Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Skoro mecz o życie, to mnóstwo nerwów i niecelnych rzutów? Nic z tych rzeczy. Od pierwszych minut podziwialiśmy ofensywne popisy obwodowych, z których kipiała energia. Wiele gry na siebie brał Tayler Persons, który z dużą łatwością dostawał się w pomalowane.
Astoria broniła bardzo słabo – po 10 minutach goście mieli już na koncie 29 punktów. Defensywa była tym większym problemem, ponieważ w ataku nie szło jej dobrze. Twarde Pierniki wyglądały za to świetnie. Sterling Gibbs po 15 minutach miał już 17 punktów na koncie i cztery celne trójki. Do gry zmotywowany przyszedł także Kacper Gordon, który trafił 3 swoje pierwsze rzuty.
Torunianie w pewnym momencie prowadzili już 15 punktami i powoli sytuacja Astorii stawała się skomplikowana. Z porażką pogodzić się nie chciał Mike Smith. Amerykański rozgrywający zespołu z Bydgoszczy zdobył jeszcze więcej punktów niż jego rywale, bo aż 22 w pierwszej połowie. Po kontrze, w której akcję 2+1 zaliczył Wojciech Tomaszewski, torunianie prowadzili 12-toma punktami i mogli czuć się dość pewnie przed drugą połową.
Astoria przeszła jednak przemianę w przerwie i w trzecie kwarcie rzuciła się do odrabiania strat. Poprawiła się przede wszystkim obrona – goście w tej części gry zdobyli tylko 18 punktów. W efekcie przed ostatnią kwartą Astoria trafiła już tylko 4 oczka do rywali. Wówczas swój moment miał Myke Henry. Amerykański skrzydłowy kończył kilka akcji z rzędu punktami i przewaga stopniała naprawdę do minimalnych rozmiarów.
Henry jednak miał też nieroztropne akcje i skończył mecz przedwcześnie z uwagi na piąte przewinienie. Zejście z parkietu Amerykanina podcięło skrzydła gospodarzom i torunianie świetnie to wykorzystali. Po kolejnym celnym rzucie z półdystansu Personsa (11/20 z gry w całym meczu) było już +11 (1:30 do końca). Kluczowy blok zaliczył także bardzo dobry tego dnia Dallas Walton (21 punktów), przez którego udało się także przegrać kilka akcji w ataku.
Bydgoszczanom desperackie akcje totalnie nie wychodziły i ostatecznie Twarde Pierniki nie tylko wygrały mecz 100:90, ale także odrobiły straty z pierwszego spotkania (3 pkt.), będą więc wyżej w tabeli przy tej samej liczbie zwycięstw.
Teraz to zespół z Torunia jest bliżej utrzymania. Astoria musi w ostatniej kolejce wygrać wyjazdowy mecz z Dąbrową i liczyć, że Pierniki na własnym parkiecie nie pokonają GTK Gliwice.
Pełne statystyki z meczu Astoria – Twarde Pierniki >>
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>