Strona główna » Kontuzja, która kończy wszystko? To może – i powinien! – być koniec Giannisa w Milwaukee
NBA

Kontuzja, która kończy wszystko? To może – i powinien! – być koniec Giannisa w Milwaukee

1 komentarz
Czy czekają nas długie miesiące naznaczone pytaniem „który klub NBA odda połowę swojego królestwa za Giannisa?”. Bardzo prawdopodobne! Grecki fenomen właśnie mógł rozegrać ostatni mecz przez kibicami w Milwaukee jako zawodnik Bucks.

Oczywiście, sport już nie takie sensacje widywał, lecz po niedzielnej porażce 103:129 w swojej hali Milwaukee Bucks przegrywają w serii z Indiana Pacers już 1:3. Tylko szaleńcy byliby w stanie dojrzeć w drużynie prowadzonej przez Doca Riversa zręby drużyny, która byłaby w stanie jako 14. w historii NBA wyjść z takich opałów i wygrać serię best-of-seven.

To jednak nie jest największy problem Bucks. Większym jest to, że ich skład kompletnie nie rokuje na przyszłość. Rewolucja jest nieunikniona. Niedzielne spotkanie przeciwko Pacers naprawdę mogło być dla Giannisa ostatnim w barwach klubu z Wisconsin. Zostanie zapamiętane głównie przez kontuzję, której doznał na początku meczu Damian Lillard.

Przykre obrazki. Jeśli koszykarz, który w przeszłości w barwach Portland Trail Blazers zakończył buzzer-beaterami dwie serie playoff faktycznie, zgodnie z pierwszymi podejrzeniami, zerwał ścięgno Achillesa – możemy nie ujrzeć go na parkiecie w kolejnym sezonie.

Giannis powinien tak naprawdę jak najszybciej uciekać z Milwaukee, po prostu. Także mając na uwadze przeszłość Lillarda właśnie. Bucks też powinni o jego historii w Blazers pamiętać i szybko szukać kontrahenta, który za Giannisa mógłby im oddać pakiet graczy i wyborów w drafcie, pozwalający na budowę zespołu od zera.

W kolejnym sezonie Greek Freak i (zapewne leczący kontuzję) Lillard zarobią wspólnie prawie 110 mln dol. Tymczasem Bucks, chcąc w ostatnich latach zbudować zespół na „tu i teraz”, pozbyli się wszystkich wyborów w drafcie. Kolejny w pierwszej rundzie pozbawiony zoobowiazań wobec innych klubów przysługuje im dopiero w… 2031 roku.

Wąski i mało utalentowany skład nie rokuje. Giannis w tym roku przenosił góry, grał na poziomie MVP, ale ostatecznie dało to tylko 48 zwycięstw i, zapewne, szybkie pożegnanie się z playoff.

Wszystko wskazuje na to, że za rok może być właściwie tylko gorzej. W podobnej sytuacji był kilka lat temu Lillard, gdy w 2021 roku – grając jeszcze w playoff wciąż na poziomie Top10 gracza NBA – przegrał z mającymi poważne dziury w składzie Blazers 2:4 z Denver Nuggets.

Później długo sam siebie oszukiwał, że dalsza gra w Portland ma jakikolwiek głębszy sens, a klub oszukiwał siebie i swoich kibiców, że jest w stanie przebudować skład, zachowując swoją gwiazdę. Jak pokazuje historia NBA – tego typu taktyka niemal zawsze jest skazana na niepowodzenie, a Bucks obecnie mają pole manewru jeszcze węższe niż Blazers cztery lata temu.

Giannis to koszykarz robiący większą różnicę niż Lillard. Nieprzypadkowo w przeszłości zdobywał tytuł MVP i na swoich barkach, zdobywając 50 punktów w ostatnim meczu finału, zapewnił Bucks mistrzostwo. Jeśli jednak klub którym spędził 12 lat będzie zwlekał z jego transferem, cena za niego może – niczym za Lillarda w latach 2021-23 – zacząć spadać. Wolnhym zawodnikiem Grek stanie się dopiero w 2027 roku.

Lepiej, żeby zmienił barwy klubowe wcześniej. Dla wszystkich! Dla Bucks – by wcześniej rozpoczęli przebudowę. Dla siebie – by chwilę po 30. urodzinach rozpoczął nowy etap kariery. Dla nas, kibiców – by bezsensownie nie marnował dwóch kolejnych lat swojego sportowego prime w co najwyżej przeciętnej drużynie.

Faworyci do pozyskania Giannisa Antetokounmpo? Oczywiście, że – nie tylko według bukmacherów – Brooklyn Nets!

Ale, ale – wizje Giannisa grającego w jednej drużynie z Victorem Wembanyamą w San Antonio Spurs czy zostającego nowym symbolem Miami Heat też jest kusząca…

Los Angeles Lakers? Nie, przecież to się nie może wydarzyć, prawda?

Co ciekawe, kilka dni temu GM Bucks John Horst podpisał z klubem nowy kontrakt. Po serii transakcji z ostatnich kilku lat trudno mieć do niego ogromne zaufanie, ale skoro w wieku 42 lat ma zapewnioną spokojną przyszłość – przynajmniej na 2-3 lata – może się skupić na budowie składu od zera, rozpoczynając aukcję „SPRZEDAM GIANNISA, BARDZO DROGO„.

1 komentarz

Szymon 29 kwietnia 2025 - 06:54 - 06:54

buk tak chciał. Jakby chciał to by go ochronił.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet