Dziki Warszawa jako pierwsze zakończyły budowę składu na sezon 2024/25. Trener Krzysztof Szablowski wyjątkowo uwinął się z robotą, choć – jak przyznaje w rozmowie prezes klubu z Warszawy Michał Szolc – prace nad koncepcją budowy zespołu trwały już od kilku miesięcy.
– Rozpoczęliśmy je już w grudniu, więc mieliśmy tego czasu dużo, dużo więcej (niż przed rokiem – przyp. red.). Mieliśmy też dużo większą świadomość. Jako młoda organizacja staramy się uczyć i eliminować błędy, które popełniliśmy. W składzie, który zakończył poprzedni sezon, brakowało trochę fizyczności i atletyzmu, więc postanowiliśmy to zmodyfikować. Brakowało też rzutów za 3 i tutaj też dodaliśmy strzelców – mówi Szolc.
Klub z Warszawy postawił na spokojne lato, ale być może jednocześnie zabrał sobie szanse, na złapanie okazji, jakie czasem pojawiają się na rynku transferowym w sierpniu czy wrześniu. Prezesa Dzików to jednak nie martwi.
– Mam takie doświadczenie, że zawsze wychodziliśmy lepiej na tym, jak zespół był kompletny od początku i ewentualne zmiany były spowodowane sytuacją, a nie, że taki był plan. Taką mamy filozofię i tak budowaliśmy zespół. Możemy się spotkać za 12 miesięcy i zobaczymy, czy na tym dobrze wyszliśmy – komentuje.
Ciężko się dziwić, że prezes klubu z Warszawy jest zadowolony ze skompletowanego składu. Dzikom udało się zagwarantować dużą kontynuację, ale także znacząco wzmocnić zespół, chociażby tak uznanymi nie tylko na rynku PLK graczami jak Janari Joesaar i Denzel Andersson.
– Budżet w tym sezonie jest o 20 proc. większy niż przed rokiem – mówi Szolc i tę zmianę widać.
Przecież taki Andersson przychodzi do Dzików z Bilbao, naprawdę dobrej hiszpańskiej drużyny, w której był ważnym zawodnikiem.
Dziki z każdym rokiem mocno pną się w górę. Ten klub – patrząc na to z większej perspektywy – właściwie dopiero co powstał, a już przeszedł wszystkie szczeble rozgrywek w Polsce i w najbliższym sezonie zamierza zagrać w playoff. W rozwoju klubu pojawiają się jednak przeszkody – jedną z największych jest infrastruktura.
Dziki grają na warszawskim Kole w hali, która może pomieścić około 1500 widzów.
– Jeśli chodzi o halę, to nie jest to pytanie do końca do mnie. Owszem, pierwsze informacje jakie były, mówiły o tym, że hala na Skrze będzie halą dla Legii i Projektu Warszawa. Myślę jednak, że to, kto będzie w niej grał, okaże się tak naprawdę za 4 lata, gdy ona powstanie. Nie wiem, gdzie wtedy będą Dziki. Może będą tak dobrym klubem, że będą zasługiwały na grę w tej hali? A może po prostu wybudujemy swoją do tego czasu? – rzuca Szolc.
Prezes Dzików podchodzi bardzo ambitnie do rozwoju klubu. Czasami brzmi jak marzyciel, gdy opowiada o celu, jakim jest gra w Eurolidze czy właśnie o budowie własnej hali. Ale kto wie – może to akurat Dziki ze swoimi ogólnopolskimi, a nawet międzynarodowymi partnerami, spełnią marzenia o budowie potężnego, polskiego klubu koszykarskiego?
W trakcie rozmowy dla „PLK w liczbach” Michał Szolc poruszył jeszcze kilka innych, ciekawych wątków: sponsorskich, warszawskiego otoczenia i ograniczeń z niego wynikających, zaległości wobec zawodników, jak również budowy tożsamości klubu i strategii rozwoju, także z uwzględnieniem grup młodzieżowych.
Całą rozmowę znajdziesz poniżej:
9 komentarzy
Takich ludzi w koszu nam trzeba! Brawo.
Xd z pewnością zbudują własną halę 🙂 Żeby grać w Eurolidze ile teraz trzeba mieć budżetu? 10 baniek papieru? 15? Hala na 10k widzów? 15k?
Własna hala byłaby na PLK, czyli coś koło 3-4k – a hala na Euroligę byłaby wynajmowana od miasta (Hala Narodowa na 22k).
Eurolige to oni obejrzą jedynie w tv. Niech zejdzie na ziemię bo to nawet zabawne nie jest.
Stolica ma budować Halę Sportową na 22k obok Narodowego. Na Euroligę akurat.
Miasto tak, wszędzie buduje miasto. On mówił, że sami mogą wybudować co jest abstrakcja.
Nie jest żadną abstrakcją. Hala byłaby tylko na PLK, a na Euroligę Narodowa. Masa klubów robi podobnie.
Tak, panie prezesie, oczywiście, panie prezesie…. proszę oddychać.
Na razie, w ramach terapii na ten sezon mamy dla pana dwa zadania:
Pierwsze – pokaże pan nam, jak finezyjnie utrzymać się w lidze;
drugie – już trudniejsze, ale dla ambitnych pacjentów – awans do play-off! Ha.
A potem, pokaże pan, przy ludziach, jak, za pomocą wahadełka, zajęczej łapki i cylindra wyczarować euroligowy budżet! Czyli taki z dziesięć, dwadzieścia razy większy od obecnego.
No cóż-abracadabra i do dzieła! Bilety wyprzedane!
nie ma co iść na skróty od razu do NBA konferencja Wschodnia – Warsaw WILD PIGS…………….