Strona główna » Jednak da się bronić! Legia w półfinale Pucharu Polski
PLK

Jednak da się bronić! Legia w półfinale Pucharu Polski

0 komentarzy
Świetna defensywa w drugiej połowie pozwoliła Legii zostać pierwszym półfinalistą Pekao Pucharu Polski. Zespół z Warszawy rozgromił Start Lublin 112:83. Raymond Cowels zdobył 27 punktów.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Najpierw wydawało się, że obronę (czy też coś, co ją udawało) Legii jednoosobowo zmasakruje Barret Benson, który niespecjalnie się nawet wysilając maszerował na jakiś ligowy rekord, zdobywając aż 17 punktów w pierwszej kwarcie. Bezradni podkoszowi Legii szansę na odrobinę oddechu dostali dopiero na początku drugiej kwarty, gdy Amerykaninowi sędziowie odgwizdali trzecie przewinienie.

I wówczas dziurawa obrona zespołu z Warszawy padła ofiarą następnego oprawcy. „Chłopak z Teksasu” Liam O’Reilly z łatwością i bezczelnością raz za razem, niczym slalomowe tyczki, mijał na obwodzie Christiana Vitala i Lorena Jacksona. Nie tylko punktował (13 do przerwy), ale przede wszystkim rozrywał defensywę rywali, po czym znajdował kolegów na totalnie otwartych pozycjach. Po kilku jego znakomitych minutach Start prowadził już 55:44.

Ale Legia i po tym drugim ciosie utrzymała się na nogach. Głównie dzięki większej ilości talentu w ataku, ale też – bądźmy fair – niespecjalnie dobrej obronie zespołu z Lublina. W pierwszej kwarcie stratę do Startu jednoosobowo w jakieś trzy minuty zniwelował Raymond Cowels. W drugiej rozkręcił się Aric Holman, no i sobą znów był Christian Vital. „Sobą” rozumiemy przez „zdobywał mnóstwo punktów i gadał z wszystkimi dokoła”.

Przez pierwsze 19 minut gry na to się nie zanosiło, ale po 1. połowie pierwszego z ćwierćfinałów Pekao Pucharu Polski to Legia prowadziła 56:55.

Można się było zastanawiać, jak zmieni się gra w obronie poszczególnych zespołów po przemowach trenerów w przerwie. Okazało się, że zmieniła się w obu przypadkach. Legia zaczęła bronić zdecydowanie lepiej, zwłaszcza pod koszem. Start (naprawdę!) zaczął bronić jeszcze gorzej.

Zespołowo grająca Legia wykorzystywała dobrą formę Raya Cowelsa, ale potrafiła też uruchomić Dariusza Wykę. Kolejne asysty kolekcjonował Loren Jackson, rozrywający obronę rywala tak, jak O’Reilly w pierwszej połowie. Dwie trójki trafił też Michał Kolenda i zespół z Warszawy, po kwarcie wygranej aż 30:10, prowadził już 86:65.

https://twitter.com/PLKpl/status/1758184589531414660

W końcówce emocji już nie było – entuzjazm Startu zgasł zupełnie, a nowe pomysły się nie pojawiły. Legia, rozważnie prowadzona przez Jacksona (13 asyst) i z, grającym najlepszy mecz w sezonie, rozgrzanym Cowelsem (27 pkt., 6/8 za 3), bez problemu dowiozła wysokie prowadzenie do ostatnich sekund.

Po fatalnej defensywnie pierwszej połowie (55 straconych punktów) i aż 104 punktach straconych kilka dni wcześniej w Gdyni, Legia pod wodzą Marka Popiołka potrafił po przerwie ograniczyć Start do zaledwie 28 oczek. Do awansu wystarczyło w zupełności.

W sobotnim półfinale Pucharu Polski, o godz. 15.00, Legia zmierzy się ze zwycięzcą pojedynku Trefl Sopot – King Szczecin.

Statystyki z meczu Start Lublin – Legia Warszawa >>

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet