Strona główna » Anwil gromi w Rumunii i to nawet bez Sandersa!

Anwil gromi w Rumunii i to nawet bez Sandersa!

0 komentarzy
Zdublowanie przeciwnika w meczu europejskich pucharów? Anwil Włocławek był bliski takiego niezwykłego wyczynu – rozbił rumuńskie Sibiu aż 79:41. Najskuteczniejszym zawodnikiem polskiego zespołu był Jakub Schenk, który zdobył 13 punktów.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Tak po „szkocku” wyglądał początek meczu w Rumunii – włocławianie dopiero po 4 minutach zdobyli pierwsze punkty z gry, a w całej pierwszej kwarcie uzbierali tylko 14 oczek (a przecież to czołowa ofensywa PLK). Duże w tym wszystkim znaczenia miała na pewno absencja Victora Sandersa, który po super meczu w niedziele w Szczecinie tym razem na parkiecie się nie pojawił (niegroźny uraz / odpoczynek).

Anwil w grze (choć po takim starcie musiał gonić) trzymały trójki. Tu wyróżnił się Janari Joesaar, który pod nieobecność Sandersa dostał znacznie więcej minut i rzutów (w sumie 12 punktów). To także, z uwagi na brak lidera, był mecz szczególny dla Amira Bella, od którego trzeba było oczekiwać w takich okolicznościach większego wkładu w atak drużyny. Amerykanin już w pierwszej kwarcie pokazał, że nie boi się odpowiedzialności i po jego trafieniu prowadzenia gospodarzy stopniało do 2 punktów.

Anwil w drugiej kwarcie wreszcie przyspieszył, wreszcie pojawiły się okazje na punkty dla wysokich i Luke Petrasek, do spółki z Tannerem Grovesem, wyprowadzili gości na prowadzenie. Największe zmiany jednak zaszły w obronie. Włocławianie przez 8 minut drugiej kwarty stracili tylko 3 punkty (w całej drugiej kwarcie tylko 5), a po tych 8 minutach już byli daleko z przodu (31:20). W kolejnych akcjach punkty jeszcze dołożyli Mateusz Kostrzewski i Kamil Łączyński, a czwartą swoją trójką pierwszą połowę zamknął Joesaar (41:22).

Anwil w trzeciej kwarcie uruchomił Kalifa Younga (8 punktów Kanadyjczyka w tym fragmencie). Jego wsad po wrzutce Kamila Łączyńskiego był jednak tylko malutkim ozdobnikiem w dość brzydkim i niskopunktowym meczu. Takie spotkania trzeba jednak też wygrywać, a przede wszystkim trzeba je kontrolować i to włocławianie w drugiej połowie właśnie zrobili.

Po bardzo trudnej trójce w ostatnie sekundzie akcji Jakuba Schenka było już +29. Wiara Rumunów kompletnie podupadła. Koszykarze Sibiu bili w ataku głową w mur, co wyraźnie podcinało im skrzydła także i w obronie, w której z czasem zaczęło brakować zaangażowania. Gospodarze po wielkich mękach dobili ba koniec trzeciej kwarty do granicy 30 zdobytych punktów, a po stronie gości na parkiecie zameldowali się Igor Wadowski i Filip Siewruk.

Nie było jednak w końcówce mowy o zdjęciu nogi z gazu – małe punkty mogą się w tegorocznym systemie awansów z grupy liczyć. Włocławianie dalej bronili agresywnie, mocno naciskali na kozłujących (czasem nieporadnie) Rumunów. W ataku z kolei dwie kolejne trójki dołożył Schenk (13 punktów) i przewaga dalej rosła. O niedopuszczaniu świadczy także przerwa na żądanie wzięta przez trenera Przemysława Frasunkiewicza po dwóch udanych akcjach gospodarzy z rzędu. Anwil prowadził wtedy +33.

Włocławianie ostatecznie pokonali BC CSU Sibiu 79:41. To pierwsze zwycięstwo Anwilu w FIBA Europe Cup.

Statystyki z meczu Sibiu – Anwil Włocławek >>

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet