Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Zanim zaczął się mecz, gniew koszykarskich kibiców wywołały Emocje,tv, w ostatniej chwili odwołując transmisję świetnie zapowiadającego się meczu „ze względu na awarię urządzenia nadawczego”. Szkoda tym większa, że w Sopocie faktycznie działo się całkiem ciekawie.
Takiego ofensywnego szturmu w wykonaniu Trefla, jak w pierwszych minutach niedzielnego meczu, jego kibice nie widzieli przynajmniej od lutowego Pucharu Polski. Kolejne trafienia Jarosława Zyskowskiego nie budziły zdziwienia oczywiście, ale już łatwość, z jaką punktował Strahinja Jovanović trochę zaskakiwała. Po 10 minutach było 22:14 dla zespołu z Sopotu.
Anwil nie planował się jednak oszczędzać przed środowym rewanżem w FIBA Europe Cup i wziął się w garść. Efekty zaczęło przynosić konsekwentne granie na Malika Williamsa, na którego w drugiej kwarcie Trefl zupełnie nie potrafił znaleźć odpowiedzi. Zespół z Włocławka nie trafiał z dystansu, ale znacząco poprawił obronę i do przerwy remisował już 39:39.
Gdy po przerwie na dobre zaczęły wpadać trójki Philowi Greene’owi (w meczu miał 5/8, 21 pkt.), a dziura pod koszem w obronie Trefla zrobiła się jeszcze większa, Anwil przejął kontrolę nad meczem i odjeżdżać gospodarzom. Po serii 15:4 miał już nawet dwucyfrową przewagę, po 30 minutach prowadził 60:54.
Treflowi coraz mocniej doskwierał brak ważnych graczy obwodowych (Salumu, Nevelsa i Wellsa), mnożyły się straty, przeciwko bardzo dobrej obronie włocławian coraz trudniej było o dobre pozycje do rzutu. Anwil czwartą kwartę zaczął od jeszcze jednego, mocnego uderzenia – serii 10-2 i losy meczu w Sopocie były rozstrzygnięte. Gospodarze trafili jeszcze kilka trójek, szarpać próbował (najlepszy w zespole – 19 pkt., 5 zbiórek, 8 asyst) Jovanović, ale realnej szansy od odwrócenie sytuacji już nie było.
Po szóstej ligowej wygranej z rzędu i po porażce Zastalu w Łańcucie, Anwil jest już naprawdę blisko wymarzonych playoffów. Zwycięstwa w ostatnich meczach (mecze u siebie z Arką i Stalą) dadzą gwarancję awansu do ósemki, a być może i jedna wygrana wystarczy.
Trefl jest w kryzysie, kontuzje życie nie ułatwiają, ale styl gry też jest fatalny. Zespół Żana Tabaka przegrał 5 z ostatnich 6 ligowych meczów i zaczyna się oddalać od pierwszej czwórki.
Pełne statystyki z meczu Trefl Sopot – Anwil Włocławek >>
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>