Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Zanim wygrał King, Spójnia kilka razy w meczu pokazała charakter, wracając do gry w całkiem już kiepskiej sytuacji. Widać jak bardzo drużynę rozruszał Courtney Fortson (15 punktów, 13 asyst), z którego doskonałych podań świetnie żyją zwłaszcza wysocy gracze. Shawn Jones zaś nie ma zwyczaju marnować „ciasteczek” pod koszem – Amerykanin zagrał najlepszy mecz od kilku sezonów, skończył z 30 punktami i 10 zbiórkami.
King wygrał mecz minimalnie, ale zasłużenie. Ma w składzie nieco więcej jakości. Nadal fantastyczny sezon gra Andy Mazurczak, po profesorsku prowadzący grę i kontrolujący tempo. Od kilku tygodni w wysokiej formie jest Tony Meier. Spójnia regularnie prosiła się o kłopoty, zostawiając go na wolnych pozycjach do rzutów za 3 punkty. Efekt? 19 punktów i 4/6 z dystansu silnego skrzydłowego Kinga.
Szczecinianie prowadzili 10 punktami (90:80) na 2 minuty przed końcem, ale pogubili się pod presją wysokiej obrony gości, notując serię strat. Karkołomny rzut za 3 punkty Karola Gruszeckiego zmniejszył stratę do zaledwie 95:96, ale Spójni zabrakło już czasu, aby dokonać cudu. Meier załatwił sprawę na linii rzutów wolnych.
W sentymentalnym powrocie do Szczecina, były kapitan „Wilków Morskich” Paweł Kikowski zdobył 6 punktów, trafił oba rzuty z dystansu, które dostał.
King ma bilans 4-3, gra efektownie i ma potencjał, aby walczyć z drużynami z czołówki. Spójnia (3-4) po dojściu z Fortsona będzie niewygodnym rywalem i powinna walczyć o playoffy.
Pełne statystyki z meczu King Szczecin – Spójnia Stargard >>