Znany z polskich parkietów były gracz Trefla Sopot Nuni Omot wraz z kolegami ze swojej reprezentacji nie przestaje pisać pięknej, chwytającej za serce historii. Przed pierwszym meczem w Lille organizatorzy pomylili hymn Sudanu Południowego. W końcówce relacji z meczu z Portoryko rozemocjonowany polski komentator stwierdził, że ten zespół pochodzi z… Afryki Południowej.
Ale to wszystko mniej znaczące obecnie, lub nawet kompletnie nieistotne szczegóły.
Najważniejsze dla kibiców drużyny, która już od ubiegłorocznych mistrzostw świata podbija serca kibiców koszykówki na całym świecie jest to, że Sudan Południowy mimo początkowych problemów w starciu z Portoryko ostatecznie bardzo pewnie wygrał swój olimpijski debiut. Omot nie grzeszył skutecznością (4/15 z gry), ale do 12 punktów dołożył 6 zbiórek. Lider drużyny Carlik Jones miał 19 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst. 15 punktów dołożył urodzony w Kanadzie Marial Shayok, który ostatni sezon spędził w lidze chińskiej, a 12 obok Omota także Bul Kuol (w sezonie 2022/23 nie sprawdził się w lidze francuskiej, ostatnio grał w Australii).
To naprawdę dla najmłodszego państwa świata BIG DEAL!
Dużo bardziej doświadczonej w starciach podczas najważniejszych koszykarskich turniejów na świecie drużyny Portoryko nie uratował nawet świetny mecz (26 punktów, 5 asyst) znanego z parkietów NBA Jose Alvarado. Jego zespół wygrał 28:20 pierwszą kwartę i jeszcze w przerwie miał 6 punktów przewagi. Późniejszej szarży rywali nie był jednak w stanie powstrzymać. W końcówce meczu emocji już nie było.
W dwóch kolejnych meczach fazy grupowej turnieju olimpijskiego w Lille Sudan Południowy zagra z faworytami do zdobycia złotego medalu – Amerykanami i Serbami. O zwycięstwa będzie mu ciężko, ale nawet przy dwóch porażkach nie musi stracić szans awansu do ćwierćfinału. Wywalczą je po dwie najlepsze drużyny z trzech grup oraz dwie z najkorzystniejszym dorobkiem spośród tych, które zajmą trzecie miejsca.
