To byłaby zgrabna kontynuacja wieczoru dla kibiców polskiej koszykówki – po derbach Torunia z Włocławkiem, przełączyć się na szlagier 1. ligi, pomiędzy „Kociewskimi Diabłami” i Dzikami. Niestety, transmisja nie odbyła się z przyczyn technicznych. Fanom przed ekranami pozostało śledzenie statystyk i obserwowanie przepychanek na Twitterze pomiędzy przedstawicielami gospodarzy i Emocje.TV
A szkoda, bo dla samego popisu Filipa Małgorzaciaka już by było warto. To w wielkiej mierze dzięki niemu tak hula ostatnio ofensywa zespołu Kamila Sadowskiego. Już do przerwy gościom z Warszawy udało się wrzucić 50 punktów. Gospodarze mieli kilkanaście punktów przewagi, a w drugiej połowie nawet jeszcze powiększali różnicę.
Lider gospodarzy jest w doskonałej formie. W poprzednich notował już przecież 33 (ze Śląskiem II) i 24 punkty (z Kotwicą). Tym razem licznik Filipa zatrzymał się na 30 punktach i 5 asystach, wpadło bardzo dobre 9/15 z gry, w tym 5/7 z dystansu. Różnicę robił także Damian Janiak, autor 20 punktów.
Najskuteczniejszym graczem gości z Warszawy był Alan Czujkowski (14 pkt.) Dziki trafiły tylko 26% rzutów za 3 punkty.
Po tym zwycięstwie, już szóstym z rzędu, SKS ma bilans 8-2 i pnie się w górę tabeli. Takim samym dorobkiem mogą pochwalić się Dziki. Samodzielnym liderem (9-1) pozostaje HydroTruck Radom.
Statystyki z meczu SKS Starogard – Dziki Warszawa >>