Debiutant San Antonio pokazał błysk, na jaki w jego wykonaniu czeka cały koszykarski świat, Victor Wembanyama, zdobył dla Spurs 27 punktów i 14 zbiórek w swoim powrocie po jednomeczowej przerwie spowodowanej skręceniem prawej kostki w pierwszej połowie przegranego meczu z Houston.
Szaleństwa Francuza nie wystarczyły, ponieważ gracze Golden State pozwolili San Antonio zdobyć tylko jeden punkt w ostatnich 2:43 gry, zaraz po tym, jak Draymond Green został wykluczony z gry. Tym razem świetny, ale kontrowersyjny gracz pomógł swojej drużynie… opuszczając parkiet.
Decydowała zespołowość. „Po prostu czułem, że pokazaliśmy lepsze zgranie w drugiej połowie i gdy to się działo, nabieraliśmy rozpędu.” – trener Warriors, Steve Kerr
Debiutant w Golden State? też ciekawie. Trayce Jackson-Davis, dodał 13 punktów i 10 zbiórek, w tym jednoręczny wsad nad Wembanyamą w ostatniej minucie, który powalił gigantycznego młodzieńca z San Antonio na parkiet.
Warriors brakuje Stephena Curry’ego z powodu skręcenia prawej kostki, więc Thompson wrócił do wyjściowej piątki. Klay trafił 8 z 21 rzutów z pola, w tym 4 z 10 za trzy punkty. Golden State (34-30) wygrali dziewięć z ostatnich dziesięciu meczów wyjazdowych w San Antonio.
Choć Spurs pokonali Warriors 126:113 w sobotę bez Wembanyamy i Devina Vassella, nie byli w stanie utrzymać balansu po powrocie tych ważnych graczy do składu. Vassell zdobył 17 punktów, a Keldon Johnson dodał 16 dla San Antonio.
„W ostatnim meczu trafili aż 51% swoich rzutów za trzy,” przypomniał obrońca Golden State, Brandin Podziemski, który – mamy nadzieję – już wkrótce będzie mógł zostać reprezentantem Polski.. „Dziś, ograniczenie ich do 38% było zdecydowanie kluczowe dla nas, ale także pokazanie, kim jesteśmy i nie pozwalanie, by ktokolwiek nas zdominował.” – mówił zawodnik o polskich korzeniach.
Warriors ograniczyli możliwości strzeleckie Spurs w drugiej połowie, wykazując większą intensywność w obronie. Decydujący moment nastąpił po stronie ofensywnej ze wspomnianym wsadem Jackson-Davisa.
W trzeciej kwarcie goście zaliczyli serię 19:0. Spurs chybili wówczas osiem rzutów i popełnili cztery straty. Bohaterem zwycięskiej dla gości końcówki był Chris Paul, który zdobył osiem punktów w ostatnich 2:40, utrzymując bezpieczną przewagę gości.
Paul zakończył z 19 punktami. Jonathan Kuminga zdobył 21 punktów, Klay Thompson dodał 20, a Golden State Warriors pokonali San Antonio Spurs 112-102 w poniedziałkowy wieczór.
Jeremy Sochan? Reprezentant Polski grał solidnie w obronie, miał 7 zbiórek i 2 bloki, zanotował też dobre 7 asyst. Zabrakło trochę ataku, skończył mecz z 9 punktami przy 4/10 z gry.