarzy talent. W legendarnym Space Jamie gwiazdy NBA tracił wszystkie swoje umiejętności – ta analogia przypomniała mi się w tym momencie:
Legia na własnym parkiecie w niedziele została ośmieszona przez GTK Gliwice, które ciężko było do tej pory chwalić. Sam muszę sypać głowę popiołem, bo jeszcze kilka dni temu nie widziałem dla tego klubu, w tym składzie, żadnej nadziei, a już na pewno nie widziałem szans na zwycięstwo w Warszawie. Koszykówka jednak pisze niesamowite scenariusze – tyczy się to także Legii. Drogi skład, napakowany gwiazdami z przeszłością w PLK czy graczami nawet z NBA w CV – co mogło pójść nie tak?
Życie to jednak nie menedżer EBL, tu chodzi o podział ról, nastawienie koszykarzy do gry, relacje między nimi i trenerem. W tych kwestiach coś jest nie tak – nie bez powodu Dariusz Wyka i trener Wojciech Kamiński na konferencji prasowej (wideo poniżej) kilka razy poruszali temat zaangażowania, poświęcenia i tworzenia drużyny.
Kamiński przyznał dziennikarzom rację – są nazwiska, nie ma zespołu. Przed rokiem było odwrotnie i też to dodał. Szkoleniowiec Legii na tej konferencji mocno ważył słowa, były też nawet sześciosekundowe pauzy, tak wymowne jak te słynne 8 sekund Roberta Lewandowskiego. Trener Legii nie oceniał nikogo personalnie, starał się tego nie robić jak tylko mógł, ale w końcu jednak wyrzucił z siebie – Myślę, że nie obędzie się bez korekt. Nie wiem, czy ja będę robił te korekty, czy ktoś inny, ale na pewno ten mecz był gwoździem do trumny dla niektórych…, choć nie wiem, ciężko powiedzieć.
Dyplomacja mieszała się z realizmem, tak to odczytuję. Korekta w składzie jedna już była, czyli dodanie Billy’ego Garretta. Słowa trenera Kamińskiego teraz jednak raczej oznaczają odejmowanie kogoś z zespołu albo wymianę na innego gracza. Nie jest wielką tajemnicą, że rozczarowuje Ray McCallum i według mojej oceny zmiana na pozycji numer 1 mogłaby przynieść Legii najwięcej korzyści.
Decyzje mogą być jednak różne (znów, życie to nie menedżer EBL) i ciężko przewidywać, jaki kolejny ruch wykonają legioniści.