Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Obrona daje międzynarodowe sukcesy! Zaczynający z 19-punktową zaliczką z pierwszego meczu Anwil nie radził sobie zbyt dobrze z permanentną presją gospodarzy na całym boisku, ale potrafił odpowiedzieć równie twardą obroną. To pozwoliło mieć mecz w Finlandii pod kontrolą. Karhu wymuszało dużo strat włocławian (aż 19 w meczu), ale co z tego, kiedy w rewanżu nie było w stanie przekroczyć 70 punktów w całym spotkaniu.
Wolno grający Anwil męczył się w ataku, ale miał w składzie indywidualności, które ratowały sprawę, gdy zespołowi nie szło. W drugiej kwarcie utrzymać wynik w pobliżu remisu pomogły heroiczne akcje Kamila Łączyńskiego (wideo poniżej) i Victora Sandersa. W trzeciej części doskonale zaczął grać Luke Petrasek, wreszcie wyszło też kilka zespołowych akcji w ataku pozycyjnym.
Polski zespół prowadził do przerwy 35:31, a po 30 minutach 50:46. Utrzymywał koncentrację i poziom zaangażowania w obronie, dzięki czemu w ostatniej kwarcie awans do wielkiego finału nie był nawet przez moment zagrożony. Mecz (i półfinał) zamknął kilkoma trafieniami z rzędu Phil Greene.
Ostatecznie Anwil wygrał rewanż 67:63 i był w dwumeczu lepszy od Finów aż o 23 punkty, Awansując do finału FIBA Europe Cup powtórzył sukces Stali Ostrów z 2021 roku. Czy będzie pierwszą polską drużyną, która zgarnie to trofeum? Włocławianie powalczą o to w dwumeczu ze zwycięzcą rywalizacji Cholet – Kalev Tallin.
Pełne statystyki z meczu Karhu – Anwil >>
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>