– Nie mogę powiedzieć, że to efekt braku zgrania, bo uważam, że zbiórka to jest kwestia ambicjonalna. To jest nasza bolączka – mówił Marcel Ponitka, komentując fakt, że mistrzowie Polski z Sopotu wygrali w sobotę walkę o zbiórki na parkiecie Hali Stulecia aż 46:26. – Każdy musi spojrzeć w lustro i albo będzie pamiętał o tych zbiórkach, albo sorry – ciężko będzie wygrywać mecze – dodawał.
Oczywiście, Trefl to naprawdę bardzo fizyczna drużyna, być może pod tym względem najsilniejsza w PLK, ale jego stopień dominacji nad Śląskiem w sobotnim starciu był faktycznie zastanawiający. Dość powiedzieć, że goście zaliczyli aż 20 zbiórek w ataku – czyli dokładnie tyle, ile wrocławianie… w obronie. Deklasacja, której niezłym podsumowaniem mogła być akcja z początku czwartej kwarty, gdy losy zwycięstwa w najciekawiej zapowiadającym się meczu weekendu z PLK pozostawały jeszcze nierozstrzygnięte.
Później ciekawie już nie było, bo w ostatnich 10 minutach Trefl niepodzielnie panował na wrocławskim parkiecie. Już kilka minut przed syreną końcową stało się jasne, że tym razem żadnych emocji kibice zebrani na trybunach się nie doczekają. Najwięcej punktów dla mistrzów Polski zdobyli Jakub Schenk (17) i będący przecież wychowankiem Śląska Jarosław Zyskowski (15, 3/5 za 3).
– Nie jestem zadowolony z tego jak nasza gra wygląda i nie mówię tu tylko o tym meczu. Dziś w czwartej kwarcie plan gry się posypał. Nawet zawodnicy wchodzący do gry z ławki nie pojawiali się na parkiecie z odpowiednią dawką energii. Musimy w treningi jeszcze więcej pracy i popracować nad organizacją gry – mówił na początku konferencji prasowej trener Śląska Miodrag Rajković.
Problemy jego drużyny faktycznie nie ograniczają się do gry w obronie i walki o zbiórki. Coraz poważniejszy stanowi obsada pozycji rozgrywającego. Isaiah Whitehead w ostatnich dwóch meczach zaliczył dwukrotnie więcej strat (8) niż asyst (4). Wracający w sobotę do gry po urazie nadgarstka Marcel Ponitka robił co mógł (9 punktów, 3 asysty), ale on nigdy prawdziwym rozgrywającym nie był i już nie będzie. Sam Rajković przyznaje, że ma tego świadomość.
Ewidentnie najbardziej zawiedziony szkoleniowiec Śląska jest postawą Jeremy’ego Senglina. Amerykanin zagrał zdecydowanie nadłużej, bo ponad 30 minut w poprzednim meczu pucharowym z Rytas. Zupełnie, jakby sztab trenerski liczył na to, że dzięki temu odzyska rytm. Nic z tego – w sobotę Senglin znów był tylko cieniem zawodnika, który w poprzednim sezonie w lidze izraelskiej zdobywał ponad 13 punktów na mecz, a cztery ostatnie sezonów kończył ze skutecznością rzutów za 3 powyżej 42 procent.
Rajković pytany o postawę tego gracza nawet nie ukrywał, że całą sytuacją jest już mocno zirytowany.
W tym sezonie PLK po trzech meczach Senglin ma średnie 5 punktów i 3 asysty, a w Lidze Mistrzów nie jest wiele lepiej (odpowiednio: 8 i 4, ale tylko 27.3 proc. za 3). Kłopot polega na tym, że Senglin nigdy nie był tak naprawdę rozgrywającym i był sprowadzany do Wrocławia głównie w roli snajpera, który na pozycji prowadzącego grę miał tylko pomagać kolegom w niewielkim wymiarze czasowym.
W najbliższym tygodniu Śląsk w Lidze Mistrzów nie gra, więc do kolejnego meczu będzie miał 6 dni na spokojne treningi. Kolejny rywal, który zajedzie do Wrocławia będzie jednak pod względem jakości sportowej i fizycznego stylu gry z podobnej półki co Trefl – w następny piątek Śląsk podejmie Kinga Szczecin. Jeśli ekipa Rajkovicia po raz kolejny zaprezentuje się równie słabo jak w sobotę, mimo zbliżającego się listopada może się w niej zrobić naprawdę gorąco.
W meczu z Treflem najlepszym strzelcem Śląska był Błażej Kulikowski (11 punktów).
24 komentarze
Śląsk mecz w sobotę, potem piątek- oba u siebie, King mecz w niedzielę, potem wtorek, potem piątek, pierwszy i trzeci to wyjazdy. Gratulacje, szanse równe.
To prawda, ale przy tak grającym Śląsku to King jest teraz faworytem. Dziwne to ustawienie roll playerów Śląska, w większości akcji stoją statycznie 9 m od kosza, wytapiają sekundy i czekają aż ktoś podbiegnie i da zasłonę (to typowe dla strzelców), ale żaden z nich nie biega w poprzek parkietu w poszukiwaniu zbiegających skrzydłowych i zrobienia miejsca dla dwójki na obwodzie (a taki Schenk robi to cały czas). Nie rozumiem zamysłu tego ustawienia. Jeszcze zaraz niektórzy zatęsknią za Klassenem (btw jest wolny:), heh
Nie no, bez jaja. Klassen jest słaby, w przenośni i dosłownie. Za mały, za słaby za wolny. A taki z niego rozgrywający, że jemu w każdym meczu ktoś zabierał piłkę z kozła albo wręcz jak trzymał ją w łapach, jak amatorowi.
Nic dziwnego, że nie ma klubu.
No tak ‘specjalisto’ – bo Schenk który nas dzisiaj rozjechał mierzący 180cm to prawdziwy gigant i wielkolud. Kiedy w końcu amatorzy zrozumiecie, że liczy się na tej pozycji GŁOWA przede wszystkim a nie urojone cm. Travis Trice też miał 183cm w butach czyli 181 bez i czegoś mu brakowało?
Naucz się Stefan czytać ze zrozumieniem. Klassen nie ma umiejętności ani warunków fizycznych. Jak masz marne warunki fizyczne to musisz umieć grać – rzucać i podawać.
Ten Senglin ani rozgrywający ani strzelec, typ do odstrzału i zamiast niego potrzebny porządny rozgrywacz ale nie taki melepeta jak Mareczek z zeszłego sezonu.
Trefl dzisiaj nas rozjechał fizycznie, podkoszowi zenujaco na deskach. Nie mniej jednak wciąż jest w tym zespole potencjał na MP, tylko dawać rozgrywającego, bo okazuje się, że mając tylko przeprowadzaczy piłki przez połowę, to będzie ciężko.
Mysle, ze pierwszy do wyjazdu to Penava, kompletnie nic nie daje zespolowi. Senglin to STRZELEC a nie rozgrywajek. Fatalnie gra Whitehead
Problem w tym, że Senglin podobno jest strzelcem ale na parkiecie tego nie widać, bo od początku sezonu gra słabo. Nie wiem czy problemem jest dla niego zmiana ligi, sposób gry WKS czy po prostu fakt, że jest słabym zawodnikiem. W kazdym razie, po miesiącu nie można powiedzieć, że to strzelec, bo nie rzuca punktów.
Czy ty NIE ROZUMIESZ, za zawodnik catch and shoot, czyl strzelec dystansowy (a Senglin nim jest) potrzebuej zagrywek pod siebie, aby go WYPROWADZIĆ na czystę pozycje? ?? W lidze izraelskiej, silniejszej od naszej, miał za cały sezon 42 procent za trzy. U nas Rajkovic każe mu rozgrywać i to jemu każe znajdować pozycje innym. Kupiliśmy strzelca a robimy z niego jedynkę. Czy to do ciebie dociera, że to nie Senglin jest problemem?
Bo ci żyłka pęknie. Owszem, czasem Senglin jest ustawiany na 1, tak jak Gruby, Ponitka czy Blakszir, ale czasem gra jako 2 i wtedy któryś z tamtej 3 gra jako rozgrywajacy. Zawsze 2 z nich jest na boisku i wymieniają się kto gra 1 kto 2. I w momentach jak Senglin gra dwójkę to dalej nic nie pokazuje.
Whitehead gra fatalnie? Poza słabym meczem z Treflem, to jest najlepszy gracz WKS, razem z Lynchem ( jemu mecz z Treflem też nie wyszedł).
Tak czy siak ja bym Senglina wyjebał, bo jest gorszym strzelcem niż Gruby, a za niego brać typowa jedynkę.
Podkoszowi to akurat jakoś grali i zbierali. Zbiera cała drużyna. Kilkukrotnie zero zastawienia i tu akirat centrzy zawodzili. Ale mnóstwo było piłek na 5 metrze do zebrania, które łapał Schenk. A gdzie pozostali gracze ?
Gospodarze przegrali mecz w ataku. Do przerwy też był dramat ze zbiórką. Gdy się rzuca 30 punktów w 20 minut, to się nie wygrywa. Bogucki świetnie kończył akcja 1/1 ale było ich za mało, itd.
…..oglądałeś mecz? zbierali? ZBIERALI? A ZBIÓRKI PRZEGRALI 26-46???? Boże, ślepi oglądają mecze a potem je tu komentują. Zachowajmy jakiś poziom może?
czy Śląsk się utrzyma?
Trefl zagrał jak powinien i w stylu Żana z czasów Zastalu – 1 kwarta plecy a później kontrola i robienie swojego już na chillu. Wstyd,że przy takiej publice w hali Stulecia drużyna Śląska dostaje lanie bez walki do końca a najlepszym zawodnikiem co do zdobyczy punktowej jest Błażej Kulikowski.. Bez rozgrywającego nie dojdziesz nawet do top6, więc trener popełnił błąd i jeśli WKS chce myśleć o walce o najwyższe cele, lepiej niech spina szybko poślady w poszukiwaniu takiego zawodnika
Drużyna pod wodzą nieśmiesznego już standupera Rajkovica przypomina ambitnego alkoholika: daje radę się wykąpać, czysto ubrać i pójść z rodziną do kościoła, budząc szacunek emerytów, by kilka dni później zasnąć na schodach pod drzwiami, w powalanym i zasikanym ubraniu, wywołując politowanie sąsiadów i przynosząc hańbę rodzinie. I tak na zmianę.
Trener, który dwa miesiące temu pozował na wizjonera w ekscentrycznych okularach, dwa tygodnie temu, miotając gromy, rzucał fakami na prawo i lewo, wczoraj siedział bezradny w otoczeniu bujających jajcami śmiertelnie znudzonych gości w przebraniach koszykarzy. Których, nota bene, sam wcześniej wybrał…
Ciekawe, co finalnie wyjdzie z tego składu, który, obcmokany z zachwytem, chociażby na tym portalu i na tym forum, przynajmniej na papierze, uchodzi za niezły.
Na razie jedynym pewnikiem wydaje się to, że po jednej, może dwóch najbliższych porażkach (dlaczego miałyby nie nastąpić?) trener wyciągnie z pawlacza walizki.
Skład jak na naszą dziado ligę jest dobry, spokojnie na walkę o mistrza. Tylko jeden błąd, że nie ma rozgrywającego. Wymienia Senglina za rozgrywacza i będzie dobrze.
Rajkovic jako trener mnie nie przekonuje ale mieliśmy we Wro większych parodystów, porządni trenerzy nie będą pracować w Polsce.
Myślę, że sztab prędzej odpuści Kennana niż Senglina. Gołąb i Błażej na trójce sobie poradzą, a strzelcy są potrzebni. Szkoda, że nie udało się przekonać Skele latem.
Jasne, że sportowo tak byłoby lepiej, tylko, że Blakszir gra za frytki, on ma jeden z najniższych kontraktów w zespole, a Senglin podejrzewam, że Top3. Więc nie wiem czy ich stać na to żeby zostawić Senglina i wyskrobać jeszcze grubą kasę na kumatego rozgrywacza.
PS Fakt, Skele byłby kozak, to dobry grajek na polską lige. I rozegra i rzuci i zbierze.
Ale wiadomo, że Skele do leszczy nigdy nie przyjdzie….
Poważna opinię o leszczach napisał mój psychofan 🙂
hę?
Mnie zdecydowanie nie przekonuje ta wizja Rajkovicia, jeśli chodzi o kreacje na obwodzie. Marcel to zadanowiec bez rzutu, fajnie pobroni i tyle. Sprawdzi się w kontrach, w ataku pozycyjnym nic nie zrobi. Senglin męczy się niemiłosiernie, widać, że on na 1 nie grał. ja bym go nawet nie określił jako combo Guarda. Whitehead ISO gość raczej, może i combo, ale na pewno bardziej 2/1 niż 1/2. Gołębiowski w kreacji może być tylko chwilowo z pozycji 2/3. Wywalić Blackshera i wziąć kogoś na 1, wtedy kto wie.
Dużo już zostało napisane więc taka refleksja ogólna… Nie dziwi was, że początkowa koncepcja z „generałem” na pozycji PG uległa tak drastycznej zmianie? Przecież mówiło się o Skele (oj tak on by się przydał) Potem o Nenadiciu, chwilę później Durhamie…. I nagle mija 1,5 miesiąca i lądujemy z dwoma ciekawymi graczami ale max typu „combo” i Ponitką 🙂 I jak rozumiem koncepcję, ze Marcel jest backupem na pozycji PG tak przejście od graczy typowo rozgrywających na dwie opcje 1/2 – tego NIE rozumiem. Ja się okazuje po miesiącu to Whitehead to owszem COMBO ale bardziej 2/1 niż 1/2,a Senglin (Ceglin? 😉 ) to nawet nie jest 2/1 – toż to typowy SG latający po zasłonach, który z piłką w ręku traci 70% swojej wartości… Odpowiadając na wcześniej postawione tezy. Czy ta drużyna miała potencjał -TAK, zarówno na grę w def jak i ataku. Czy coś należy zmienić? TAK – PG potrzebny na JUŻ. Ja natomiast nie rezygnowałbym z Senglina – bo gość ma naprawdę gorącą łapę tylko musi mieć z kim grać. Trzeba przemyśleć co można przemodelować. Dziś i tak Whitehead „bierze” rzuty – trochę zaczyna „zalatywać” Martinem, umiejętności ogromne ale trzeba to poukładać, ktoś musi nad tym zapanować. Rozsądną opcją wydaje się jednak ktoś za Kenana, a Kenan – wypożyczenie? Bo gracz wydaje sie rozwojowy ale miejsca dla niego brak przy TAKIM układzie.