Strona główna » Jak twarda jest Legia? W środę wielokrotny mistrz Niemiec zagra w Warszawie

Jak twarda jest Legia? W środę wielokrotny mistrz Niemiec zagra w Warszawie

0 komentarzy
W środę oprócz meczów polskich drużyn w tradycyjnych europejskich pucharach bardzo ciekawe starcie czeka również kibiców warszawskiej Legii. W ramach rozgrywek regionalnej ligi ENBL do Warszawy przyjedzie wielokrotny mistrz Niemiec – Bamberg Baskets. Początek spotkania o godz. 19.

Sytuacja w grupie B ligi ENBL jest dosyć klarowna. Tabela ułożyła się tak, że drużyny na miejscach od pierwszego do czwartego (które uprawniają do gry w ćwierćfinale) mają wyraźną przewagę nad pozostałymi pięcioma ekipami. W czołowej grupie są i Niemcy z Bamberga (bilans 3-1) i Legia (4-1).

Niemiecki klub – jeszcze przed dekadą seryjny mistrz Niemiec (łącznie 9 tytułów) i stały uczestnik Euroligi – jest tak naprawdę w tym momencie jedynie tylko cieniem dawnej marki. Od dwóch sezonów koszykarzom z Bamberga nie udało się załapać do playoff Bundesligi, od poprzedniego sezonu wypadli też z gry w Europie. ENBL to dla niemieckiego klubu, podobnie zresztą jak dla Legii, namiastka międzynarodowego grania.

Wygląda na to, że i w tym sezonie bawarski klub w lidze niemieckiej powalczy co najwyżej o utrzymanie. Dwa zwycięstwa po ośmiu kolejkach dają Bambergowi tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. Drużyna przegrała poprzednie 4 mecze z rzędu – 3 ligowe i spotkanie w Bratysławie w ramach ENBL. Odkuła się dopiero w sobotę, eliminując w ćwierćfinale Pucharu Niemiec będącą w potężnym kryzysie Albę Berlin. Było to zresztą już drugie w tym sezonie zwycięstwo Bamberga nad euroligowcem.

Skład Bamberga opanowany jest przez Amerykanów. Ronaldo Segu (PG, 183/25), Kyle Lofton (G, 190/25), znany z poprzedniego sezonu z Czarnych Słupsk MaCio Teague (G, 193/27) i Ibrahim Watson-Boye (G/F, 196/26) to kwartet najważniejszych graczy na obwodzie. Dla Teague’a, mistrza NCAA sprzed czterech sezonów, obecne rozgrywki to powrót do Niemiec po sezonie spędzonym w Słupsku.

Pozostała trójka amerykańskich obrońców zanotowała sportowy awans w swoim drugim sezonie w Europie – Segu w poprzednich rozgrywkach grał w Borac w Lidze Adriatyckiej, Lofton w lidze fińskiej, a Watson w Szwecji. Przez kontuzję barku odniesioną we wrześniu w zespole nie mógł zadebiutować Noah Locke (G, 190/25) – król strzelców ligi węgierskiej poprzedniego sezonu.

Bliżej strefy podkoszowej operują Amerykanie KeyShawn Feazell (F/C, 206/26), Brandon Horvath (F/C, 208/25) i Niemiec Filip Stanic (C, 206/26). Również podkoszowi Amerykanie nie mają wielkiego doświadczenia w Europie – Feazell rok temu mierzył się z Zastalem w ENBL w barwach rumuńskiego Voluntari, Horvath grał w Belgii, a wcześniej w 2. lidze Francji. Stanic – były młodzieżowy reprezentant Niemiec, jest w klubie drugi sezon, w poprzednich latach grywał w zespołach dołu tabeli Bundesligi.

Poza sześcioma graczami zza oceanu i Staniciem, w Bambergu jest też kilku miejscowych zadaniowców, z których najbardziej rozpoznawalnym jest weteran pamiętający Euroligę w Bambergu, były reprezentant Niemiec (EuroBasket 2013, 2015 i 2017) – Karsten Tadda (G, 191/36). Poza nim, możemy wymienić Adriana Petkovicia (PG, 188/20), Kevina Wohlratha (SF, 197/29) i Moritza Krimmera (F, 202/24).

Tak naprawdę, największą gwiazdą zespołu jest jego trener – Słowak Anton Gavel, od lat pracujący w Niemczech. Pięciokrotny mistrz Niemiec w roli zawodnika (4 razy w barwach Bamberga) i sensacyjny mistrz Niemiec 2023 z Ulm jako trener, bawarską drużynę przejął w marcu zeszłego roku.

Statystycznym liderem ekipy z Bamberga jest filigranowy Segu. Nie dość, że w rozgrywkach Bundesligi zdobywa prawie 16 punktów na mecz, to jeszcze rozdaje ponad 7 asyst i jest liderem ligi niemieckiej pod tym względem. Na krajowym podwórku wtórują mu Watson (śr. 12 pkt.), Feazell (śr. 11 pkt., 5 zb.), Teague (śr. 10 pkt.), czy Stanic (śr. 10 pkt., 8 zb.). W dotychczasowych meczach ENBL Segu, Watson, Lofton i Feazell notowali średnie w przedziale 11-14 punktów na mecz.

Jeśli rozgrywki Ligi Północnoeuropejskiej traktować jako urozmaicenie ligowej rutyny i namiastkę grania w Europie, mecz z przedstawicielem jednej z topowych lig na naszym kontynencie (choćby nie będącym jej czołową drużyną) powinien być dla Legii i jej kibiców pewnego rodzaju „świętem”, a przynajmniej wynagrodzeniem tegorocznego braku pucharów z prawdziwego zdarzenia w Warszawie.

Jeszcze innym, szerszym aspektem polsko-niemieckiego starcia jest fakt, że w tym sezonie z przeciwnikiem z tak mocnej ligi polski zespół jeszcze nie wygrał. Zwycięstwo przeciwko drużynie z Bundesligi, dysponującej ponad 2,5 milionami euro do wydania na zawodników i sztab? Zawsze w cenie!

Transmisja z meczu na kanale YouTube rozgrywek.

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet