poniedziałek, 2 grudnia 2024
Strona główna » Wielka bitwa dla Stali – Anwil wyeliminowany!

Wielka bitwa dla Stali – Anwil wyeliminowany!

0 komentarzy
Laurynas Beliauskas staje się wielką gwiazdą PLK, a Stal rewelacją turnieju w Sosnowcu. Po bardzo twardym, playoffowym pojedynku zespół z Ostrowa pokonał Anwil Włocławek 94:85 i w niedzielnym finale zagra z Legią Warszawa.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Pierwsze minuty drugiego z półfinałów stały pod znakiem rywalizacji Arunasa Mikalauskasa z Victorem Sandersem. Wyższy od rywala Litwin starał się atakować lidera Anwilu i kilka razy nabrał arbitrów na gwizdek, przez co Amerykanin większość pierwszej połowy spędził na ławce.

Stal jednak nie bliżej kosza, a na obwodzie wypracowała swoją przewagę. Ojars Silins i Laurunas Beliauksas trafili trudne rzuty pod presją i ostrowianie uciekli przeciwnikom na kilka punktów. Kiedy nie było Sandersa, za grę w ataku Anwilu oczywiście zabrał się Tomas Kyzlink, który już po 20 minutach meczu miał na koncie 12 punktów. Oprócz niego z ławki dużo dobrego wniósł Kamil Łączyński, który oprócz nacisku na Beliauksasie, poukładał grę w ataku pozycyjnym.

https://twitter.com/PLKpl/status/1758919736606224550

Gracze Anwilu jednak w obronie popełniali nieraz proste błędy w rotacji i po kolejnych punktach z otwartych pozycji, Stal (schodząc na przerwę) prowadziła 49:39. Mecz był bardzo fizyczny, obie drużyny nie oszczędzały sobie kuksańców i łokci. Arbitrzy mieli masę pracy. Mnóstwo kontaktu, w każdym miejscu na parkiecie, co niestety przełożyło się między innymi na skręconą kostkę Laurynas Beliauskasa, za którym jak cień podążał Amir Bell (Litwina udało się postawić na nogi po kilku minutach).

Stal trochę się na początku trzeciej kwarcie pogubiła pod tą presją Anwilu. Pojawiły się straty i nieroztropne faule – Mikalauskas złapał swoje czwarte przewinienie ledwie po 5 minutach tej części gry. Zespół z Ostrowa musiał więc sobie radzić przez dłuższą chwilę bez dwóch Litwinów, bez dwóch swoich liderów. To był test dla reszty – zdany jednak na ocenę niedostarczoną, bo zanim wrócił Beliauskas, Anwil już prowadził.

Serię włocławian (na szczęście dla Stali) w końcu udało się wyhamować i przed czwartą kwartą ostrowianie mieli do odrobienia tylko 3 oczka. Stal rzeczywiście się odbiła, a spory w tym udział miał „niechciany” Rodney Chatman. W tym fragmencie z kolei to Anwil miał duże problemy w ataku i właściwie jednoosobowo ciągnął ten wózek Kyzlink (w sumie 30 punktów).

Atak zespołu z Włocławka jednak totalnie się zaciął – zmiany krycia zaordynowane przez trenera Andrzeja Urbana zamroziły ruch piłki po stronie Anwilu. Na 4 minuty przed końcem Stal prowadziła +6. Sanders i Kyzlink bardzo wierzyli w swoje trójki (w sumie 11 trafień zza łuku tej dwójki), ale w końcówce chyba trochę tego nadużywali. Stal za to konsekwentnie korzystała z przewagi centymetrów Arunasa Mikalauskasa, który w grze tyłem do kosza dwukrotnie ograł Jakuba Garbacza.

Gracze Anwilu nie zdołali za to opanować emocji i Stal tylko powiększyła swoją przewagę w kolejnych akcjach. Ostrowianie ostatecznie zwyciężyli 94:85.

Statystyki z meczu Anwil Włocławek – Stal Ostrów >>

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet