Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Już pierwsze 10 minut pokazało, jak świetną drużyną w ofensywie jest MKS, który zbudował nawet 12-punktową przewagę. Podkoszowi gospodarzy królowali na desce – sam Ousmane Drame w tym fragmencie zebrał aż 5 piłek w ataku. Do tego dorzucił 9 punktów – w całym meczu zaliczył potężne double-double (15 punktów i 15 zbiórek). Po pierwszej kwarcie gospodarze prowadzili różnicą 9 oczek (24:15).
Bardzo szybko liderem słupskiego zespołu zaczął się stawać Jakub Schenk. Od pierwszych minut w barwach Czarnych prezentował się o niebo lepiej niż jego poprzednik, Diante Watkins. Reprezentant Polski w debiucie zdobył 19 punktów i 7 asyst. Brae Ivey, który również zadebiutował w zespole ze Słupska, również zagrał dobre spotkanie. Rzucił 18 punktów, w tym ważną trójkę dwie minuty przed końcem.
Po przerwie wydawało się, że dąbrowianie na dobre odjechali rywalom. Pod koniec trzeciej kwarty zbudowali nawet 20-punktową przewagę (70:50), ale słupszczanie nie poddali się – zagrali niesamowitą czwartą kwartę. Wygrali ją aż 34:16! Pomogły w tym m.in. ważne punkty Bartosza Jankowskiego, grającego najlepszy mecz w sezonie, który trafił 3 razy z dystansu. Czarni walczyli do końca, a MKS się nie popisał:
W dogrywce gospodarze zdołali się otrząsnąć – Alonzo Verge (25 punktów i 5 asyst) oraz Maciej Kucharek (11 punktów) trafili kluczowe rzuty, które dały zwycięstwo MKS-owi. Po stronie gości walczył jeszcze Mikołaj Witliński (w całym meczu 16 punktów i 6 zbiórek). Debiuty w zespole ze Słupska na spory plus. I Schenk, i Ivey przyczynili się w znacznej mierze do niesamowitego pościgu w czwartej kwarcie. Natomiast słabiej wypadli weterani – Michał Chyliński i Paweł Leończyk.
Oba zespoły zrównały się bilansem (4-7) i znajdują się w dolnej części tabeli. MKS Dąbrowa w następnym meczu będą gościć Twarde Pierniki Toruń (18.12), zaś Czarni zmierzą się na własnym parkiecie ze Startem Lublin (19.12).