We wtorkowe przedpołudnie podejmujący najważniejsze decyzje kadrowe w klubie ze Słupska prezes Michał Jankowski udzielił wywiadu Przemkowi Wosiowi z Radia Gdańsk. Przyznał, że poszukiwania nowego trenera rozpoczął bezpośrednio po zakończeniu niedzielnego meczu, który Czarni przegrali 80:88 z Arką w Gdyni.
– Nie jestem psychologiem sportowym, ale też mam swoje spostrzeżenia. Obserwowałem podczas tego meczu mowę ciała zarówno trenera, jak i zawodników. Widziałem, że coś nie funkcjonuje z całą pewnością. Ale to nie tylko trener był odpowiedzialny za słabe wyniki, także zawodnicy, którzy w mojej ocenie nie stanęli na wysokości zadani. Dlatego z nimi też rozmawiałem we wtorek. Moim zdaniem, mówiąc kolokwialnie, zbyt kapryśnie podchodzą do życia. Musiałem im przypomnieć dlaczego są w Słupsku, na czym polega ich praca i co powinno być dla nich obecnie priorytetem. Nie wiem jak to się wszystko skończy, być może będą jakieś zmiany. Od nich i tego jak się zaprezentują, a także od nowego trenera zależy kto może zostać tutaj ewentualnie wymieniony, przesunięty, zwolniony – jakkolwiek tego nie nazwiemy – mówił na antenie Radia Gdańsk Jankowski.
O tym, że Stelmahers jest pierwszym kandydatem wymienianym się w kontekście objęcia Czarnych informowaliśmy już wczoraj. Nie takie zwroty akcji już PLK w przeszłości widywała, lecz bylibyśmy mocno zdziwieni, gdyby na rozpoczynającym się dzisiaj o godz. 18 treningu prezes klubu ze Słupska przedstawił zawodnikom innego trenera.
Stelmahers, który dwa tygodnie temu świętował 50. urodziny to postać w PLK doskonale znana. Po raz pierwszy pojawił się w niej w sezonie 1998/99, gdy został zawodnikiem Zastalu Zielona Góra. Później reprezentował też barwy Śląska Wrocław. Po zakończeniu bogatej kariery zawodniczej – zdobył w jej trakcie m.in. ULEB Cup, a także mistrzostwo Polski, Litwy i Słowenii – szybko przeniósł się na ławkę trenerską.
Najdłużej prowadził łotewską drużynę Ventspils, a następnie przed kilka lat także estońską ekipę Kalev/Cramo. Zdobywał z nimi krajowe tytuły mistrzowskie, a także wygrywał łączone rozgrywki łotewsko-estońskie. W ostatnich dwóch latach jego kariera uległa jednak mocnemu zahamowaniu.
Przed sezonem 2023/24 podpisał kontrakt typu 1+1 z litewskim Lietkabelis, lecz został zwolniony dosłownie chwilę po rozpoczęciu rozgrywek. Nie dotrwał nawet do końca października. Niespełna dwa lata temu zachował się w Holandii podobnie jak Sebastian Machowski kilka miesięcy temu w Stargardzie. Na początku lipca 2022 roku ustalił warunki kontraktu z ZZ Leiden, by pod koniec tego samego miesiąca podpisać umowę z czeskim Nymburkiem. Przez czeskiego potentata został zwolniony już po pierwszych… pięciu meczach.
Minionego lata Łotysz był na liście kandydatów, których zatrudnienie rozważała osierocona po nagłym odejściu Machowskiego Spójnia. Kibicom w Słupsku Stelmahers kojarzy się świetnie. To on był trenerem Czarnych w sezonie 2016/17, gdy w ćwierćfinale playoff ten zespół, startując z ósmego miejsca, wyeliminował Anwil.
Prezes Jankowski może mieć nadzieję, że także tym razem Łotysz poprowadzi go do porównywalnych sukcesów. Czarni przed tym sezonem zwiększyli budżet i chcieliby wrócić do ligowej czołówki. Po ośmiu kolejkach z bilansem 3-5 zajmują jednak dopiero dziewiąte miejsce.
Zwolniony we wtorek Mantas Cesnauskis był we wspomnianym sezonie 2016/17 – jak widać na zdjęciu ilustrującym ten tekst, a także w załączonym poniżej zapisie jednej z konferencji prasowych – podopiecznym Stelmahersa. Łotysz zasłynął w trakcie tamtych rozgrywek nie tylko sportowym sukcesem w postaci wyeliminowania lidera sezonu zasadniczego w pierwszej rundzie playoff. Kilka miesięcy wcześniej nieszczególnie wyszukanym żartem oburzył szefów oraz kibiców Anwilu.
W obecnym sezonie Czarni zagrają we Włocławku w 18. kolejce – 7 lutego.
Cesnauskis był najdłużej prowadzącym jeden zespół trenerem PLK. Funkcję pierwszego trenera Czarnych Litwinowi powierzono mu niemal sześć lat temu, gdy słupski zespół występował jeszcze w niższej lidze.
– Nastąpi płynne przekazanie władzy. Mantas zadeklarował pomoc swojemu następcy w postaci spostrzeżeń i informacji na temat zawodników oraz drużyny, by trener jak najszybciej odnalazł się w nowym środowisku pracy – zapowiedział prezes Jankowski.
– Czyli nie ma złej krwi? – dopytywał dziennikarz Radia Gdańsk.
– Na pewno jakaś drobna jest, ale też pełne zrozumienie. Dla mnie pożegnanie z trenerem było najtrudniejszą decyzją personalną, jaką musiałem podjąć w ciągu 7 lat, gdy prowadzę klub – zapewniał prezes Czarnych.