Tony Meier, silny skrzydłowy Kinga Szczecin, jeden z kandydatów do miana MVP trwającego finału PLK, grał w Zielonej Górze przez 2 lata, w sezonach 2019/20 oraz 2021/22, czyli skończył ponad rok temu. Jak się okazuje, Zastal do tej pory się z nim nie rozliczył. Amerykanin tak odpowiedział na pytanie Przeglądu Sportowego o tamte zaległości:
– Nie chcę o tym mówić dużo, ale mogę potwierdzić. Wciąż czekam na to, by otrzymać część moich pieniędzy z poprzedniego sezonu. Myślę, że wszyscy o tym wiedzą i nie jest to tajemnica. Wiem, że nie jestem jedyny i jestem zaskoczony, jak klub może przez tyle lat funkcjonować. To bardzo niefortunna sytuacja, bo to wspaniałe miasto i wspaniały klub z dużą historią. Byłem tam przez dwa lata i dobrze wspominam to miejsce – mówi Tony Meier.
Amerykanin publicznie dołączył do grona przynajmniej kilkunastu zawodników i trenerów, przyznających w mediach, że nie zostali rozliczenie za pracę w Zielonej Górze. W ostatnich miesiącach byli to m.in. Andy Mazurczak, Łukasz Koszarek czy Żan Tabak.
Meier w Szczecinie o wypłaty i współpracę z klubem nie musi się martwić. Niezależnie od dalszego przebiegu finału, jest zainteresowany dalszą grą w Kingu. Do konkretnych rozmów jednak jeszcze nie doszło:
– Nie ma żadnej oferty. Mój agent o to pytał, ale trener stwierdził, że w trakcie sezonu chce skupić się tylko na nim. Klub ma podobne podejście. Skończymy pracę i dopiero wtedy porozmawiamy o przyszłości. Mieliśmy wspaniały sezon, więc powrót tutaj miałby sens. Z przyjemnością tu wrócę – mówi Amerykanin.
Całość wywiadu jest tutaj.