Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Zmęczenie koszykarzy Stali, którzy na początku ubiegłego tygodnia rozegrali dwa mecze w trakcie Final Four ENBL, a w sobotę na własnym boisku kolejny mecz, tym razem ligowy z Sokołem Łańcut (87:75) było widać jak na dłoni.
– Trudno jest grać tak często przy tak dużej intensywności. Tym bardziej, że od meczu z Sokołem nie minęło nawet 48 godzin. To był dla nas tak naprawdę piąty mecz w ciągu 9 dni. Szkoda tej porażki, bo liczy się dla nas każde zwycięstwo w walce o jak najwyższe miejsce przed play-off – komentował Andrzej Urban.
– Zamiast skupić się na swojej grze, skupialiśmy się na gwizdkach sędziów, co wyprowadzało nas z równowagi – przyznawał Mateusz Zębski, który z dorobkiem 15 punktów był drugim strzelcem Stali (więcej – 18 – zdobył jedynie Aigars Skele).
W zespole gospodarzy najskuteczniejszy okazał się James Florance (25 punktów), a dobrze wypadli także Trey Wade (11 punktów i 11 zbiórek) oraz DJ Fenner (15 pkt). Arka w tym meczu błyskawicznie narzuciła mocne warunki gry.
Już w 14 minucie gry gospodarze uzyskali znaczące, 20-punktowe prowadzenie (36:16). Podopieczni Urbana się nie poddawali, starali się gonić rywali, na początku czwartej kwarty zmniejszyli straty do 7 punktów (71:64), ale na więcej ich nie było stać.
– Cieszę się, że daliśmy trochę radości naszym kibicom. Wiedzieliśmy, że zespół z Ostrowa miał ostatnio napięty kalendarz, więc zagraliśmy dzisiaj szybko i ten pomysł się nam sprawdził – cieszył się trener Arki Krzysztof Szubarga.
Arka z wynikiem 11-16 pozostaje na 10. miejscu w tabeli PLK, którego pewnie nikt już jej nie odbierze. Stal (18-9) zajmuje trzecie miejsce z takim samym wynikiem jak czająca się tuż za jej plecami Legia Warszawa.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>