Grzegorz Kamiński, Jakub Garbacz, Jabril Durham i Łukasz Kolenda – każdy z tych graczy spokojnie znalazłby dla siebie miejsce w zespołach z czołówki PLK. Żaden jednak do takiego, przynajmniej w teorii i na teraz, nie trafił, bo cała czwórka zagra w klubie z Gdyni. Tym samym trener Artur Gronek ponownie powinien mieć do dyspozycji skład, który potencjalnie może mu zagwarantować playoff.
W Arce z sezonu 2024/25 może być wcale nie mniej talentu niż w Starcie Lublin w poprzednim sezonie.
Każdy z wyżej wymienionej czwórki zawodników to także gracz z dość określonymi, wysokimi wymaganiami finansowymi, przynajmniej jak na PLK. Nie twierdzę, że to są koszykarze z największymi sumami zapisanymi w umowie w lidze – żeby była jasność – ale umówmy się co do jednego: zespoły z dolnej połówki tabeli raczej nie mogłoby sobie pozwolić na zakontraktowanie Durhama czy reprezentantów Polski.
Te transfery oznaczają wprost jedno – w Gdyni pojawiły się pieniądze, a co za tym idzie, Arka obrała inny kurs.
Ile to się nasłuchaliśmy przez ostatni rok o „projekcie”, ile było zapowiedzi, że w Gdyni powstaje na lata klub, który będzie stawiał na polską młodzież. Który wreszcie, jako właściwie jedyny w całej lidze, da pograć 19-20 letnim talentom, także w PLK. Jakkolwiek krytycznie byśmy nie podeszli do „projektu” z poprzedniego sezonu, to jednak Bogucki, Pluta, Kamiński, Szumert faktycznie skorzystali z nowej strategii gdyńskiego klubu.
Po roku jednak, tak to przynajmniej obecnie wygląda, „projekt” został porzucony. Oczywiście dalej można dorabiać teorię o misyjności do gry Polakami – w składzie ma być tylko trzech obcokrajowców – czy dawania minut Szumertowi, ale przecież to nie będzie wiarygodne. Arka przechodzi w tryb gry o wynik, a nie dbania o rozwój koszykarzy.
Czy to źle? Nie, absolutnie. Pewnie z punktu widzenia ambicji klubu i kibiców nawet lepiej, że będzie więcej zwycięstw i do końca mecze będą się toczyć o coś. Szkoda mi jedynie, że tak naprawdę nie poznamy efektów „projektu”. Teraz ciężko jest bowiem jednoznacznie powiedzieć, czy Arka, ta zeszłoroczna, z chudym portfelem, poszła w dobrym kierunku czy niekoniecznie. Czy zrobiła to dobrze czy nie. Czy lepiej stawiać na młodych Polaków czy kleić drużynę z obcokrajowców za 4-5 tysięcy dolarów miesięcznie.
Jeden rok projektu to po prostu za mało, na weryfikację. Dużo za mało. Mogliśmy mówić dopiero o początku ewaluacji, pierwszej okazji na wprowadzenie wniosków w życie.
Idei klubu rozwijającego młodzież łatwo się kibicowało. Co tu dużo mówić – czekałem na jej happy end, wyznaczanie trendu czy ustanowienie pozytywnego przykładu. Czy się udało? Patrząc na to, gdzie będą grali w następny sezonie koszykarze z kadry U20 – chyba jednak nie.
6 komentarzy
Może nie w gwiazdy ale w gości którzy muszą albo bardzo chcą coś udowodnić. To nie jest powiedziane że im się to uda. Często takie zlepki nie do końca spełniają oczekiwania. Zobaczymy. Powodzenia.
Aż prosi się żeby były drużyny w PLK które stawiają na młodych Polaków…
Kempa ,A.Siewruk, Andrzejewski to tylko przykłady gości którzy zasługują na danie im szansy na najwyższym szczeblu w Polsce!!!
19-20 lat, a Bogucki i Pluta to jednak się nie kleją założenia tego projektu.
Kłamstwo od początku. Robili tylko to, bo nie mieli kasy.
oczywiście dalej będą grali o nic, a ciekawe kto wypełni kontrakty jak Polski cukier się zawinie, a skądś się zawinie, nie może być 3-4 drużyn spod tego samego sponsora, to nie ma najmniejszego sensu, PC Toruń, PC Gdańsk, PC Lublin, przecież to jest idiotyczne
oczywiście dalej będą grali o nic, a ciekawe kto wypełni kontrakty jak Polski cukier się zawinie, a skądś się zawinie, nie może być 3-4 drużyn spod tego samego sponsora, to nie ma najmniejszego sensu, PC Toruń, PC Gdańsk, PC Lublin, przecież to jest idiotyczne