Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Gdy rozpoczynał się listopad, zespół GTK z bilansem 0-6 zamykał ligową tabelę i wyglądał na najpoważniejszego kandydata do spadku z PLK. Trudno było się dziwić, że nawet informacje o tym, że trener Paweł Turkiewicz mimo pięcioletniej umowy podpisanej z klubem przed sezonem wcale nie musi być pewny posady pierwszego trenera zataczały coraz szersze kręgi.
Aż tu nagle – booom! Przyszedł listopad i zespół z Gliwic z ligowego kopciuszka momentalnie przeistoczył się w piękną królewnę. Kolejne zwycięstwa – z Dzikami w Warszawie, z Czarnymi oraz Spójnią na własnym boisku i wreszcie sobotnie 96:89 w Ostrowie wywindowały GTK z 16. na 10. miejsce w tabeli.
Paweł Turkiewicz triumfuje!
no i co tam #plkpl? pic.twitter.com/FJeB5Nodpy
— TAURON GTK Gliwice (@GTKGliwice) November 25, 2023
– Tworzymy historię. W moim pierwszym sezonie w roli trenera GTK mieliśmy trzy zwycięstwa z rzędu, teraz mamy już cztery. To pierwszy taki przypadek w historii naszego klubu. Cieszymy się, bo dla nas każde jest na wagę złota – komentował po meczu w Ostrowie trener Turkiewicz. – Najważniejsze było to, że w drugiej połowie zatrzymaliśmy rywali na zaledwie 10 punktach zdobytych z pomalowanego. Sami rzuciliśmy też wówczas aż 58, bo nasi zawodnicy wiele razy ukarali rywali celnymi rzutami za 3 przy ich zmianie obrony. Byliśmy na to przygotowani – dodawał.
W jego zespole fantastycznie spisał się po raz kolejny Josh Price. Amerykański skrzydłowy jest już od kilku tygodni najskuteczniejszym graczem PLK – w sześciu ostatnich meczach zdobył średnio dla GTK aż 26,3 punktu. W sobotę miał ich aż 27, a dodatkowo zanotował także 7 zbiórek. 22 punkty oraz 11 asyst dodał Kadre Gray, a 16 Martins Laksa (3/4 za 3). Łącznie goście trafili aż 12 z 21 rzutów z dystansu.
– Był w tym meczu moment, gdy prowadziliśmy 8-10 punktami. Wtedy powinniśmy byli złamać rywala. Niestety, nie daliśmy rady, bo nasza obrona nie funkcjonowała dziś tak, jakbyśmy tego chcieli – komentował David Brembly, który zaledwie 7 rzutów z gry zamienił na 18 punktów.
18 punktów dla Stali zdobył także Arunas Mikalauskas, a 14 i 6 asyst dołożył Aigars Skele. Ale ostrowscy kibice opuszczali halę ze spuszczonymi głowami, mocno zatroskani o przyszłość drużyny. Stal, która nie zgłosiła się do rozgrywek pucharowych przed tym sezonem miała od początku dominować na parkietach PLK. Tymczasem po 10 meczach ma na kocie tylko samo zwycięstw co porażek i faktycznie – często wygląda jak niczym szczególnym nie wyróżniająca się drużyna środka tabeli.
– Strata na własnym parkiecie 96 punktów w takim meczu to rzecz niedopuszczalna – grzmiał po meczu z GTK trener gospodarzy Andrzej Urban. – Nasza drużyna nie funkcjonuje tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Musimy popracować i pomyśleć nad tym co zrobić, by było lepiej. Na pewno zdajemy sobie sprawę z tego, że nikogo taka gra nie zadowala. Nas też. Mamy momenty, w których gramy dobrze, ale są to tylko momenty. Na początku sezonu świetnie graliśmy w obronie, teraz się do odwróciło. Musimy z tego wyciągnąć wnioski – dodawał trener Stali.
Czyżby w składzie Stali szykowały się pierwsze w tym sezonie zmiany personalne? Nie sposób tego wykluczyć. Szefowie klubu z Ostrowa już od jakiegoś czasu rozglądają się za graczem obwodowym, który w większym stopniu od Rodneya Chatmana (zaledwie 10/39 za 3 w tym sezonie) groziłbym rzutem.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>