Całkiem dobre wskaźniki
W ostatnich dwóch sezonach Marek Popiołek jako pierwszy trener prowadził zespoły PLK (HydroTruck i Astorię) w 14 meczach, wygrał 4 z nich. Nie jest to wynik rzucający na kolana, ale mając z tyłu głowy jakość tych zespołów, długość ławki rezerwowych – ciężko oczekiwać więcej.
Jeśli spojrzymy na różnicę między efektywnością ofensywną i defensywną zobaczymy, że ekipy Popiołka były gorsze od rywali zaledwie o 2.7 punktu na 100 posiadań. I znów, jeśli spojrzymy na kontekst i materiał ludzki, jakim dysponował trener, jest to bardzo dobry wynik. Tak rezultat zazwyczaj osiągają drużyny poważnie myślące o awansie do playoff.
Przy tym stosunku punktów zdobytych do straconych, wg modeli statystycznych, ekipy Popiołka łącznie powinny wygrać 42 proc. spotkań. Wygrały jednak 29 proc.
Fatalny crunch time
Aż 9 z 14 spotkań zespołów z Radomia i Bydgoszczy kończyło się wynikiem oscylującym w granicy 5 punktów. Drużyny młodego trenera wygrały zaledwie 3 takie mecze. Aż 61.5 z 80 minut ostatnich 5 minut czwartych kwart i dogrywek to crunch time. W tych statystykach widać jak wiele minut decydujących o ostatecznym rezultacie w meczach Hydrotrucka/Astorii przypadało właśnie na samą końcówkę spotkań. Ostatnie 5 minut zaciętych meczów są dla Popiołka czasem krytycznym.
Gdy zagłębimy się statystyki zauważymy, że w crunch time jego zespoły są gorsze aż o 14.4 punktu na 100 posiadań od rywali. Atak w końcówkach jest nawet nieco lepszy niż ich średnia, ale dramatyczny zjazd notuje obrona.
Efektywność defensywna dla tych dwóch ekip wynosi 104.1 punktu, a zaciętych końcówkach 120 punktów. Spadek o ponad 13 punktów jest tu kluczowy i zdecydowanie obniża szanse na wygrywanie.
Kluczowe zbiórki
Drużyny Popiołka swoje mecze przegrywają pod obręczą. Przeliczyłem dane z zaciętych końcówek spotkań, uśredniając wyniki do 40 minut, żeby mieć odniesienie do rezultatów z całego sezonu. Po pierwsze, w przeliczeniu na 40 minut rywale oddają ponad 35 rzutów z dystansu, ale trafiają tylko 32.7 proc.
Problemem Astorii jest to, że tak wiele pudeł przeciwnicy zamieniają na zbiórki. W 61.5 minut cruch time rywale zebrali 28 piłek w ataku, w przeliczeniu na 40 minut to aż 18 ofensywnych zbiórek.
Jeśli do zbiórek w ataku dodamy fakt, że w zaciętych końcówkach rywale trafiają 60.9 proc. prób z pomalowanego, mamy przepis na katastrofę. W tym sezonie w cruch time rywale Astorii trafili 10 z 12 prób spod kosza.
Te wszystkie obserwacje potwierdzają statystyki i test oka. Na niecałą minutę przed końcem meczu Astorii ze Spójnią, Karol Gruszecki zaliczył zbiórkę w ataku i błyskawicznie zamienił ją na punkty. Gruszecki w ostatnich sezonach zbiera średnio między 0.4-0.6 piłki na mecz w ataku, tutaj w kluczowym momencie niezastawiony dostarczył punkty.
Problemy w obronie
Drugim palącym problemem drużyn Popiołka jest powrót do obrony po stracie piłki. Pozwalają przeciwnikom zdobywać aż 25 proc. ich punktów w crunch time po swoich stratach. Rośnie liczba strat w ataku, które rywale zamieniają na wiele punktów.
Problem z egzekucją założeń meczowych, zmęczenie, mniejszy poziom koncentracji w kluczowych minutach spotkań jest decydujący. Duże minuty podstawowych graczy, mniejsze doświadczenie polskich koszykarzy czy generalnie niższa jakość obcokrajowców wpływa na to, jak wyglądają końcówki takich drużyn jak Astoria.
Hydrotruck 2021 = Astoria 2022?
Zeszłoroczny Hydrotruck i obecna Astoria w wielu statystykach defensywnych są zbliżonymi ekipami. W podobnych obszarach mają kłopoty, ale obecna Astoria jest jeszcze o krok bliżej rywali. Przede wszystkim, ze względu na większy potencjał w ataku.
Efektywność ofensywna w Bydgoszczy jest zaskakująco dobra i w ostatnich 5 minutach nie zalicza drastycznego spadku. Zespół bardziej szanuje także piłkę. Nawet jeśli ta obrona się nie poprawi i będzie na poziomie zeszłorocznego HydroTrucka, to dzięki lepszej grze w ataku, która widzieliśmy w pierwszych trzech meczach, Astoria będzie wygrywała więcej meczów z kategorii “50/50”.