Strona główna » Fakty czy plotki? Tropami koszykarskiej patologii. Mistrz Polski traci swój skarb!
PLK

Fakty czy plotki? Tropami koszykarskiej patologii. Mistrz Polski traci swój skarb!

2 komentarze
Już nawet najmłodsze pokolenie osób z polskiego, koszykarskiego biznesu może cierpieć na zawodowe rozdwojenie jaźni. 110 tysięcy powodów do wyjazdu z Sopotu Paula Scruggsa. Nico Carvacho nie pokochali ani w Szczecinie, ani we Wrocławiu. Może pokochają go w Lizbonie?

Założenie, że w każdej plotce jest źdźbło prawdy bywa ryzykowne, lecz w tych, które krążą po polskim środowisku koszykarskim nierzadko kryje się przynajmniej jej część. Obiecujemy nie powtarzać wszystkich, jak również – nie unikać informowania o faktach.

Bronisław Wawrzyńczuk 2.0 wkracza do akcji

Uważni obserwatorzy moich wpisów na X/Twitterze mogli w ciągu ostatnich kilku tygodni zauważyć kilka nieszczególnie pozytywnych na temat Bronisława Wawrzyńczuka, obecnego konsultanta ds. sportowych Anwilu.

Piszę na jego temat tylko i wyłącznie dlatego, że od zawsze za koszykarską patologię uważam zachowania, gdy skaut przy okazji swojej podstawowej działalności namawia obserwowanych przez siebie graczy do zmiany agencji, która zajmuje się jego interesami – oczywiście na tę bardziej z nim zaprzyjaźnioną. Informacje o tego typu próbach działań w wykonaniu Wawrzyńczuka po raz pierwszy dotarły do mnie kilka lat temu. Biorąc pod uwagę te, które można było usłyszeć na jego temat również później – nie sposób powiedzieć o nich, że miały charakter działań jednostkowych.

Żeby było jasność – z Bronisławem Wawrzyńczukiem się nie znam. W życiu ze sobą nie rozmawialiśmy, choć obaj możemy posiadać do siebie numer telefonu. Nasze drogi zawodowe nigdy się też nie przecięły – nie było zatem nawet okazji do wzajemnego podstawienia sobie nogi.

Szanuję wiedzę skautingową konsultanta ds. sportowych Anwilu. Że niekoniecznie musi ona się przełożyć na efekty pracy w roli dyrektora sportowego? To już inna para kaloszy…

Żeby tym razem zacząć gasić pożar zanim jeszcze na poważnie on rozgorzał, dziś napiszę o zupełnie nowej osobie na polskim rynku koszykarskim, która jest na początku swojej drogi w biznesie i jej działania sugerują podążanie podobnie krętą drogą. Szczególnie, że ma tego samego nauczyciela co Bronisław Wawrzyńczuk.

Mowa o Piotrze Choromańskim, który kilkanaście dni temu przedstawiał się zagranicznym agentom jako skaut wybranych klubów PLK, z którymi w rzeczywistości miał bardzo niewiele wspólnego i „w imieniu których” poszukiwał graczy. W mocno wątpliwych dla tych zespołów widełkach finansowych.

Ostatnio Choromański pochwalił się przeprowadzoną – od strony agencyjnej – transakcją umieszczenia w Czarnych Słupsk Manny’ego Batesa.

Jeszcze raz, żeby była jasność – nie neguję sensu czyjejkolwiek działalności agencyjnej, tak jak nie neguję sensu czyjejkolwiek działalności skautingowej. Obie są równie potrzebne, stanowią integralną część koszykarskiego, czy nawet szerzej – sportowego biznesu. Natomiast łączenie jednej z drugą jest jednak dla mnie absolutnie przedziwnym pomysłem.

Przecież, w dużym uproszczeniu, skaut powinien być osobą weryfikującą oferty zatrudnienia koszykarzy, przesyłane przez agentów. Na zlecenie klubu? Osobiście trenera? Prezesa? Właściciela? To już naprawdę szczegół, mniej ważny.

Brak świadomości faktu, że w tym przypadku naprawdę nie powinno się być jednocześnie po obu stronach barykady, bywa, niestety, dość powszechny. Niezrozumienie tematu często kończy się tym, że nawet gdy już prezes jakiegoś klubu PLK chce wykonać krok w nowoczesność i takiego skauta zatrudnić, to często pierwszą uwagą, którą słyszy wypowiada, proponując pracę jest „Jak znajdziesz mi fajnego gracza, to zapłacę ci prowizję„.

O sytuacjach, w których regularna praca skauta staje się dla klubu naprawdę cenna – choćby dlatego, by mieć porządną, na bieżąco aktualizowaną bazę danych zawodników i trenerów, będących w zasięgu finansowym – w Polsce wciąż się raczej nie myśli. Nie myśli się też o tym, że czasami równie ważne jak to, kogo się zatrudniło, jest to kogo się NIE ZATRUDNIŁO – z ofert nadsyłanych przez niektórych agentów,, by ominąć potencjalną minę.

Patologiczne łączenie etatów skazujące na permanentny konflikt interesów żadnemu klubowi nie pomoże.

Bronisława Wawrzyńczuka i Piotra Choromańskiego łączy jeszcze jedno. Obu promuje Mateusz Jodłowski, jeden z najbardziej znanych polskich agentów w nowożytnych czasach PLK. Sam pomysł, żeby to agent promował skautów jest tak niedorzeczny, że… jego bardziej wnikliwą ocenę zostawię sobie na oddzielny artykuł.

Szekle nie do przebicia

Duża rola w zdobyciu przed Trefl Sopot mistrzostwa Polski i wciąż spore pole do dalszego rozwoju. Nie może zatem dziwić, że Trefl Sopot próbował zatrzymać Paula Scruggsa na kolejny sezon, oferując mu znaczną podwyżkę i szansę na występy w koszykarskim EuroCup.

https://twitter.com/treflsopot/status/1811296646136828159

26-letni Amerykanin wybrał inaczej i zdecydował się podpisać kontrakt z izraelskim Hapoelem Beer Sheva. Chociaż amerykańska agencja reprezentująca Scruggsa jest mocno nastawiona na tamtejszy rynek, to kilku z naszych zagranicznych rozmówców i tak było jego decyzją zaskoczonych. Absolwent cenionej uczelni Xavier z powodu poważnych kontuzji odniesionych w trakcie pierwszych lat koszykarskiej kariery, późno rozpoczął grę jako zawodowiec i w jego przypadku pieniądze mogły okazać się zdecydowanie najważniejszym czynnikiem w wyborze pracodawcy. Jego kontrakt na sezon 2024/25 z Beer Sheva opiewa na około 110 tysięcy dolarów.

W minionym sezonie Scruggs wystąpił we wszystkich 45 ligowych spotkaniach sopockiej drużyny. W ciągu 25 minut średnio spędzanych na parkiecie zdobywał 9.7 pkt, trafiając za 3 punkty ze znakomitą, 44-procentową skutecznością. Jednocześnie był jednym z najlepszych obwodowych defensorów w Orlen Basket Lidze. To był – jeśli wziąć pod uwagę stosunek jakości gry do wysokości kontraktu – być może największy skarb sezonu 2023/24 w PLK, tak jak rok wcześniej był nim w Kingu Szczecin Zac Cuthbertson.

Przy okazji warto zauważyć, że Polskę na Izrael zamienia także Matthew Coleman, rozgrywający warszawskich Dzików w minionym sezonie. On z kolei podpisał kontrakt z Hapoelem Haifa.

Z Dąbrowy Górniczej do (kwalifikacji) Ligi Mistrzów

14.6 pkt i 8.7 zb. na mecz – tak wyglądały statystyki z minionego sezonu Nico Carvacho, środkowego MKSu Dąbrowa Górnicza. Chilijski center był niewątpliwie jednym z bardziej wyróżniających się graczy na tej pozycji w Orlen Basket Lidze – nie tylko za sprawą osiągnięć statystycznych, ale również gry w defensywie, czy też rozwiązywania akcji typu „Short Roll”.

27-latkowi w Polsce całkiem się podobało, zatem po spełnieniu określonych warunków był gotowy po naszych parkietach biegać dalej. Owe warunki, na czele z podwyżką z zarabianych około 65 tys. dolarów i szansą gry w europejskich pucharach, okazały się jednak zaporowymi dla polskich zespołów. Ani Śląsk Wrocław, ani też King Szczecin nie były zainteresowane taką ofertą.

Dlaczego piszemy akurat o tych dwóch klubach? Dlatego, że obie wystąpią w nowym sezonie w koszykarskiej Lidze Mistrzów, a na tym poziomie chciałby również rywalizować Carvacho. W ciągu najbliższych godzin jego transfer powinna ogłosić portugalska SL Benfica, która zgodziła się spełnić oczekiwania finansowe Chilijczyka, a w połowie września rozpocznie walkę w kwalifikacjach do wspomnianych rozgrywek pucharowych.

Niewykluczone, że w Lizbonie Carvacho spotka innych graczy znanych nam z parkietów PLK. Na pewno nie będzie to jednak Trey Drechsel, którego oficjalna strona klubu zdołała już oficjalnie pożegnać. Niepewne jest również pozostanie w zespole Ivana Almeidy. Najwyraźniej tamtejsi trenerzy i koszykarze po trzech sezonach wspólnej gry zmęczyli się wypowiadaniem słowa „Kabowerdeńczyk”.

2 komentarze

Edi 12 lipca, 2024 - 11:12 - 11:12

z Carvacho jest taki problem, że on sam za wiele nie zdziała. musi być dobrze obsługiwany przez rozrywającego, który lubi podawać, a takim był Tyler Persons. co do obrony to bym się spierał. Może totalnym drewnem nie był, ale do rim protektora mu daleko. nie raz był odgrywany przy wysokich rywali.

Odpowiedz
Tomek 12 lipca, 2024 - 19:12 - 19:12

Szekle, a nie szekele. To jest niesamowite, że piszący na różnych portalach, nie znają nawet podstaw języka polskiego.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet