O tym, jaka wygląda sytuacja kontraktowa obu doświadczonych koszykarzy – będąca w dużej mierze efektem konfliktu ich agenta Tarka Khraisa z prezesem Kinga Szczecin Krzysztofem Królem pisaliśmy kilka dni temu. King utrzymuje, że zawodnicy są zobowiązani do gry w jego barwach w sezonie 2024/25, a reprezentant interesów obu jest zdania, że żadna umowa ich z wicemistrzem Polski nie wiąże. Niebawem sytuacja powinna się zacząć wyjaśniać.
W to, że ostatecznie Borowski i Matczak wylądują w lidze bośniackiej nie chce się nam do końca wierzyć, więc czekając na decyzję FIBA przyjrzyjmy się bliżej liście zespołów PLK, które najchętniej mogłyby powitać obu w swoich składach przed rozpoczęciem kolejnych rozgrywek.
Do którego klubu najbardziej pasuje Filip Matczak?
1. PGE Spójnia Stargard
Matczaka widzimy przede wszystkim w Spójni. Nie tylko dlatego, że rzeczywiście o takich przymiarkach można było usłyszeć już kilka tygodni temu. Filip po prostu do budowanego w Stargardzie zespołu pasuje. Mógłby spokojnie być Polakiem do pierwszej piątki, a właśnie takiego Spójnia potrzebuje. Jednocześnie Matczak jest chyba jedynym (oprócz Kacpra Borowskiego, rzecz jasna) graczem, jaki jeszcze może być dostępny na rynku, który w taką rolę może bez problemu wskoczyć.
Filip już w Stargardzie w przeszłości grał i zostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Zresztą było to widać podczas ostatniego playoff, kiedy był honorowym gościem klubu podczas półfinałowego meczu Spójnia – King. Otrzymał wówczas imponującą owację od kibiców za awans z kadrą 3×3 na igrzyska.
Jeśli Spójni nie uda się dopiąć transferu Matczaka, trener Sebastian Machowski, który i tak mocno grymasi na obecną sytuację klubu, będzie miał do dyspozycji jedną z najsłabszych polskich rotacji w PLK.
2. Zastal Zielona Góra
Powrót do domu zawsze ma w sobie coś romantycznego, tak samo jak powrót do macierzystego klubu. Matczak w nowo budowanym zespole z Zielonej Góry mógłby pełnić rolę gracza pierwszopiątkowego, a do tego także weterana. Trochę nawet mentora polskiej części składu – przecież po odejściu Pawła Kikowskiego w Zastalu nie ma już takiego zawodnika.
Trener Virginijus Sirvydis dość eksperymentalnie obsadził póki co pozycję rozgrywającego. Ma tylko nieogranego Michała Plutę i występującego do tej pory jedynie w egzotycznych i słabych ligach Detreka Browninga. Wsparcie dla tych dwóch zawodników w postaci doświadczonego, mogącego grać na koźle Matczaka, byłoby dobrym bezpiecznikiem.
3. Start Lublin
Jednym z największych ograniczeń Startu, podobnie jak w poprzednim sezonie, może być jakość polskiej rotacji. Trener Wojciech Kamiński nie zdołał tego lata wzmocnić polskiego składu, przez co także ciężko przypuszczać, by Start mógł okazać się lepszy niż ostatnio. Zwłaszcza, że Jabrila Durhama i Liama O’Rilleya trudno będzie zastąpić.
Matczak rozwiązałby naprawdę wiele problemów zespołu z Lublina. Dałby gwarancję jakościowych minut jako Polak, wniósłby do drużyny doświadczenie i cechy przywódcze, a w wielu momentach mógłby także pomóc na rozegraniu. W poprzednim sezonie Startu układ zagraniczny rozgrywający – Bartłomiej Pelczar niekoniecznie się sprawdził. Mając teraz podobnie obsadzoną pozycję numer 1, wsparcie Matczaka mogłoby okazać się bezcenne.
Do którego klubu najbardziej pasuje Kacper Borowski?
1. Czarni Słupsk
W kontekście Borowskiego i jego przyszłości najczęściej wcześniej padało podczas tego lata hasło „Arka Gdynia”, ale taki transfer się raczej nie wydarzy. Arka, która będzie celowała co najmniej w miejsce w playoff, zamierza obsadzić pozycję numer 4 zawodnikiem zagranicznym.
Naturalnie więc pierwsi na myśli w kontekście Borowskiego przychodzą Czarni. To dla Kacpra podobny dom, jak dla Matczaka Zastal.
Borowski w Słupsku wypływał na szerokie wody w PLK, a teraz także bardzo by się w ekipie Czarnych przydał. Trener Mantas Cesnauskis ma jakościowych graczy w składzie, ale jednocześnie rotacja jego zespołu jest bardzo krótka. Kacper dodałby rozmiarów pod koszem i zabezpieczył pozycję 4 i 5 na wypadek urazów czy gorszej formy pozostałych zawodników. Nie zapominajmy – podkoszowych Czarni wciąż mają w składzie zaledwie trzech.
Jeśli tylko zespół ze Słupska ma jeszcze jakieś zaskórniaki, w momencie gdyby zawodnik był wolny i do wzięcia – telefon do Borowskiego wydaje się być oczywistością.
2. Stal Ostrów Wielkopolski
Mocno obniżony budżet w Ostrowie przełożył się w efekcie na dość mizerny skład. Przynajmniej na papierze. Tak jakościowo, jak i ilościowo. Borowski rozwiązałby wiele problemów – począwszy od wskoczenia do roli pierwszopiątkowego Polaka, po grę na pozycji numer 5 do czasu powrotu na parkiet Damiana Kuliga.
Sportowo taki ruch miałby dla Stali wiele sensu, ale zapewne finansowo dla tej dużo uboższej Stali będzie trudny do przeprowadzenia.
3. Twarde Pierniki Toruń
Trener Srdjan Subotić powoli uzupełnia rotację podkoszową i wiele wskazuje na to, że będzie się ona składała tylko z obcokrajowców (przynajmniej jej trzon). Dodanie do tego miksu Borowskiego wydaje się mieć sporo sensu. Tak sportowo, jak i organizacyjnie – dodatkowo otwierałoby opcję zakontraktowania w przyszłości, w razie potrzeby, jeszcze jednego obcokrajowca na obwód bez ponoszenia dodatkowych kosztów (200 tysięcy złotych).
Rotacja polska zespołu z Torunia wisi na ten moment na Dominiku Wilczku, Wojciechu Tomaszewskim i Bartoszu Diduszce oraz młodych graczach. Jeszcze jeden ograny w PLK zawodnik na pewno by się Twardym Piernikom przydał.
1 komentarz
A ta bośniacka to jak Kosovo, bez listu czystości, gdzie grają dopingowcy?