Strona główna » Szybieniecki: W meczu „bieganym” King także Śląska nie ogra

Szybieniecki: W meczu „bieganym” King także Śląska nie ogra

0 komentarzy
Na obwodzie Jeremiah Martin z kolegami będą mieli przewagę nad Andym Mazurczakiem i jego zespołem. Ale już na skrzydłach więcej atutów zdaje się mieć jednak King. Kto wygra bitwę pod koszem?

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Obwód – przewaga Śląska

Kluczowy pojedynek: Jeremiah Martin vs Andy Mazurczak 

W finale zobaczymy starcie dwóch najlepszych drużyn sezonu zasadniczego, ale także jego dwóch najlepszych zawodników. MVP ostatecznie zostało przyznane Andy’emu Mazurczakowi, ale ciężko powiedzieć, by Jeremiah Martin rozegrał słabszy sezon. Amerykanin musiał się obejść smakiem w przypadku tego wyróżnienia –  trochę z uwagi na kontuzje i opuszczone mecze, ale także z uwagi na różnicę w oczekiwaniach. King jako zespół i Mazurczak indywidualnie po prostu wszystkich pozytywnie zaskoczyli.

Jednak w playoff zdecydowanie lepiej wygląda Martin. Andy od ćwierćfinałów nie może się odnaleźć i choć gra coraz lepiej i niewątpliwie pomaga zespołowi, tak na pewno nie jest najważniejszym zawodnikiem Kinga, tak jak to było podczas sezonu regularnego. Pojedynek tych dwóch zawodników wydaje się być w tej chwili skazany na dominację Martina, ale kto wie, być może będzie to tylko przewaga statystyczna?

Tych dwóch graczy nie sposób porównać. Styl jest zupełnie inny, gra całego zespołu z nimi na parkiecie jest zupełnie inna. Martin bierze sporo akcji na siebie, stara się przyspieszać tempo gry, a do tego gra bardzo agresywnie (i aktywnie) w obronie. 

Mazurczak też po bronionej stronie parkietu jest widoczny, ale za to w ataku ostatnio gra bardziej w cieniu. Stara się sterować zespołem, ale niekoniecznie chce samemu wykańczać akcje. 

Gracze drugiego planu

Śląsk: Łukasz Kolenda, Vasa Pusica, Justin Bibbs, Jakub Karolak, Daniel Gołębiowski, Aleksander Wiśniewski

King: Filip Matczak, Bryce Brown, Alex Hamilton 

Długość ławki Śląska imponuje, a to ważne z racji wysokiej intensywności narzucanej przez wrocławian w każdym meczu. To właśnie tempem gry Śląsk był w stanie zdominować tak bardzo Legię Warszawa w pierwszych dwóch meczach półfinałowych i z przekonaniem mogę powiedzieć, że nie widzę drużyny w PLK, która byłaby w stanie wygrać ze Śląskiem w meczu „bieganym”. 

Żeby jednak ta intensywność i długość ławki dała o sobie znać, zmiennicy muszą grać dobrze. Śląsk potrzebuje rotacji, a nie gry liderów przez 30 i więcej minut. 

Jeśli ta seria przerodzi się w ustawianą koszykówkę 5 na 5 i długie akcje, to szanse Kinga będą rosły, bo szczeciński obwód w playoff gra bardzo dobrze. Alex Hamilton i Bryce Brown weszli na wyższy poziom, a o Filipa Matczaka, nawet pomimo problemów z plecami, można być spokojnym. 

Przewaga jest tutaj po stronie Śląska, ale King, przy odpowiedni stylu gry, jest w stanie być na tym samym poziomie. Śląsk ma jednak lidera w lepszej formie.

Skrzydłowi – przewaga Kinga

Kluczowy pojedynek: Ivan Ramljak vs Tony Meier 

Jeśli o Jeremiah Martinie można powiedzieć, że to jak do tej pory najlepszy zawodnik tegorocznych playoff, tak Tony’ego Meiera można określać mianem drugiego najlepszego zawodnika. Amerykanin był kluczem dla ofensywy Kinga w poprzednich seriach i to właśnie gra przez niego przynosiła szczecinianom przewagi i punkty. 

Tony w dziewięciu do tej pory rozegranych meczach play off, aż 6-krotnie przebijał barierę 15 punktów i tylko 2 razy drużyna była z nim na parkiecie na minusie (w czwartym meczu przeciwko Anwilowi -1, w trzecim meczu przeciwko Stali -10).

Kogo innego może wystawić więc trener Erdogan na Meiera, jak nie najlepszego obrońcę dwóch ostatnich sezonów w lidze, czyli długorękiego Ivana Ramljaka? Chorwat nie jest już tak wielkim spoiwem defensywy Śląska jak w minionych rozgrywkach, ale wciąż trzeba się liczyć z jego sprytem i zasięgiem. 

W ostatnich meczach Ramljak grywał głównie jako czwórka i spodziewam się, że także przeciwko Meierowi to on będzie pierwszym wyborem Erdogana, nawet mimo oczywistej przewagi Tony’ego w grze tyłem do kosza.

Gracze drugiego planu

Śląsk: Jakub Nizioł, Donovan Mitchell

King: Zac Cuthbertson, Mateusz Kostrzewski, Kacper Borowski 

Atletyzm, szybkość, wszechstronność – to cechy wspólne dwóch graczy, którzy staną już w piątek naprzeciwko siebie. Jakub Nizioł i Zac Cuthbertson pod względem swojej charakterystyki są dość podobni i atuty obu w miarę się pokrywają. 

W lepszej formie jest na pewno Amerykanin. Nizioł musiał w rywalizacji z Legią opuścić jeden mecz z powodu urazu, w dwóch innych nie grał jeszcze na 100%, co widać po liczbie punktów (5 i 6). Cuthbertson z kolei ma swój najlepszy czas w sezonie – w playoff tylko raz zdobył mniej niż 10 punktów, a serię ze Stalą zakończył kapitalnym meczem na 16 i 12 zbiórek. 

Sięgając głębiej na ławkę mamy typowych jokerów, czyli zawodników, którzy raz na jakiś czas mogą poważnie wpłynąć na losy spotkania. Donovan Mitchell ma swój wystrzał mniej więcej raz na serię, podobnie ma się sprawa z Kostrzewskim i Borowskim. Trzeba mieć jednak na uwadze, że nie zawsze ci gracze będą w stanie dostarczać wielu punktów, więc (mocno upraszczając) ich wpływ na wyniki drużyny określę jako identyczny. 

W całym porównaniu to King wysuwa się na prowadzenie. Meier i Cuthbertson wydają się być obecnie w lepszej formie i to w nich można upatrywać przewag zespołu ze Szczecina w tej serii.  

Środkowi – przewaga Śląska 

Kluczowy pojedynek: Aleksander Dziewa vs Phil Fayne 

Kiedy obaj są na boisku, można odnieść wrażenie, że cały zespół stara się pracować na ich punkty. Aleksander Dziewa i Phill Fayne to zdecydowanie podstawowe opcje ofensywne swoich ekip i ciężko jest sobie wyobrazić wygrany mecz, czy to Śląska, czy Kinga, bez ich udanego występu. Ich pojedynek zapowiada się smakowicie, zwłaszcza że obaj potrafią grać nad obręczą i nie są typowymi, ciężkimi piątkami.

W tej serii jeszcze ważniejszy niż w poprzednich może być Dziewa, którego Kinga będzie starał się atakować z obwodu. Szczecinianie dążą do zmian krycia, chcą celować w konkretnych rywali i środkowy Śląska może pojawić się na ich celowniku. 

Reprezentant Polski będzie musiał więc być bardzo skupiony w obronie (a także ostrożny – faule), choć w ataku też na pewno dużo piłki będzie szło przez niego. Dziewa w odróżnieniu od Fayne’a grozi rzutem z dystansu i to może być bardzo ważne w całej tej serii – trójki z pozycji numer 5. 

Amerykanin za to na pewno będzie przetestowany jako obrońca 1 na 1 w sytuacjach tyłem do kosza. Tu jego atletyzm może się zdać na nic. Fayne jest lotnikiem, a nie graczem fizycznym i atakowanie go właśnie w taki sposób może sprawić, że jego atuty znikną. W ataku za to musi być po prostu cierpliwy, ale też aktywny. Śląsk potrafi się zagapić, rzadko zmienia krycie i piłki nad kosz do Amerykanina na pewno się pojawią. 

Gracze drugiego planu

Śląsk: Artiom Parachowski

King: Maciej Żmudzki

Wiemy już na podstawie poprzednich rund playoff, że trener Arkadiusz Miłoszewski lubi zejść w smallball i Śląsk raczej powinien starać się zrobić wszystko, by mecz był toczony na wrocławskich warunkach – z Dziewą lub Parachowskim, a nie bez nich. King ma już te schematy tak dopracowane, że dostosowanie się niskich ustawień ze strony Śląska skończy się klapą. 

King zresztą chyba powinien testować te ustawienia często i oprócz sporadycznych prób przywrócenia do rotacji Żmudzkiego, raczej tego wariantu nie warto się spodziewać. Był taki mecz w sezonie regularnym, w którym MKS Dąbrowa Górnicza, grając bez wysokich, ograł Śląsk i to we Wrocławiu. Śląsk nie potrafił wtedy wykorzystać przewagi centymetrów w ataku, nie potrafił także odpowiednio reagować w obronie.

King w playoff też gra prosto, uderza punktowo i szuka przewag. Zobaczymy, czy lekcje zostały odrobione. W porównaniu 1 do 1, to jednak Śląsk ma obecnie o wiele więcej argumentów pod samą obręczą.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet