CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!
Na pieniądze z Ministerstwa Sportu za reprezentowanie Polski na arenie międzynarodowej czekało dziewięć klubów PLK. Dofinansowanie otrzymał tylko jeden – Legia. Srebrni medaliści poprzedniego sezonu otrzymali 750 tys. brutto na promocję polskiej turystyki w trakcie meczów koszykarskiej Ligi Mistrzów. Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ>>
Poniżej przedstawiamy pełne treści oświadczeń prezesów klubów, które – odpowiadając na naszą prośbę – zdecydowały się skomentować decyzję Polskiej Organizacji Turystycznej.
Jarosław Jankowski (prezes Legii Warszawa)
Cieszymy się, że mogliśmy skorzystać z programu, który jest bardzo potrzebny w polskim sporcie. W tym roku był to jeszcze etap pilotażowy co wiązało się z wymogiem spełnienia wielu szczegółowych kryteriów i niestety ograniczyło listę beneficjentów, na co jako Klub nie mieliśmy żadnego wpływu. Cieszę się jednak, że mieliśmy okazję przetrzeć szlaki i z chęcią podzielimy się naszymi doświadczeniami, co z pewnością ułatwi innym Klubom skorzystanie z programu w kolejnych latach.
Trzeba pamiętać, że celem dofinansowania było między innymi wykorzystanie występów zagranicznych do promocji Polski. Żeby się z tego odpowiednio wywiązać przygotowaliśmy i zrealizowaliśmy kompleksowy plan marketingowy, który został pozytywnie oceniony przez POT i zewnętrznego doradcę. Zatrudniliśmy agencję, którą operowała w naszym imieniu także poza granicami polski, wykupiliśmy spoty podczas realizacji transmisji oraz wykonaliśmy szereg innych kosztownych działań, których efektem była profesjonalna kampania międzynarodowa z milionowymi zasięgami. Pokazaliśmy w ten sposób, że założenia programu znajdują odzwierciedlenie w praktyce.
Wymaga to jednak także zrozumienia po stronie klubów, bo istotną część otrzymanych pieniędzy trzeba przeznaczyć na realizację celów promocyjnych. W naszym przypadku oznaczało to, że kwota dofinansowania, która brutto wynosiła 750 tys zł, w rzeczywistości była znacznie niższa, bo po odjęciu podatków (23% VAT i 19% CIT) i kosztów kampanii mówimy o ok. 400 tys. zł realnego wsparcia, co stanowi poniżej 5 proc. naszego rocznego budżetu.
Michał Lizak (prezes Śląska Wrocław)
Z przedstawicielami POT byliśmy w kontakcie od końca sierpnia. Wówczas, w związku z planowanym programem promocji Polski podczas meczów w rozgrywkach o europejskie puchary wypełnialiśmy stosowne formularze i wnioski. Później temat przycichł. Dochodziły do nas nieoficjalne informacje, że skala programu ulegnie zmniejszeniu. Ale jeszcze na początku grudnia dzwoniłem do POT i pytałem jej przedstawiciela o warunki przystąpienia. Usłyszałem, że podjęto decyzję o ukierunkowaniu promocji do zaledwie jednego kraju: miało chodzić o Izrael (w którym to – konkretnie w Holon – Legia 6 grudnia rozegrała ostatni wyjazdowy mecz Ligi Mistrzów – przyp. red.). „To świetnie się składa, gdyż Śląsk Wrocław zagra 13 grudnia w mecz w Tel Awiwie” – powiedziałem. W odpowiedzi usłyszałem, że w tym roku nie możemy liczyć na wsparcie z programu, bo nie spełniamy innych, bardziej szczegółowych wymogów formalnych.
Decyzję o tym, że jedynym klubem, który otrzymał w tym sezonie dofinansowanie z POT została Legia przyjmuję jako niezrozumiałą. Ale gratuluję, rzecz jasna, warszawskiemu klubowi obrotności. Decyzja pozostaje dla mnie absurdalna, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę wysokość wsparcia. Legia reklamowała Polskę tylko na jednym, jedynym meczu wyjazdowym – w Holon. Ekwiwalent reklamowy z tytułu tego jednego meczu, w jakikolwiek sposób by go nie wyliczać, nie może być wart 750 tys. zł.
Znam realia finansowe PLK. To kwota, za którą można zostać sponsorem tytularnym niejednego klubu. Jeśli już zapadła decyzja, że promocja miała się odbywać tylko i wyłącznie na terenie Izraela, to nikomu nie stałaby się krzywda, gdyby kwotę dofinansowania podzielić między Legię i Śląsk. W końcu oba kluby rywalizowały w rozgrywkach o zbliżonym prestiżu. Polska byłaby wówczas promowana w grudniu w dwóch izraelskich halach tydzień po tygodniu w tej samej cenie. Nie tylko w Holon, czyli de facto na przedmieściach Tel Awiwu, ale i w nim samym.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku środki na promowanie Polski przez kluby uczestniczące w rozgrywkach o europejskie puchary zostaną podzielone sprawiedliwiej, z uwzględnieniem wszystkich klubów w nich uczestniczących. Nie ulega bowiem wątpliwości, że dodatkowe pieniądze z tego tytułu są nam potrzebne, jeśli chcemy mieć większe szanse w rywalizacji z zespołami zagranicznymi.
Łukasz Pszczółkowski (prezes Anwilu Włocławek)
Na szczęście my środków, które mielibyśmy otrzymać z POT, nie wliczyliśmy do planowanego bazowego budżetu. Zawsze zakładałem, że jeśli te pieniądze się pojawią, będziemy je traktowali jako bonusowe i przeznaczymy na sportowe wzmocnienie drużyny. Na pewno obecnie, gdy szykujemy się do walki w kolejnej fazie FIBA Europe Cup, takie fundusze byłyby dla nas bardzo pomocne.
Uważam, że oferta, którą przygotowaliśmy dla POT tak pod względem marketingowym, jak i sportowym – udowodniły to nasze wyniki w Europie w tym sezonie – była bardzo atrakcyjna. Niestety, nie spotkała się ona z reakcją ze strony POT.
Mam nadzieję, że w kolejnych latach ten program będzie rozwijany, a jego zasady bardziej czytelne. Idea jest bowiem słuszna. Wsparcie finansowe, które można przeznaczyć na pozyskanie klasowych graczy, co przekłada się na lepsze wyniki polskich zespołów, a w efekcie więcej punktów rankingowych i miejsc dla naszych drużyn w europejskich pucharach. To plus atrakcyjne świadczenia reklamowe z pewnością podniesie prestiż Polski i polskiego sportu.
Marek Wierzbicki (prezes Trefla Sopot)
Nie otrzymaliśmy żadnych środków z POT. Pracownicy naszego działu marketingu wzięli udział w dedykowanych temu tematowi spotkaniach z przedstawicielami POT, po czym dostarczyli im wymagane dane. Nasz udział w tym projekcie zakończył się na tym etapie.
Legia została beneficjentem tego programu? Osobiście uważam, że wsparcie powinno być kierowane do wszystkich drużyn, które uczestniczyły w europejskich rozgrywkach, tak jak to pierwotnie było zakładane. Rozumiem jednak, że ten program dopiero startuje i pewne kwestie muszą jeszcze zostać dopracowane.
CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!
3 komentarze
„Jarosław Jankowski (prezes Legii Warszawa)
Cieszymy się, że mogliśmy skorzystać z programu, który jest bardzo potrzebny w polskim sporcie”.
Oj tak, panie Jankowski, my jako podatnicy też się cieszymy, że możemy dołożyć się do tego, żeby zagraniczny szrot, który sprowadzacie, zwalniacie, znów sprowadzacie, mógl za nasze pieniądze wybudować dom, kupić auto lub spędzić dwa miesiące na Hawajach.
Może jakiś lepszy dziennikarz dowiedział się gdzie podziały się pozostałe pieniądze?
no cóż grający dyrektor kadry, podnóżek aparatczyka politycznego piesiewicza pomógł.