poniedziałek, 7 października 2024
Strona główna » Dzień dobry PLK: Rdza na karuzeli
PLK

Dzień dobry PLK: Rdza na karuzeli

0 komentarzy
Janusz Jasiński (znów) zwycięzcą pierwszej części sezonu. Jest już pierwsza reakcja środowiska koszykarskiego na prawdopodobną zmianę władzy w Polsce.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Nie śniło się ekspertom

Śląsk Wrocław, Legia Warszawa, Trefl Sopot, Czarni Słupsk – to tylko niektóre drużyny, od których po miesiącu sezonu lepszy bilans i miejsce w tabeli mają Twarde Pierniki Toruń.

Rdza na karuzeli

Ktoś kiedyś powiedział, że wszystkie kobiety, bez względu na wiek, w życiu dzielą się na dziewczyny i baby. Parafrazując tę teorię – ja uważam, że trenerzy dzielą się na starych i młodych, bez względu na wiek. I tak, dla przykładu, uważam, że Arkadiusz Miłoszewski jest trenerem młodym, choć jednym ze starszych (sprawdźcie) w lidze.

Jednocześnie mam wrażenie, zwłaszcza w tym sezonie, że kilku szkoleniowców o znanych nazwiskach – dalekich jeszcze od oficjalnego wieku emerytalnego – dopada już koszykarska starość.

Koniaczku? Cygaro?

A propos wygranych pierwszych tygodni sezonu. Cesarzem polowania został Janusz Jasiński. Właściciel Zastalu (czy też już znowu Stelmetu? Czy jedno i drugie?) spokojnie wyczekał, żądających jakiejś tam uczciwości krzykaczy i przetrzymał kryzys, który miał lada dzień położyć jego potwornie zadłużony niezatapialny klub. 

Dobrzy ludzie przed wyborami dosypali sianka, pospłacali długi za ich sprawcę i znów można sobie kręcić ulubioną ruletką. To się nazywa doświadczenie!

Pieniądze z nieba (choć za prowizję)

Sporą dyskusję w mediach społecznościowych wywołał w sobotę komentarz Tomasza Komosy o tym, że spółki skarbu państwa nie powinny finansować zawodowej koszykówki. Ja akurat mam tu pogląd mniej rygorystyczny – uważam, że sport na wysokim poziomie warto w sposób sensowny wspierać także (częściowo) ze środków publicznych, ponieważ może to dawać dobre efekty społeczne.

Problem zaczyna się jednak wówczas, gdy milionowe dotacje nie mają uzasadnienia merytorycznego, nie są w żaden sposób wypracowane, zdobyte, a najczęściej wynikają z politycznego załatwiania. Nie są podparte żadnym wynikiem sportowym, dobrą pracą z młodzieżą czy choćby wysoką frekwencją na trybunach. 

Czym w ostatnich kilku sezonach – poza istnieniem – wykazały się kluby z Lublina czy Gdyni tak znakomitym, że spływa teraz na nie teraz deszcz kolejnych, sutych dotacji? Co tradycyjnie zostanie np. po dofinansowaniu klubu z Gliwic przez Tauron? Znów milion długu i 14. miejsce?

Studnia z dnem

W ostatnich tygodniach, jakby rzutem na taśmę, obserwowaliśmy prawdziwy wysyp nowych umów sponsorskich w klubach PLK. – Co zmieni się w polskiej koszykówce, gdy w kraju zmieni się władza? Czy pieniądze poznikają? – zastanawia się wielu kibiców po wyborach. Łukasz Koszarek, prezes ligi, przytomnie zauważył w którymś z wywiadów, że przecież kontrakty sponsorskie są długoterminowe, na sezon czy dwa, i powinny zostać dotrzymane.

Problem może pojawić się w dłuższym terminie. Efektem ubocznym związania całego systemu z politycznym patronem w zamian za poparcie, jest nie tylko uzależnienie od jednego źródła, ale również zanik umiejętności pozyskiwania środków z innych stron. Dostając pieniądze “z nieba”, kluby nie uczą się i nie próbują szukać ich na rynku. A zawsze tak pięknie przecież nie będzie.

Póki co jednak, jedynym głośnym wydarzeniem po wyborach było to, że Grzegorz Schetyna na wieść o wyniku, kupił sobie Ferrari.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet