Strona główna » Legia gra o historię. Czy Stal pęknie? 7 pytań przed finałem Pekao S.A. Pucharu Polski
PLK

Legia gra o historię. Czy Stal pęknie? 7 pytań przed finałem Pekao S.A. Pucharu Polski

0 komentarzy
Laurynas Beliauskas wygląda na nadczłowieka, a jego Stal na zespół, którego żadne problemy nie są w stanie złamać. W niedzielnym finale Pekao S.A. Pucharu Polski stawką będzie coś więcej niż główne trofeum. Legia na jakiekolwiek czeka już ponad pół wieku. Czy dzisiaj będzie świętować?

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Stal z wynikiem 13-8 jest wiceliderem tabeli PLK, a Legia (11-10) zajmuje w niej dopiero ósme miejsce. Przed dzisiejszym starciem w Sosnowcu szanse obu drużyn są wyrównane, choć bukmacherzy FORTUNY lekkiego faworyta upatrują w zespole z Ostrowa Wielkopolskiego. Za jego zwycięstwo proponują kurs 1.76. Ewentualny sukces Legii jest wyceniany na 2.26.

Szykują się wielkie emocje. Ten niespodziewany finał może okazać się idealnym zwieńczeniem pasjonującego turnieju w Sosnowcu. Powinniśmy podczas niego poznać odpowiedzi na kilka nurtujących pytań.

1. Czy nowy lider Stali może naprawdę wszystko?

„Nie wiem jak duży kontrakt w Ostrowie zaproponowano Beliauskasowi, ale my na Litwie jesteśmy w lekkim szoku, że odchodząc z PAOK Saloniki zdecydował się przyjąć ofertę polskiego klubu i to na dodatek takiego, który nie występował w tym sezonie w europejskich pucharach. Na pewno miał propozycje od silniejszych drużyn na stole” – usłyszeliśmy od jednego z litewskich dziennikarzy kilkanaście dni temu, gdy Laurynas Beliauskas podpisywał umowę ze Stalą.

Kontrakt Litwina wcale nie bije jednak żadnych rekordów – opiewa na ok. 10 tys. euro miesięcznie. Co innego sam koszykarz – on ustanawia wszelkie możliwe. W dwóch pierwszych meczach ligowych zdobywał dla Stali średnio 21 punktów, trafiając ponad 65 procent rzutów z gry i 54 za 3. W dwóch spotkaniach w Sosnowcu wzniósł swoją grę na jeszcze wyższy poziom – 23 punkty na mecz, prawie 70 proc. skuteczności rzutów z gry i niebotyczne 76,9 za 3 (10/13!).

Wpływ Beliauskasa na grę Stali jest zresztą jeszcze większy niżby sugerowały to statystyki. – Zdecydowałem się na przyjęcie oferty z Ostrowa, by odgrywać większą rolę – mówił Litwin po podpisaniu umowy.

Po kontuzji Aigarsa Skele odgrywa największą z możliwych. Dosłownie chwilę po wejściu do zespołu został jego niekwestionowanym liderem. Dzisiaj może błyskawicznie stać się bohaterem kibiców z Ostrowa.

2. Na co stać duet gwiazd Legii?

Warszawski klub w tym sezonie wiele razy zawodził, nie spełniając nadziei kibiców i szefów klubu, ale nikt nie miał większych wątpliwości, że amerykański duet Christian Vital – Aric Holman jest tak piekielnie utalentowany, że jeśli tylko obaj zagrają na miarę możliwości, Legia może ograć na krajowym podwórku każdego. Udowodniła to już w grudniu, bijąc jako pierwsza w tym sezonie Anwil.

W Sosnowcu amerykańscy liderzy Legii grają znakomicie. Holman do 45 punktów dołożył już 17 zbiórek. Bije się o każdą piłkę – zarówno nad obręczami, jak i na poziomie parkietu. Vital po 26 punktach w ćwierćfinale, mecz półfinałowy z Treflem zakończył z dorobkiem zaledwie 11. Miał jednak też rekordowe dla siebie w tym sezonie 9 asyst. Łącznie w Sosnowcu zaliczył ich już aż 15.

3. Czy Stali wystarczy zdrowia?

Gdy w trzeciej kwarcie półfinału z Anwilem Beliauskas skręcił staw skokowy, a po chwili z grymasem na twarzy boisko opuszczał także Krzysztof Sulima – wydawało się, że włocławianie, którzy wówczas odrabiali straty, w końcówce meczu będą górą. Nic z tego. Beliauskas wrócił na boisko, a Stal na prowadzenie.

Sulimy więcej już na parkiecie nie zobaczyliśmy. Doświadczony, 34-letni środkowy nie jest może kluczową postacią rotacji Andrzeja Urbana, szczególnie po atakowanej stronie boiska, lecz – szczególnie po kontuzji Damiana Kuliga – odgrywa istotną rolę, spędzając na boisku zazwyczaj 15-20 minut.

Dziś Sulima powinien zagrać. Koszykarze Stali mieli jednak o kilka godzin mniej od rywali na regenerację sił po półfinale. Na dodatek zagrają już trzeci mecz w ciągu trzech dni – Legia w piątek odpoczywała. Czy podopiecznym trenera Urbana wystarczy zdrowia i sił?

4. Jak twardy jest Loren Jackson?

Oficjalne dane mówią, że pozyskany niedawno przez Legią rozgrywający mierzy 173 cm. Zakłamują rzeczywistość – tak naprawdę Loren Jackson ma pewnie ok. 168-169 cm wzrostu. Kompletnie nic sobie jednak z tego nie robi. Co najwyżej po atakowanej stronie boiska użytek – Jackson jest obecnie najbardziej unikalnym graczem Orlen Basket Ligi, jeśli weźmiemy pod uwagę połączenie szybkości i niskiego kozła. Chcesz mu odebrać piłkę? Powodzenia.

W ćwierćfinale ze Startem Amerykanin zaliczył 13 asyst, a półfinał z Treflem zakończył, zdobywając 23 punkty. Dzisiaj znów zderzy się z twardą defensywą zdecydowanie większych od siebie obrońców.

Jackson też, jeśli tylko Legia finał wygra, może dołączyć do Holamana i Vitala, meldując się w gronie kandydatów do tytułu MVP. Raymond Cowels w zasadzie także – w Sosnowcu trafił dotychczas 10 z 12 rzutów za 3.

5. Czym jeszcze może zaskoczyć Rodney Chatman?

Jeśli jeszcze nikt tego wystarczająco głośno nie powiedział, to czas najwyższy: 25-letni koszykarz Stali jest cichym bohaterem Stali w tym turnieju. Szefowie klubu od wielu tygodni szukają jego następcy, a Chatman jakby nic sobie z tego nie robił. W Sosnowcu zrobił wręcz wiele, by przekonać wszystkich dookoła, że wciąż może być ważną częścią zespołu z Ostrowa.

20 minut w ćwierćfinale z Czarnymi – 12 punktów i 5 asyst.

22 minuty w półfinale z Anwilem – 14 punktów i 6 asyst, a także kilka znakomitych zagrań w obronie!

Całkiem nieźle jak na gościa, do którego od dawna docierają głosy „nie jesteś wystarczająco dobry, w każdej chwili możemy cię wymienić na lepszy model”.

6. Czy Sobin znów włączy tryb „walczę o przetrwanie”

Tydzień temu Adrian Bogucki, nic nie robiąc sobie z wysiłków duetu Dariusz WykaJosip Sobin, zaaplikował Legii rekordowe w karierze w PLK 34 punkty. Pytanie „czy po pozyskaniu Lorena Jacksona nie powinniśmy także pozyskać nowego gracza podkoszowego?”, które już jakiś czas mogli sobie zadawać szefowie klubu z Warszawy, powoli zaczynało przechodzić w stwierdzenie.

Legia przegrała w Gdyni z Arką dwoma punktami, a w trakcie 17 minut gry Sobina okazała się gorsza od broniących się przed spadkiem rywali o 17 punktów. Auć.

Jak pod względem wskaźnika +/- wypadł Sobin we wczorajszym meczu z Treflem? Miał najlepsze w zespole +26! Wow.

Żeby nie było tak różowo – w czwartek w wygranym aż 29 puntami meczu ze Startem Legia w trakcie 16 minut gry Chorwata była… słabsza od rywali o trzy punkty.

7. Czyje nazwisko będą skandować kibice?

Że w hali w Sosnowcu pojawi się dzisiaj świetnie zorganizowana i wyjątkowo głośna grupa kibiców Stali – to wiemy.

Czy sympatycy Legii też zdołają taką sformować? To się dopiero okaże. W sobotę ewidentnie byli rozproszeni po trybunach.

Jeśli ostatecznie po Pekao S.A. Puchar Polski sięgnie Legia, swoją rolę w końcówce meczu mogą jednak ponownie odegrać fani koszykówki ze… Szczecina. To oni już w sobotę, gdy awans warszawskiej drużyny do finału stawał się faktem, skandowali nazwisko tymczasowego trenera Legii Marka Popiołka. Wszyscy wiedzą, że mecze w Sosnowcu z trybun ogląda m.in. jego potencjalny następca – Miodrag Rajković.

– Nie potwierdzam, ale też nie zaprzeczam – śmieje się Serb, pytany w kuluarach o to, czy niebawem obejmie stery Legii.

Czy jednak jeśli Legia pod wodzą Popiołka sięgnie po swoje pierwsze trofeum od 1970 roku, prezes klubu z Warszawy Jarosław Jankowski faktycznie zdecyduje się na zapowiadane wcześniej zatrudnienie obcokrajowca na stanowisku trenera? Czy do ewentualnych okrzyków kibiców ze Szczecina nie dołączą sympatycy basketu z innych miast?

Początek walki o Pekao S.A. Puchar Polski już o godzinie 17.30. Początek transmisji w Polsacie Sport Extra już pół godziny wcześniej.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet