Wycieczka na mecze NBA – zobacz Jeremy’ego Sochana w San Antonio! – info i zapisy >>
Gdy po raz ostatni lubelska drużyna sięgała po faktycznie ogromne sukcesy – świętując na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku dwa brązowe medale mistrzostw Polski – ja wciąż chodziłem na truskawki z drabiną.
Ktoś powie – ale jak to, przecież Start był dwa lata temu wicemistrzem Polski!? Był, racja. Nikt tamtej drużynie tego sukcesu nie odbierze i z kart historii go nie wymaże. Być może nawet po latach nikt o okolicznościach nie będzie pamiętał. Ale póki co historia ta jest zbyt świeża. Wszyscy pamiętamy, że to były medale rozdawane za kuriozalny sezon przerwany przez pandemię. Jak dla mnie – przy wszystkich ówczesnych medalistach powinny widnieć solidne gwiazdki.
Co bardziej złośliwi dodadzą – a jeśli Start w niedzielę pokona Trefla, to czy też na liście triumfatorów nie powinna być gwiazdka? W końcu, gdyby Lublin nie był organizatorem turnieju, drużyna z tego miasta pod względem sportowym by w nim nie wystąpiła. Ale to już przesada. Start swoją grą w dwóch pierwszych meczach tego turnieju udowodnił, że przynależy. Koniec, kropka. Proszę was, dzisiaj niedziela – schowajcie przynajmniej na jeden świąteczny dzień te wszystkie szydery i złośliwości wobec mojego rodzinnego miasta. Wystarczy.
W trakcie turnieju rozmawiałem w Lublinie z wieloma kibicami z różnych części Polski.
– A gdybyście wy we Włocławku zorganizowali trzeci turniej o Puchar Polski z rzędu i odpadali w ćwierćfinale, to czy na półfinale, dajmy na to, Trefl – Start pojawiłby się komplet widzów? – pytałem fanów Anwilu.
– Yyy. No nie – odpowiedzieli po chwili zastanowienia.
Nie, nie zamierzam pudrować rzeczywistości. Lubelski klub nie jest prowadzony idealnie, wielokrotnie o tym co mi się w nim nie podoba mówiłem otwarcie. Ale to wciąż miasto z ogromnym koszykarskim potencjałem.
Do dziś pamiętam pierwszy Mecz Gwiazd PLK, który się odbył tutaj w 1994 roku. Ludzie, którzy się nie zmieścili do środka hali, oglądali koszykarzy przez szyby. Stoją na dachu. Pamiętam ten widok doskonale, byłem jednym z tych, którzy biegali wówczas po parkiecie.
Dlaczego obecnie hala Globus nie pęka w szwach? W Lublinie są kibice koszykówki, ale przede wszystkim – są wyrobieni i wymagający kibice sportu. Chcą sukcesów. Obecny klub im ich od lat nie zapewnia. W przeciwieństwie do innych dyscyplin sportu. Obecny lubelski kibic koszykówki nie jest w stanie – tak jak we Włocławku czy Ostrowie Wielkopolskim – śpiewać „czy wygrywasz czy nie, ja i tak kocham cię”. On potrzebuje sukcesu.
23 lutego 2023 roku może się go doczekać.
Start pod względem sportowym jest, rzecz jasna, zdecydowanie słabszy od Trefla. Garrett Nevels wygląda w tym turnieju jak Travis Trice z poprzedniej rundy play-off przebrany w koszulkę sopockiego klubu. Nie wiem jak Start miałby go zatrzymać. Odcinać od piłki? W sobotę Matuesz Dziemba znacząco ograniczył poczynania Courtneya Fortsona. Lider Spójni bardziej uciułał 15 punktów niż je zdobył. Ale Nevels będzie dla Startu jeszcze większym wyzwaniem.
Lubelski zespół ma jednak jedną zasadniczą przewagę – między pierwszym a drugim meczem miał dzień przerwy. Trefl nie miał. Jakby tego było mało – Start półfinał skończył pięć godzin wcześniej, bez konieczności grania dwóch dogrywek. To może mieć znaczenie.
Statystyka podpowiada, że w drugim kolejnym meczu koszykarze Startu nie powinni jednak trafić 18 trójek na ponad 50-procentowej skuteczności. Ale oni naprawdę wyglądali w sobotę na solidnie nakręconych. Start ma swoje atuty także na parkiecie. Nie będzie go łatwo zatrzymać.
Czekam na niedzielny finał z wypiekami na twarzy. Mam nadzieję, że mieszcząca 4221 widzów hala się wypełni. Przynajmniej w zdecydowanej większości.
Spójrzcie jeszcze raz, proszę, na zdjęcie tytułowe do tego artykułu. Na tego chłopca, który ogląda mecz koszykówki w Lublinie. Chłopca ubranego w koszulkę z podpisami koszykarzy Startu.
A później spójrzcie na tego rozmazanego gościa po jego lewej stronie, w tle. Tak, to ja. Miałem swój skromny udział w tworzeniu historii lubelskiej koszykówki. Nie tylko jako zawodnik. W roli trenera wprowadziłem ten Start z II do I ligi. Ale mam świadomość, że moda na basket skończyła się w Lublinie gdzieś w okolicach przełomu wieków. I nigdy nie wróciła.
Ale może to jest ten dzień? Może 19 lutego 2023 roku nastąpi przełom? Może za kilka lat ten chłopiec ze zdjęcia będzie mógł nie tylko w gronie kilku zapaleńców, lecz całego, wypełnionego kibicami sektora hali Globus zanucić „czy wygrywasz czy nie…”?
Wieloletni spiker na meczach koszykówki w Lublinie, legendarny Andrzej Kwiek zwykł w końcówkach zaciętych spotkań powtarzać równie banalną, co uroczą frazę „czas na decydującą akcję meczu”. Dziś go sparafrazuję: czas na decydujący mecz klubu.
Czas, Start!
Wycieczka na mecze NBA – zobacz Jeremy’ego Sochana w San Antonio! – info i zapisy >>
1 komentarz
ten chłopiec to najwierniejszy kibuc startu od wielu lat kupmel Szymańskiego i Łaczynskiego . A prywatnie mój syn , syn dumnej mamy