Strona główna » Karolak: Nigdy nie denerwuj Karolaka! James Łączyński Bond PLK. Johnson w roli potwora
PLK

Karolak: Nigdy nie denerwuj Karolaka! James Łączyński Bond PLK. Johnson w roli potwora

11 komentarzy
Ze Stalą nawet liderzy PLK w playoff nie będą chcieli grać, ale to jednak zespół typu „zawsze coś”. Zawsze coś w nim nie gra. Nick Johnson gra coraz lepiej – to może być gwiazda drugiej części sezonu PLK. Opowiem wam też o zemście, a także dumie ojca i obowiązkach dziadka w perspektywie układu sił w czołówce naszej najbardziej ulubionej ligi świata. I o najlepszym polskim rozgrywającym na planecie ziemia w dniu 2 lutego 2025 roku.

Arriva Twarde Pierniki Toruń – Orlen Zastal Zielona Góra 83:79

Starcie dwóch wyrównanych drużyn, które wygrała raczej ta słabsza. Nie mam wielkich wątpliwości, że gdyby do gry był Valjko Brkić a na początku meczu kontuzji nie doznał Kamari Murphy, goście mieliby dużo większe szanse na wywiezienie dwóch punktów. 

Ty Nicholls znów zakończył mecz z imponującą linijką statystyczną – 22 punkty i 9 asyst robi wrażenie. Nawet jeśli potrzebował do tego 18 rzutów z gry. To bardzo ciekawy koszykarz! Braki kadrowe gości niczego nie ujmują jednak Piernikom – przecież ta drużyna ze względu na swoje problemy zdrowotne też grała de facto w siedmiu. Duet Benson/Aby pod koszem miał jednak przewagę i z niej korzystał. 

Obie drużyny, o ile tylko nie dopadną ich kolejne kontuzje, powinny się długo utrzymywać w grze o playin. 

Energa Icon Sea Czarni Słupsk – Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski 87:83

To był dla mnie mecz najciekawiej zapowiadający się mecz kolejki i – choć ostatecznie potoczyła się ona jeszcze lepiej niż się zapowiadało – nie rozczarował. 

Czarni prowadzili w tym meczu przez 24 sekundy i wygrali. Kto powiedział, że sport jest, albo wręcz, że ma być sprawiedliwy? 

Więcej niż o samym wyniku i przebiegu meczu po jego zakończeniu mówiło się o trenerze Czarnych Robertsie Stelmahersie, którego w końcówce kamery uchwyciły, jak „bije po łapach” swojego asystenta Łukasza Seweryna? Lubię energetyczny styl bycia i zachowania przy ławce Łotysza. To trener, który żyje meczem ze swoją drużyną, więc – trudno, puszczam takie zachowanie w niepamięć. Kiedyś Andrej Urlep wręcz dusił na oczach wszystkich swojego ówczesnego asystenta Jacka Winnickiego. Raz. Raz się każdemu może zdarzyć. Jeśli Stelmahers nie zaliczy za chwilę recydywy, nie ma o czym rozmawiać – ot, sytuacja boiskowa. No dobra, okołoławkowa. 

Muszę przyznać, ż powoli tracę wiarę w Stal. Nie w to, że będzie się biła do końca o playoff – tego wciąż jestem pewien. Ale miejsce w Top6 chyba powoli tej drużynie odjeżdża. To typowy przypadek drużyny „zawsze coś”. Niemal zawsze coś w niej nie gra. Gdy w Słupsku nagle Vene i Wojcik odpalili wrotki i trafili nagle 18 z 29 rzutów z gry, to Damian Kulig i Adas Juskevicius spudłowali 18 ze swoich 21. Zawsze coś… 

Ale coś też mówi, że żaden z duetu liderów PLK po rundzie zasadniczej nie będzie szczególnie mocno kibicował Stali w trakcie fazy playin. 

PGE Spójnia Stargard – Trefl Sopot 69:77

Nie chcę dobijać drużyny i kibiców ze Stargardu, wiec postaram się jak najmniej o ich grze oraz sytuacji, w której się znaleźli. Spójrzmy tylko na pozytywy! Spójnia grała świetnie w pierwszej kwarcie, a Sebastian Kowalczyk właściwie nie tylko w pierwszej połowie, choć to w niej zdobył wszystkie swoje 13 punktów. 

O tym, że szalupa z napisem „Trefl” już na dobre opuściła strefę sztormu i wypłynęła na spokojne wody świadczy nie tylko komplet pięciu zwycięstw w tym roku kalendarzowym w PLK, ale także spokój Żana Tabaka przy ławce trenerskiej. Chorwat z rzadka już dyskutuje z sędziami, coraz częściej niczym stoik spogląda na to, co widzi na parkiecie.

Na parkiecie w koszulce Trefla imponuje Nick Johnson. Z meczu na mecz bierze na swoje barki coraz więcej i daje radę, w Stargardzie był o włos od triple-double. Barki ma przecież imponująco obudowane mięśniami. Jeśli wziąć pod uwagę czyste połączenie techniki i warunków fizycznych, może być obecnie najsilniejszym zawodnik obwodowy w PLK. Dosłownie i w przenośni. Nie wiem kto może mu fizycznie ustać. Moim zdaniem nawet Marcel Ponitka na dłuższą metę masując się z Johnsonem w końcu zostanie przepchnięty. 

Trefl w osobie Johnsona może mieć w swoim składzie gwiazdę drugiej części sezonu PLK, absolutnego potwora. Jestem bardzo ciekaw jak ten gość wypadnie w Sosnowcu w pierwszych meczach o faktycznie większą stawkę, gdy Trefl będzie walczył o Puchar Polski. Póki co Johnson przynajmniej pudłuje za 3 – jego skuteczność w PLK nie sięga 30 procent. Jeśli zacznie trafiać częściej, liga będzie w opałach. 

Aha, warto podkreślić jedno – ten mecz był świetnie prowadzony przez sędziów. W tercecie było aż dwóch międzynarodowych i to było widać. Pewność siebie, spójna linia sędziowania. Brawo, klasa! 

WKS Śląsk Wrocław – AMW Arka Gdynia 87:82

A dajcie spokój, cóż to była za koszykarska męczarnia. Oczywiście, warto docenić świetną grę Emmanuela Nzekwesiego i 3/3 za 3 wspomnianego nieco wyżej Ponitki. Fakt że wrocławianie – występując przecież niemal w pełnym składzie w starciu z osłabionym rywalem z końca tabeli – potrzebowali do zwycięstwa tego typu indywidualnych popisów i, z całym szacunkiem dla Marcela, anomalii nie świadczy o nich zbyt dobrze. 

O klubie nie świadczą też najlepiej te wciąż rozbujane drzwi obrotowe. Nie wiem, które z tych krążących coraz szerzej po środowisku koszykarskim plotek typu „odchodzi Bogucki, przychodzi Nizioł, odchodzi Nunez” się sprawdzą, ale jeśli choćby część – nie dziwię się kibicom Śląska, że może ich od samych spekulacji rozboleć głowa. 

Inna sprawa, że ta drużyna pod względem sportowym zmian po prostu potrzebuje. Obecny skład nie ma większych szans na zdobycie piątego medalu z rzędu. Mam wrażenie, że szefom Śląska w tym sezonie nie wyszło głównie jedno – sprowadzenie Adama Waczyńskiego. Mam wrażenie, że zakładali, ze pozyskują nie tylko świetnego wciąż jak na warunki PLK koszykarza, ale także lidera, który zaprowadzi porządek w szatni. Tymczasem, niestety, brutalna sportowa prawda jest taka, że nie sposób w trakcie sezonu przejąć władzę w jakiejkolwiek szatni, jeśli grasz słabo. „Waca” ma charakter, ale nie ma sportowych argumentów, by rozstawiać kolegów po kątach i wskazywać co jest ważne, a co mniej istotne. Kolejne zmiany kadrowe w zespole też atmosfery na pewno nie poprawiają. 

Jeśli słabszy mecz Angela Nuneza z Arką był efektem tego, że koszykarz miał głowę zajętą nową ofertę z ACB – właściwie trudno się jego rozkojarzeniu dziwić. Postaw się w jego sytuacji. Z jednej strony masz sytuację, którą dobrze znasz, powiedzmy to sobie szczerze – nieciekawą, drużynę właściwie dysfunkcjonalną. Z drugiej majaczy okazja, być może ostatnia w karierze, by przeskoczyć do najlepszej ligi Europy. Inna sprawa czy Śląsk, jeśli Nunez nie miał zapisu o buyoucie w kontrakcie, powinien go puszczać. Z jednej strony z niewolnika nie ma pracownika, z drugiej – takiego gracza nie byłoby wrocławianom łatwo zastąpić. 

Jeśli Kuba Nizioł wróci do Śląska zdziwiony nie będę, ale on – szczególnie przy odejściu Nuneza – problemów tej drużyny nie rozwiąże. 

Swoją drogą nie wiem jak budżet klubu z Wrocławia wytrzymuje tyle zmian kadrowych. Rozstanie się z zawodnikiem w trakcie sezonu to zwykle nie jest taka prosta sprawa. Ani tania. Wiem o tym dobrze, bo sam zostałem kiedyś zwolniony z belgijskiego klubu cztery miesiące przed zakończeniem umowy. W ramach „rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron” otrzymałem dwie pensje z góry. 

Na miejscu Śląska część budżetu przeznaczanego na prowadzenie biura koszykarskich podróży DJ Cooperów tego świata zainwestowałbym w poprawę opieki zdrowotnej. Na tym polu ten klub też ma trochę do nadrobienia. 

Legia Warszawa – PGE Start Lublin 76:88

Wydaje mi się, że jako komentator ligowej rzeczywistości potrafię spojrzeć z boku w miarę obiektywnie nawet na grę swojego syna, ale jest sprawą oczywistą, że w trakcie jego występów, szczególnie takich meczów jak w niedzielę, gdy w trakcie pierwszej połowy zdobywa 19 punktów, serca ojca wariuje z radości. 

Tak się złożyło, że niedzielny mecz oglądałem, siedząc między kibicami Legii. Pod koniec pierwszej połowy mimochodem usłyszałem ciekawą wymianę zdań, do której w duchu od razu szeroko się uśmiechałem. 

– Ależ ten Karolak dzisiaj odpalił! – zauważył jeden z fanów po kolejnym trafieniu Kuby za 3. 

– Pewnie jest wkurzony, że przez meczem szefowie klubu uhonorowali za przeszłość w naszych barwach tylko trenera Kamińskiego i Tyrana. A przecież Karolak też dwa lata u nas spędził – zauważył drugi. 

Nigdy nie denerwuj Karolaka! 

Tak już zupełnie serio – po meczu nawet będący legendą Legii Robert Chabelski zauważył, że chyba faktycznie jego klub nieco zapomniał, że Kuba w jego barwach w playoff też miewał mecze z 30 punktami. Trudno, zdarza się. 

Skoro tym razem o zespole Startu tak osobiście – to już zostanę przy tym stylu do końca, zauważając jedną rzecz. Pamiętacie pewnie, jak Arkadiusz Miłoszewski narzekał, że jego zespół musiał grać o 13.30. Dla Startu taka godzina rozgrywania meczu może być atutem. Wiem, że w tych godzinach Start często miewa treningi. Wiem o tym doskonale, bo Kuba wówczas prosi, by to dziadek odebrał wnuka z przedszkola, a historia regularnie się powtarza. 

Legia wygrała dwa poprzednie mecze, ale ten zespół wciąż nie przekonuje. Mnie osobiście nie przekonuje też pomysł warszawskiego klubu, by dodatkową, szóstą licencję dla obcokrajowca przeznaczyć dla serbskiego skrzydłowego.

Górnik Zamek Książ Wałbrzych – MKS Dąbrowa Górnicza 87:77

Mam tylko dwie uwagi. 

Pierwsza dotyczy Górnika – to niesamowite, biorąc pod uwagę przedsezonowe założenia, że ten zespół wygrywa już w połowie sezonu mecze w PLK w stylu, który można określić „jak najmniejszym nakładem sił”. Gdyby przed sezonem ktoś powiedział, że beniaminek tak szybko okrzepnie w PLK, mało kto by dał wiarę. 

Nie wiem czy to w jakikolwiek sposób pocieszy kibiców z Dąbrowy Górniczej, ale mam przekonanie, że w dwóch ostatnich meczach – choć oba zostały przegrane – ich zespół prowadzony przez Michała Dukowicza grał lepiej niż we wcześniejszych 2-3 miesiącach, gdy na ławce trenerskiej był Boris Balibrea

Dziki Warszawa – Anwil Włocławek 94:101 (po dogrywce)

Cóż to był za mecz! Na szczęście też obejrzałem go na żywo – to była naprawdę znakomita koszykarska niedziela w Warszawie! 

Wydarzyło się z nim naprawdę wiele, nie brakowało zwrotów akcji, wyłoniło się kilku bohaterów, antybohaterów też nie brakowało. Wszystko jak w dobrym kinie akcji! Ale jak dla mnie James Bond był jeden – Kamil Łączyński

To że ten gość w wieku 35 lat, po kilku tygodniach niekończącej się koszykarskiej orki w roli jedynego rozgrywającego zespołu znalazł w sobie w czwartej kwarcie jeszcze tyle ognia, by wyciągnąć swoją ekipę z opałów – niczym Agent 007 swoją dziewczynę z z zasadzki – czapki z głów. Prawdziwy bohater! Gdy było trzeba – trafiał. Podawał jak zwykle. Bronił jak nigdy, rzucał się po bezpańskie piłki. Robił wszystko, był wszędzie, a z sędziami dyskutował umiarkowanie. 

Gdy opuszczałem w niedzielny wieczór Warszawę przemknęła mi przez głowę myśl, że gdyby EuroBasket 2025 rozpoczynał się w tym momencie, naprawdę chciałbym, aby grę polskiej reprezentacji poprowadził Kamil Łączyński! 

PESEL to tylko ciąg cyfr! Lepszy rozgrywający z polskim paszportem 2 lutego 2025 roku nie stąpał po powierzchni planety ziemia!

Czy PJ Pipes będzie godnym zmiennikiem Kamila. Lub odwrotnie? Nie wiem. Fakt, że rok temu Amerykanin w barwach Legii nie imponował niczego nie przesądza. To młody gracz, przez 12 miesięcy mógł zrobić postępy, a obecny Anwil to nie ubiegłoroczna Legia. Nowe rozdanie, dajmy mu szansę. 

Tauron GTK Gliwice – King Szczecin 72:87

Wiedziałem, że kiedyś ten moment nastąpi – że nadejdzie taki mecz, po którym nie będę miał właściwie niczego do powiedzenia poza sakramentalnym „mecz się odbył, a wygrał go zespół lepszy”. 

11 komentarzy

Mucha Czopek 4 lutego 2025 - 22:52 - 22:52

Karolak umie trafiać za trzy, to wszyscy wiemy.
Umie tez grać na dobrym poziomie.
Problem z Karolakiem jest taki, że nie potrafi utrzymać stabilnej dyspozycji.
Zagra świetny mecz, po czym snuje się po boisku w kolejnych albo gra ogony.

Odpowiedz
Mucha Czopek 6 lutego 2025 - 20:11 - 20:11

No i wyszło na moje. Karolak po świetnym meczu, beznadziejny mecz. I cała jego kariera jest taka.

Odpowiedz
To 4 lutego 2025 - 22:53 - 22:53

Ja tylko w kwestii akapitu o Śląsku.
Myślę, że jedni z komentujących i tak pozostaną przy ssaniu lizaka, natomiast ci, którzy tej czynności nie lubią, dostali gorzkie potwierdzenie tego, że nawet z punktu widzenia kogoś emocjonalnie niezaangażowanego w klub, wszystko to wygląda literalnie tak do dupy.

Odpowiedz
Szymon 5 lutego 2025 - 18:36 - 18:36

jakiej planecie?

Odpowiedz
Tomek_WKS 5 lutego 2025 - 00:35 - 00:35

Oj oj oj, kolejne potwierdzenie jak wiele z moich uwag, które przekazuję, sprawdza się. Sprawdziło się z polskimi polskimi zespolami w Europie, sprawdziło się z Boguckim, sprawdziło się z Waca. Sprawdzi się, że WKS nie zdobędzie medalu w tym sezonie. Ale jak widać wciąż mało żebyście zrozumieli, że geniusze zawsze uznawani są za szaleńców ponieważ widza więcej i wczesniej niż inni. Nie mam jednak do was żalu, po prostu nie jesteście w stanie pojąć różnych rzeczy, nie wasza wina, każdy ma swoje ograniczenia 🙂

Odpowiedz
Paweł J 5 lutego 2025 - 08:08 - 08:08

Medal będzie ciężko zdobyć to widać, ale konkurencja też nie jest przesadnie silna…

Odpowiedz
To 5 lutego 2025 - 11:20 - 11:20

Tomaszu – to jest ten dzień. Nadszedł.
Czas na zmianę nicka.
W przepastnej, bezdennej księdze nicków pozostał już tylko jeden, ale za to dopasowany, idealny, niepowtarzalny, złowróżebny
Kasandra
Przywdziewaj go więc czem prędzej i krocz. Przestrzegaj, budź, wstrząsaj!
Pawle J – ze wszystkich obrońców myśli Genialnego Stratega i Słońca Mieszczańskiej pozostałeś już tylko ty. Podniosłeś ostanią, wątlutką iskierkę nadziei na należny sukces – że przeciwnicy sami się poddadzą.
Pielęgnuj ją, rozniecaj i podkładaj pod zleżały chrust wiary.
To przywilej, ale i brzemię.

Odpowiedz
Mucha Czopek 5 lutego 2025 - 12:49 - 12:49

Tobie podobne szuje pisały tak samo i rok temu i dwa lata temu
Wasza nienawiść do klubu jest patologiczna.
Ma się wrażenie, ze wy tu piszecie, bo w zyciu wam nie idzie i zółć was zalewa, to przynajmniej tu można odreagować.

Odpowiedz
To 5 lutego 2025 - 15:39 - 15:39

Musiu, serce, jeśli cos kogoś zalewa żółtego, to mam wrażenie, że ciebie. Może zbyt długo wstrzymujesz.
Póki co nie jest zakazana tutaj wymiana różnych punktów widzenia. Co ciekawe, niektóre z nich pojawiają się w szerszym gronie niż tylko zainteresowanych fanów klubu.
Użyłeś określenia „szuja” do mnie, to nie było eleganckie i nie pasuje komuś, kto strofuje za rzekomo nieodpowiedni język. Nie myślałeś o podźwignięciu się edukacyjnie i nabraniu manier?

Odpowiedz
Tomek_WKS 5 lutego 2025 - 17:01 - 17:01

Czopku, piłkarze w wywiadach zawsze mówią żeby wyciągnąć wnioski – ja je wyciągnąłem i teraz kroczę od sukcesu do sukcesu. CPWŚ!

Odpowiedz
Tomek_WKS 5 lutego 2025 - 17:03 - 17:03

ach ten słownik, więc jeszcze raz – CPWCŚ!

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet