Strona główna » Czas zacząć wygrywać! Czy Anwil z Fribourgiem zagra ze szwajcarską precyzją?

Czas zacząć wygrywać! Czy Anwil z Fribourgiem zagra ze szwajcarską precyzją?

3 komentarze
Najpierw wygrali różnicą 30 punktów w Belgii, a następnie przegrali aż 24 punktami w Niemczech. Jak szwajcarski Fribourg wypadnie w Polsce? Anwil w środę wraca do gry w FIBA Europe Cup. Po nieudanym początku II rundy rozgrywek, dwóch porażkach i niemal miesiącu przerwy musi nadrabiać straty. O godz. 18 podejmie wielokrotnego mistrza Szwajcarii ekipę Fribourg Olympic. To jest mecz, który lider PLK musi wygrać.

Dla zespołów biorących udział w drugiej fazie grupowej FIBA Europe Cup środowe starcia oznaczają półmetek II rundy rozgrywek. Anwil, po wpadce z Belgami cztery tygodnie temu i nieudanej inauguracji tej fazy w Niemczech, po raz drugi w tym sezonie zagra w FIBA Europe Cup z nożem na gardle. Wyniki pojedynczych ligowych meczów nie niosą jeszcze za sobą wielkich konsekwencji. Pierwszym sprawdzianem pod dużą presją był ostatni pucharowy mecz pierwszej fazy rozgrywek w Lizbonie, który zapewnił Anwilowi awans do kolejnej fazy. Wówczas ekipa Selcuka Ernaka test zdała.

Jak będzie w środę?

Totalna dominacja w Szwajcarii

Środowy przeciwnik Anwilu to wielokrotny mistrz kraju, który tytułu nie oddał od sezonu 2016/17. To także jedyna eksportowa szwajcarska ekipa, zaskakująca wynikami w Europie. Przynajmniej od czasu do czasu, jak choćby w sezonie 2018/19, gdy wygrała 3 mecze w Lidze Mistrzów FIBA – trzykrotnie więcej niż nasze zespoły z obecnego sezonu razem wzięte.

W ostatnich latach los kojarzył Fribourg i polskie kluby dwukrotnie. W covidowej bańce FIBA Europe Cup rozgrywanej we Włocławku przed czterema laty Anwil uległ Szwajcarom 69:86, ale obie ekipy awansowały wtedy do dalszych gier. Z kolei w tureckich kwalifikacjach Ligi Mistrzów 2023/24, to właśnie Szwajcarzy byli pierwszym przeciwnikiem Legii Warszawa. Zespół prowadzony wówczas przez Wojciecha Kamińskiego wygrał 70:59. 

Obecna europejska kampania mistrza Szwajcarii należy do tych ciekawszych w jego wykonaniu. W pierwszej fazie grupowej Fribourg co prawda uległ dwukrotnie francuskiemu Cholet, ale z rumuńskim CSM Constanta i belgijską Antwerpią nie przegrał żadnego z czterech meczów. Szczególnie wyniki osiągnięte przeciwko byłemu klubowi trenera Ivicy Skelina robią wrażenie. W drugiej fazie grupowej najbliższy rywal Anwilu wyjątkowo gładko (aż 92:62!) pokonał Spirou Charleroi, zespół o potencjale porównywalnym do swoich krajan z Antwerpii, który pokazał przecież świetną koszykówkę, wygrywając w grudniowym meczu w Hali Mistrzów. W drugim meczu II fazy Szwajcarzy przegrali jednak w Ludwigsburgu aż 58:82.

Odnotujmy też, że mistrz Szwajcarii nie przegrał jeszcze w swojej lidze, odnosząc 11 kolejnych zwycięstw. 

Szeroka rotacja coraz węższa

Nie dziwi, że w drużynie z kraju o niewielkich tradycjach koszykarskich pierwszoplanową rolę odgrywają zawodnicy zagraniczni. Biorąc jednak pod uwagę niezłe wyniki w Europie, zaskakująca jest spora rola lokalnych graczy i fakt, że Fribourg ma całkiem długą ławkę i szeroką rotację. A raczej miałby – gdyby nie urazy.

Przegląd najważniejszych graczy środowego rywala polskiego zespołu tym razem zaczniemy od graczy miejscowych. Na sporo gry mogą liczyć doświadczeni wieloletni koszykarze klubu: skrzydłowi/podkoszowi Natan Jurkovitz (PF, 202/30) i Arnaud Cotture (F/C, 201/30) oraz posiadający ogromne doświadczenie wysoki rozgrywający Jonathan Kazadi (PG, 195/34). Kazadi we Fribourg Olympic grał już w sezonie… 2006/07. Do klubu wrócił po kilku latach spędzonych w 1. i 2. lidze Francji oraz na zapleczu ligi hiszpańskiej i niemieckiej. Jurkovitz i Cotture z krótkimi przerwami też są w klubie od kilkunastu lat. Ten pierwszy, urodzony we Francji i posiadający także izraelskie obywatelstwo próbował sił w lidze izreleskiej. Uzupełnieniem składu jest doświadczony nowy gracz we Fryburgu – MichelOfik Nzege (F, 203/33), grający w poprzednim sezonie w… Wenezueli.

Przechodząc do obcokrajowców, Amerykanie Eric Nottage (PG, 187/31) i filigranowy strzelec AnthonyRoss” Williams (G, 178/25) to podstawowy duet obwodowych w zespole, który zresztą prowadził Fribourg do mistrzostwa kraju w poprzednim sezonie. Nottage to mózg zespołu, ocierający się niejednokrotnie o triple-double w meczach ligi szwajcarskiej, ale też gracz, który w ligach lepszych niż szwajcarska nie zaistniał. Wcześniej grał w Macedonii, krótko w Rumunii, w 2. lidze Francji, na Słowacji i w Gruzji. Dużo młodszy Williams w swoim debiutanckim sezonie w Europie nie był tak znaczącą postacią we Fryburgu jak w tym obecnym. 

Już po zakończeniu pierwszej fazy FIBA Europe Cup zespół wzmocnił Amerykanin posiadający też paszport Dominikany AJ Bramah (F, 201/26), debiutujący w Europie po grze na Karaibach i w Japonii. Formację podkoszową uzupełnia Senegalczyk Cheikh Sane (C, 207/33) – kolejny gracz zatrzymany po poprzednim sezonie, mający za sobą grę w Danii, Grecji czy niższych ligach Francji.

Trenerem zespołu z Fryburga od dwóch sezonów jest Belg Thibaut Petit, w ostatnich latach kojarzony z klubami kobiecymi, włącznie z drużynami euroligowymi.

Zespołu nie omijają problemy zdrowotne – od listopada pauzują Amerykanin Chimezie Offurum (F, 203/25) – dla niego to koniec sezonu oraz reprezentanci Szwajcarii Roberto Kovac (G/F, 190/35) i Killian Martin (F, 204/27). Na drobniejsze urazy narzekali ostatnio również Sane i mniej znaczący lokalni gracze.

Rzut oka na statystki 

Podstawowa rotacja zespołu w meczach europejskich pucharów, to wyrównana dziewiątka graczy ze średnią co najmniej 15 minut każdego z nich. Przy wspomnianych absencjach Kovaca, Martina i Offuruma oraz dodaniu Bramaha i prawdopodobnie Nzege (dołączył w trakcie pucharowej przerwy) możemy spodziewać się we Włocławku ośmiu doświadczonych zawodników w głównych rolach. Aż pięciu spośród zdrowych graczy Fribourga notuje dwucyfrowe średnie punktowe w pucharach: Nottage (15), Jurkovitz (12), Williams (12), Kazadi (11), Bramah (10). Liga szwajcarska jest nieporównywalna do gry w Europie, ale odnotujmy, że tu liderami zespołu są Nottage i Williams, oraz kontuzjowany Martin (wszyscy śr. po 15 pkt.), a Bramah w dotychczasowych meczach był nawet lepszy (śr. 17 pkt.). 

Co do innych wskaźników obserwowanych w meczach FIBA Europe Cup, warto zauważyć śr. 4 zbiórki, ponad 5 asyst i rewelacyjne 3 przechwyty na mecz Nottage’a, wszechstronność Jurkovitza – śr. 6 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty oraz problemy obwodowych w skuteczności zza łuku: Nottage trafia 29 proc. trójek, Williams niewiele lepiej (32 proc.), a skrzydłowy Bramah w ogóle nie próbuje rzucać (1/4 w sześciu meczach rozegranych na obu frontach).

Czym Fribourg zaskakiwał swoich rywali? Wszystkie trzy zwycięstwa nad belgijskimi ekipami miały podobny przebieg i kilka wspólnych mianowników: wielu graczy ze szwajcarskiej ekipy na poziomie kilkunastu punktów w meczu, masa przechwytów (np. 15 w meczu z Antwerpią) i co za tym idzie równie dużo wymuszonych strat rywali.

Czy kluczowa w spotkaniu ze Szwajcarami będzie postawa włocławskich ballhandlerów? Przekonamy się w środowy wieczór, w meczu, który może utrzymać Anwil – jeśli tylko zagra ze szwajcarską precyzją – w grze o ćwierćfinał. Ewentualna porażka znacząco zmniejszyłaby temperaturę pozostałych trzech spotkań drużyny Ernaka w rundzie rewanżowej.

Początek szalenie ciekawie zapowiadającego się starcia we Włocławku o godz. 18. Pokaże je TVP Sport – tak w swoim kanale telewizyjnym, jak i za pośrednictwem platform online.

3 komentarze

Paweł 8 stycznia 2025 - 13:00 - 13:00

damy radę!

Odpowiedz
Mikołaj 8 stycznia 2025 - 14:15 - 14:15

Chłopaki do boju

Odpowiedz
Kewin Garnek 8 stycznia 2025 - 20:31 - 20:31

Anwil jak Trefl, idą dziś po zwycięstwo.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet