Zakłady bukmacherskie ETOTO – potrajają pierwszy depozyt BEZ OBROTU >>
Początek obecnego sezonu należał do Pascala Siakama, który mimo wszystko trochę nadspodziewanie mocno zdominował grę Toronto Raptors. W formie był wybitnej. Średnie 24,9 punktu, 9,3 zbiórki oraz 7,7 asysty na mecz dały mającemu kameruńskie korzenie 28-latkowi przepustkę do grona 5-10 zawodników NBA najczęściej wymienianych w kontekście walki o tytuł MVP.
Ale w piątek parkiet Dallas Mavericks okazał się nienależycie wytarty i – jak twierdzą lekarze Raptors – po poniższej akcji Siakam będzie musiał odpoczywać przez co najmniej dwa tygodnie.
To rzecz jasna zła informacja dla Raptors, lecz doskonała dla fanów Scottiego Barnesa. Wciąż nie ma ich chyba zbyt wielu, choć mówimy o gościu, który sięgnął po nagrodę dla najlepszego debiutanta poprzedniego sezonu, zostawiając za swoimi plecami dwóch przyszłych All-Starów: Evana Mobleya i Cade’a Cunninghama.
Jeśli ktoś spojrzy na podstawowe statystyki Barnesa w tym sezonie 14,9 punktu oraz 6,3 zbiórki i przyrówna je do ubiegłorocznych (odpowiednio 15,3 i 7,5) może dojść do wniosku, że pochodzący z Florydy koszykarz nie zrobił postępów. Nic bardziej mylnego!. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy zrobił niesamowity przeskok. I to w tym aspekcie, w którym wszyscy zakładali, że o poprawę będzie mu najtrudniej – w skuteczności rzutów.
Do NBA przychodził ze skutecznościami 27,5 proc. w rzutach za 3 i zaledwie 62 proc. w skuteczności rzutów wolnych i łatką podobną do Jeremy’ego Sochana (odpowiednio – 29 i 59 proc) – on się nigdy nie nauczy rzucać.
Gdyby wybierające przed nim kluby wiedziały, że Barnes nieco ponad rok po dołączeniu do NBA będzie się mógł pochwalić skutecznością na poziomie – odpowiednio – 42 i 80 proc. Scottie byłby najpewniej jedynką draftu 2021.
Tak świetny jest we wszystkich innych aspektach gry w kosza. W obecnym sezonie usunął się póki co nieco w cień ze względu na eksplozję formy Siakama. Ale przełożyło się to też na to, że mimo kilku minut mniej względem sezonu debiutanckiego zalicza już ponad 5 asyst na mecz. W najbliższych dwóch tygodniach, mimo zaledwie 21 lat, powinien wejść w buty kontuzjowanego lidera Raptors i błyszczeć. Także w ataku.
Co nie przeszkodzi mu pewnie w dzisiejszym meczu uganiać się w obronie za DeMarem DeRozanem, który w poprzednim meczu zdobył 46 punktów.
Dziś w nocy DeRozan w starciu z Barnesem, OG Anunobym i Garym Trentem jr. już raczej tak nie poszaleje, a Bulls (5-5) poniosą z Raptors (5-4) kolejną porażkę. Nasz partner Legalne Zakłady Bukmacherskie Etoto za zwycięstwo osłabionej brakiem lidera kanadyjskiej drużyny w regulaminowym czasie gry proponuje kuszący kurs 1,84.
W NBA pewniaków nie ma – ale, naszym zdaniem, warto wierzyć w Barnesa.
Zakłady bukmacherskie ETOTO – potrajają pierwszy depozyt BEZ OBROTU >>