Strona główna » To jest przyszłość koszykówki na wózkach

To jest przyszłość koszykówki na wózkach

0 komentarzy
Polska kadra koszykarzy na wózkach tylko raz zakwalifikowała się na Igrzyska Paraolimpijskie. Nasi rodacy zajęli ósme miejsce podczas imprezy rozgrywanej w 2012 roku w Londynie. Żeby wrócić na szczyt trzeba stawiać na rozwój młodzieży, a o tym w jakiej jest obecnie kondycji, rozmawiamy z zawodnikami juniorskiej reprezentacji i jej trenerem.

CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!

Droga kręta

Filip Moćko to grający trener Scyzorów Kielce i szkoleniowiec krajowej kadry U-22. Zapytany, jaką chciałby widzieć reprezentację Polski za pięć lat, odpowiada:

„Na pewno w mocnym, kompletnym składzie, z szeroką punktacją medyczną.”

Zastrzega jednocześnie, że nie będzie to proste zadanie. Dlaczego?

„Mamy duży deficyt wśród młodych, w szczególności wysokopunktowych zawodników, grających w polskich klubach i przyszłość młodzieżowej kadry, będzie w najbliższych latach bazowała głównie na szukaniu nowych nabytków.”

Koszykówka na wózkach bardzo powoli przebija się do powszechnej świadomości kibiców sportowych w naszym kraju. Rekrutacja zawodników też nie jest prosta, często trenerzy zagadują osoby z niepełnosprawnością spotkane na ulicach czy w długich korytarzach szpitali i przychodni. Ktoś komuś szepnie słowo, usłyszą to rodzice i młody gracz ostatecznie trafia na trening. Częstokroć znacznie oddalony od miejsca zamieszkania. 

„Mama dowiedziała się od swojej koleżanki, której syn zaczynał treningi koszykówki na wózkach w Koninie. Zabrałem się razem z nimi i od razu złapałem bakcyla do tego sportu.” – mówi mi Adrian Jankowski, jedna z nadziei polskiej KnW, debiutant w seniorskiej reprezentacji, na co dzień zawodnik KSS Mustang. Filip Moćko opisuje tego zawodnika w samych superlatywach: 

„Bardzo ambitny i wszechstronny gracz, który ma przed sobą jeszcze cztery lata występów w juniorach i wróżę mu świetna karierę na europejskich parkietach. Na pewno będzie stanowił przyszłość kadry narodowej.”

Szymon Moćko, koszykarz Scyzorów, przez pierwsze dwa sezony dojeżdżał na treningi z Kielc do Łodzi, pokonując w obie strony ponad 300 kilometrów. W jego przypadku również o możliwości uprawiania tej dyscypliny pierwsza dowiedziała się mama, dziś jednak KnW żyje cała rodzina. Tata założył klub, brat Filip jest jego grającym trenerem, a Szymon istotnym zawodnikiem. Panowie mają nawiązujące do siebie sportowe tatuaże – bracia własne numery koszulek, odpowiednio 7 i 4, a głowa rodziny ich połączenie – 47.

Sam Szymon początkowo musiał zdecydować, na którą ze swoich pasji postawić: taniec, pływanie czy basket. Ostatecznie wygrała miłość do koszykówki, która, jak sam mówi – jest jego obsesją. Na konsoli gra w serię 2K, ogląda NBA, głównie mecze Jamesa Hardena i wszelkie możliwe ligi koszykówki na wózkach:

„Najlepsza jest hiszpańska, grają w niej wybitni sportowcy. Jest również bardzo wyrównana, każdy może wygrać z każdym. Niemiecka liga prezentuje poukładaną, schematyczną koszykówkę, doskonałą dla fanów strategii. Z kolei zwolennicy agresywnego grania powinni rzucić okiem na sezon w Turcji.”

Najpierw edukacja, ale…

Półtora roku zostało Adrianowi Jankowskiemu do ukończenia szkoły i na to mocno obecnie stawia. W związku z licznymi obowiązkami nie może pojawiać się na treningu seniorskim w środy, we wtorki jednak ćwiczy z drużyną dwukrotnie – rano i popołudniu. W piątek szlifuje formę z juniorami, a do tego dokłada regularne obecności na siłowni. 

„Najważniejsza jest szkoła, ale jeśli dostanę ciekawą ofertę to chciałbym wyjechać za granicę i spróbować swoich sił w profesjonalnej lidze. Szkoda by nie wykorzystać takiej szansy.” – mówi Jankowski. 

Szymon Moćko ma podobny pogląd na swoją przyszłość:

„Świetnie byłoby mieć pracę, która jest jednocześnie moim największym hobby. Mam takie plany by grać profesjonalnie. Na dziś dzień studiuję jednak na ciekawym kierunku – psychologii – i chcę go ukończyć.”

Adrian Jankowski / fot. arch. prywatne

.

W Polsce nie mamy ligi zawodowej, w której gracze otrzymywaliby za swój wysiłek wynagrodzenie. Większość sportowców łączy treningi z pracą, co nie jest prostym zadaniem. Adrian i Szymon ze swoimi marzeniami o grze w ligach europejskich, o dziwo nie należą jednak do większości wśród juniorów. Jak mówi Filip Moćko:

„Rozmawiając z chłopakami z kadry słyszę, że wolą jednak kontynuować swoją karierę w rodzimych klubach i nie planują wyjeżdżać za granicę, co mnie bardzo dziwi, przy tak rozwiniętej dyscyplinie w Europie oraz szansie na szybki rozwój i dobre zarobki. Mam nadzieję, że wraz ze wzrostem popularności i rozwojem działalności, kluby w Polsce rozszerzą swoje horyzonty poszukiwań nowych nabytków i skupią się na bardziej pro-młodzieżowej polityce klubowej.”

Poważny świat

Zarówno Adrian jak i Szymon mieli już przyjemność zagościć na seniorskich zgrupowaniach kadry prowadzonej przez trenera Marcina Balcerowskiego. Jankowski wspomina, że atmosfera zawsze była świetna, a od bardziej doświadczonych kolegów można się było sporo nauczyć:

„Obecnie naszym najlepszym zawodnikiem jest Mateusz Filipski, znakomity zawodnik na skalę światową. Z niego chciałbym czerpać przykład.” – mówi. 

Moćko dodaje, że na początku czuł mały stres:

„Uczestniczyłem w ostatnich dwóch zgrupowaniach i nie ma co ukrywać – trema się pojawiła. To w końcu koszykarze dużo starsi, doświadczeni, częstokroć grający na zachodzie. Ostatecznie możliwość trenowania z najlepszymi była cennym doświadczeniem.”

Zawodnicy niskopunktowi nie są szczególnie widoczni w statystykach, nie porwą też swoją grą kibiców mniej obeznanych z tą dyscypliną. Jednakże to właśnie oni pracują na punkty zdobywane przez wysokich, stawiając zasłony i pracując nieustannie bez piłki. Gra oparta jest na drużynie i zespołowości, a także na realizacji zagrywek. Gdy spytałem Adriana Jankowskiego co sprawia mu największą radość w trenowaniu KnW, bez wahania odparł – realizacja założeń taktycznych. Szymon czerpie z koszykówki przede wszystkim rozrywkę i adrenalinę, jedyne czego nie lubi, to niezauważalność dyscypliny w powszechnym dyskursie:

„Gdy poznaję nowe osoby, właściwie żadna z nich nie słyszała o koszykówce na wózkach. Pierwszym skojarzeniem jakie mają, dla mnie zupełnie zrozumiałym, jest traktowanie tego sportu przez pryzmat niepełnosprawności, w stylu – jak na wózkach, to z pewnością mało ciekawe. Przychodzą jednak na pierwszy mecz, a później każdy wraca sam z siebie.”

SuperPuchar 

Już w najbliższy piątek, 17 lutego o godzinie 14:00, staną naprzeciwko siebie Mistrzowie Polski z Konina i zdobywcy Pucharu Polski – Scyzory Kielce. Jednocześnie będzie to pojedynek bohaterów naszego tekstu – Szymona Moćko (Orto-Medico Scyzory Kielce) i Adriana Jankowskiego (KSS Mustang Konin). 

Obaj celują w tym roku tylko w mistrzostwo, obaj chcą wywalczyć w Hali Globus SuperPuchar.

Ostatecznie plany te zweryfikuje parkiet w Lublinie. 

Jeśli ktoś chciałby sprawdzić na czym polega KnW, to nie będzie lepszej okazji niż Super-Puchar, rozgrywany przy okazji Suzuki Pucharu Polski w baskecie bieganym. Walka i emocje gwarantowane. 

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet