Po remisowym czwartku – przegranej 12:21 z Litwą i wygranej 22:17 z Chinami, to właśnie poranne spotkanie z Holandią zapowiadało się spośród dwóch piątkowych na to, w którym przynajmniej teoretycznie nasi koszykarze będę mieli większe szansa na zwycięstwo. Oba zespoły przystąpiły do niego z dorobkiem dwóch zwycięstw i dwóch porażek.
Gra Polaków wyglądała przyzwoicie do stanu 12:10. Takie właśnie prowadzenie drugim swoim rzutem za 2 punkty dał nam wtedy Przemysław Zamojski, a poprzedziła go świetna akcja obronna Filipa Matczaka. Niestety, Holendrzy odpowiedzieli czterema punktami z rzędu, a gdy tylko na moment do remisu 14:14 dwoma rzutami wolnymi doprowadził jeszcze Zamojski, to nasi rywale odskoczyli za sprawą skutecznych akcji Arvina Slagtera i Worthy’ego de Jonga.
Holandia wygrała ostatecznie 21:17. W naszym zespole 8 punktów zdobył Zamojski, 6 dodał Adrian Bogucki, a 3 były autorstwa Matczaka. Nieudany występ zanotował Michał Sokołowski, który nie trafił żadnego ze swoich 4 rzutów z gry, popełniając również 3 straty. Tradycyjnie nasza gra wyglądała dobrze, gdy piłkę udało się dostarczyć pod kosz do Boguckiego. Niestety, byliśmy za to zbyt łatwo mijani na obwodzie. Pozwoliliśmy też rywalom na 5 zbiórek ofensywnych.
O godzinie 22.05 Biało-czerwoni zagrają przeciwko Serbii, która jak na razie podczas turnieju olimpijskiego wygrała 3 z 4 swoich spotkań. Nasi rywale swój pierwszy z piątkowych spotkań rozegrają jednak dopiero o godz. 19:05, gdy zmierzą się wtedy z niepokonaną reprezentacją Łotwy.