Zeszłoroczna ekipa Żana Tabaka zapisała się na kartach historii polskiej koszykówki, zdobywając mistrzostwo mimo tego, że w pewnym momencie serii finałowej przegrywała 1:3. Trefl został szóstym kolejnym złotym medalistą w sześciu ostatnich sezonach, mając bardzo zrównoważony zespół, bez wyrazistego lidera. Każdy dołożył cegiełkę do końcowego sukcesu, teraz każdy z nich występuje w innym zakątku Europy.
Auston Barnes (CS Valcea, Rumunia)
Statystyki z obecnego sezonu: 22 mecze, 5.5 punktu, 4.2 zbiórki, 0.5 asysty, 47 proc. z gry, 43.1 proc. za trzy
Typowy koszykarski plaster – gracz nieczujący potrzeby bycia na pierwszym planie, który w decydujących meczach okazał się jednym z kluczowych zawodników zespołu. Choć Amerykanin miał obowiązującą umowę także na ten sezon (decyzja był po stronie klubu), kontrakt nie wszedł w życie, a on sam w podobnej roli występuje w drugiej sile ligi rumuńskiej.
Tak naprawdę nikogo nie powinna dziwić tak mała zdobycz punktowa Barnesa – on był, jest i prawdopodobnie do końca kariery będzie graczem do zadań specjalnych. W obecnym sezonie tylko sześciokrotnie przekroczył barierę 10 punktów, przeciwko Dinamo Bukareszt ustanawiając rekord sezonu – 17. Kibice w Sopocie długo odczuwali brak gracza podobnego pokroju – aż do momentu, gdy do Trefla wrócił Darious Moten.
Aaron Best (Trefl Sopot, Polska)
Statystyki z obecnego sezonu: 19 meczów, 15.2 punktu, 4.3 zbiórki, 2.7 asysty, 54.1 proc. z gry, 44.3 proc. za trzy
Kanadyjczyk jako jedyny z obcokrajowców został w Sopocie. Co więcej – gra jeszcze lepiej, będąc niejednokrotnie liderem zespołu. 16 spotkań kończył z dwucyfrową zdobyczą, w niemal każdym trafia choć raz z dystansu – ze skutecznością ponad 44 proc. jest szóstym najlepszym strzelcem PLK za 3.
Przeciwko Górnikowi zanotował jak dotąd jedyne double-double, a ze średnią ponad 15 punktów na mecz jest najlepiej punktującym zawodnikiem sopocian. Do jego gry nie można mieć żadnych zastrzeżeń – w każdym meczu “dowozi”, jest zaangażowany w obronie i – nieco w odróżnieniu do poprzedniego sezonu – jest jeszcze bardziej aktywny w ofensywie. Gracz prze wielkie „G”!
Trefl zajmuje 2. lokatę w tabeli PLK z 15 zwycięstwami i 6 porażkami.
Paul Scruggs (Hapoel Gilboa Galil, Izrael)
Statystyki z obecnego sezonu: 7 meczów, 10.1 punktu, 4.9 zbiórki, 2 asysty, 55.3 proc. z gry, 35 proc. za trzy
Każdy w Sopocie musi pamiętać ostatnie trzy mecze finałowe w jego wykonaniu – grad “trójek”, świetna defensywa ograniczająca poczynania liderów Kinga i przede wszystkim akcje pieczętujące zwycięstwa. W Sopocie z dużym żalem przyjęto decyzję Scruggsa o kontynuowaniu kariery w Izraelu.
Tam Amerykanin także zalicza solidne występy. Pod koniec stycznia zmienił klub, zostając jednak w tej samej lidze. W obu jednak statystycznie nie zawodził. Równo połowę meczów (10 z 20) zwieńczył zdobywając co najmniej 10 punktów. Rekord ustanowił w starciu z Hapoelem Hajfa – 19. Amerykanin przeciwko najmocniejszym rywalom wspina się na wyżyny swoich możliwości – przeciwko Maccabi Tel Aviv zdobył 18 punktów, 13 z Hapoelem Holon, czy 12 z Hapoelem Jerozolima.
Wciąż nie odpuszcza też nikomu w defensywie – notuje średnio niemal półtora przechwytu na mecz. Ostatnio, na początku marca, zanotował swoje drugie double-double w zawodowej karierze (pierwsze w serii półfinałowej ze Śląskiem).
Jego Gilboa Galil z 8 zwycięstwami i 13 porażkami zajmuje 9. miejsce, cały czas walcząc o udział w fazie play-in.
Andy Van Vliet (Gravelines Dunkerque, Francja)
Statystyki z obecnego sezonu: 2 mecze, 9 punktów, 6.5 zbiórki, 0.5 asysty, 40 proc. z gry, 36,4 proc. za trzy
Belg rozpoczął sezon w Sopocie, gdzie jednak momentami nie przypominał siebie z poprzedniego sezonu. Później trafił do greckiego Maroussi, gdzie jednak już po pięciu występach z niego zrezygnowano. Teraz jest we Francji, już w trzecim klubie w tym sezonie.
Zaliczył dość udane wejście! Van Vliet w barwach klubu z Dunkierki zdobywał kolejno 5 i 13 punktów, przy jednej i trzech celnych “trójkach”. Oba te spotkania jego zespół jednak przegrał i z bilansem 7-14 znajdują się tuż nad strefą spadkową.
Benedek Varadi (Falco Szombathely, Węgry)
Statystyki z obecnego sezonu: 20 meczów, 9.8 punktu, 3.6 zbiórki, 6.3 asysty, 46.8 proc. z gry, 35.7 proc. za trzy
Po zdobyciu mistrzostwa Polski Węgier wrócił do ojczyzny, zasilając tamtejszego wielokrotnego mistrza kraju. Statystycznie wypada podobnie jak w Sopocie, jednak ze swoją drużyną wciąż gra na dwóch frontach.
Varadi jest skupiony na kreowaniu kolegów. Z dwucyfrową zdobyczą punktową widujemy go rzadziej niż z minimu 5 asystami. Co ciekawe, dopiero w ostatnim meczu zanotował pierwsze double-double w sezonie (11 punktów i 10 asyst). Ze średnią ponad 6 kluczowych podań jest czwartym najlepszym asystującym ligi węgierskiej.
Były rozgrywający Trefla na parkietach Ligi MIstrzów także nie zawodzi. To właśnie na nich zanotował rekordy sezonu – 22 punkty z Maccabi Ironi Ramat Gan oraz 11 asyst z Reggio Emilia. Falco nie ma już jednak szans na awans do ćwierćfinału – w drugiej rundzie nie wygrało żadnego z pięciu spotkań.
W lidze wciąż niepokonani po 20. kolejkach pozostaje jednak niepokonane, pewnie zmierzając po szóste mistrzostwo kraju z rzędu. Po drodze zespół Varadiego zdobył też Puchar Węgier.