Czy da się wygrywać bez gwiazd?
Finał PLK nie jest jeszcze zakończony. Kto wie, może jest wręcz daleki od zakończenia. Ale prowadzący w nim King od dawna przykuwa uwagę także tym, że jest niezmiernie rzadkim przypadkiem drużyny, która może wygrać mistrzostwo nie mają w składzie wyrazistych gwiazd. Z drużyną, jako najważniejszym atutem, z zespołową obroną i atakiem, który wcale nie jest oparty o ciągnącego wózek lidera czy dwóch. Złoty medal w takiej sytuacji był szczególnie ładną historią.
Naszą ekstraklasę wygrywają drużyny mające w składzie Trice’a, Almeidę, Hosleya, wcześniej Woodsa czy Gurovica, ludzi, którzy – niezależnie od całego dobrego zespołu – robią kluczową różnicę. W NBA podobnie, aby znaleźć wyrównaną ekipę, która wygrała tytuł bez wybitnych (na skalę ligi) liderów trzeba byłoby się cofnąć o prawie 20 lat, do mistrzostwa Detroit Pistons.
Jeremiah Martin w piątek był gościem, który potrafił indywidualnie zrobić różnicę na gwiazdorskim poziomie. Odwrócić losy meczu. Nie deprecjonujmy dobrej gry reszty zespołu, ale bez jego eksplozji, uwolnionej brakiem „prześladującego” go Zaca Cuthbertsona, nie jechaliśmy w poniedziałek na mecz 5 do Wrocławia, a King od wczoraj po Szczecinie spacerowałby już w koronie.
Czy Martin będzie w stanie, już przeciwko pełnemu składowi „Watahy”, pociągnąć zespół w ten sposób aż cztery razy z rzędu? Wydaje się to ekstremalnie mało prawdopodobne. Przykładowy Trice miał w zeszłym roku lepszego Dziewę, lepszego Ramljaka i Kantera w bonusie. Narracja o nietypowym złocie dla zespołu bez gwiazd powinna pozostać aktualna.
Travolta w Radomiu
Trener Śląska na co dzień dysponuje jednym z najliczniejszych, jeśli nie najliczniejszym sztabem szkoleniowym w lidze. Rzecz jednak nie dotyczy meczów wyjazdowych, podczas których liczba asystentów zostaje uszczuplona o połowę. Czy to oznacza, że poza Wrocławiem pierwszy trener nie potrzebuje już wsparcia?
Zapytaliśmy Ertugrula Erdogana w trakcie jednej z konferencji prasowych, a ten potwierdził, że to jest norma i że zawsze na mecze wyjazdowe zespół jedzie bez połowy asystentów. Niezbyt profesjonalna sytuacja, jak na finał poważnej ligi. Ale nie to było najlepsze – otóż turecki trener oświadczył, że nie zna przyczyn takiej sytuacji, bo nigdy nie pytał w klubie o powody!
Kumacie? Zagraniczny trener, rozglądający się w trakcie meczu wyjazdowego niczym John Travolta na pustym lotnisku w Radomiu, nagle spostrzegający brak połowy współpracowników i wzruszający ramionami „no cóż, widocznie tak musi być. Na wszelki wypadek nie będę pytał. Nie ma, to nie ma, po co drążyć? Ciekawość to pierwszy stopień do piekła„.
A skoro są wakaty….
Koszykarska publiczność, która tak polubiła Marka Popiołka w roli współkomentatora w stacjach Polsatu, w przyszłym sezonie najprawdopodobniej będzie musiała obejść się smakiem, przynajmniej jeśli chodzi o polską koszykówkę. Niejeden z widzów spyta zapewne, czy transfer na ławkę trenerską (wiedza i doświadczenie przecież są – bez ironii) nie byłby możliwy w przypadku Łukasza Wiśniewskiego? Może do Wrocławia właśnie, gdzie część sztabu ma ważniejsze rzeczy na głowie, niż jakieś tam wyjazdowe mecze finału?
Z EBL do OBL
Wielkie koncerny niezmiennie pozostają pod wrażeniem jakości produktu, poziomu marketingu i perspektyw naszej koszykarskiej ekstraklasy. Sporo znaków na niebie i ziemi wskazuje, że Energa Basket Liga od nowego sezonu zmieni się oficjalnie w Orlen Basket Ligę, co zostanie ogłoszone już w najbliższy poniedziałek w Warszawie. OBL – chyba brzmi dość dumnie?
4 komentarze
To ilu ich jest jeżeli na ławce było z 5 garniturów , fozjo (daj linka jak kibiców po meczu nagrywałeś ) Prezesa i Dyrektora Łuczka ?
Lynn Grier ależ to był grajek…
„Rzecz jednak nie dotyczy meczów wyjazdowych, podczas których liczba asystentów zostaje uszczuplona o połowę. Czy to oznacza, że poza Wrocławiem pierwszy trener nie potrzebuje już wsparcia?”
Są dwie opcje:
1. Lizak jest tak oszczędny, że żałuje tych kilku stówek na hotel.
2. Erdogan ma tych asystentów w poważaniu, dostał ich w spadku po Urlepie albo zostali mu narzuceni, więc w gruncie rzeczy niespecjalnie są oni mu potrzebni i nie zamierza o nich się zabijać….
Ktoś tu kręci Małysza o widać nieistotnych pomocników a faktów/analizy trafnej brak.