To że w finale spotykają się drużyny, które w sezonie zasadniczym zajęły pierwsze dwa miejsca w tabeli niby nie jest wielkim zaskoczeniem, lecz tak naprawdę to ogromny sukces obu klubów. A także jego szefów. Śląsk wyszedł obronną ręką z potwornego kryzysu, w który wpadł na początku roku. Ile to było? 10 porażek w kolejnych 11 meczach? Zmiana trenera? Po czymś takim nie jest łatwo się podnieść. King odniósł największy sukces w historii, a on też miał słabszy okres – kilka tygodni później. Pewnie już nikt o tym nie pamięta, ale gdzieś w okolicach Final Four ligi ENBL wydawało się, że ekipie ze Szczecina kończy się paliwo.
Kto zdobędzie złoto? Dla mnie faworytem jest Śląsk. I to zdecydowanym. Chciałbym zobaczyć siedem meczów, ale średnio w taki scenariusz wierzę. Stawiam na zwycięstwo Śląska 4-1. Będę mocno zdziwiony, jeśli wrocławianie nie pojadą do Szczecina, prowadząc 2-0.
Ewentualne przewagi Kinga? Widzę dwie. Po pierwsze, nade wszystko – Tony Meier. On gra naprawdę znakomicie. Nie wierzę, by Ertugrul Erdogan posłał przeciwko niemu Olka Dziewę. To byłoby z jego strony szaleństwo. Śląsk momentalnie mógłby otrzymać cztery szybkie ciosy liczone jako celne rzuty za trzy. Meier jest w znakomitej formie, a gdyby z kolei Dziewa wychodził do niego wysoko, byłby mijany. Zmęczenie wynikające z uganiania się za mobilnym rywalem mogłoby też Olkowi utrudniać grę po drugiej stronie boiska.
Tymczasem pod koszem Kinga Dziewa może siać spustoszenie. O tym, że zespołowi Arka Miłoszewskiego w kluczowych momentach sezonu może brakować i kilogramów, i centymetrów mówiłem już gdzieś w styczniu, lutym. Jasne, złośliwi mi przypomną, że przedstawiałem wtedy też wizję rozpędzonego Kinga, który sięga po Puchar Polski. Wówczas się mocno pomyliłem. Tak może być i tym razem. Ale póki co – nie sądzę.
King ma jeszcze jednego zawodnika, który może znacząco wpłynąć na przebieg tego finału – i nie mam tu wcale na myśli Andrzeja Mazurczaka. Bardziej Aleksa Hamiltona. To świetny, doświadczony koszykarz. Taki co robi na boisku wszystko w swoim tempie, z dużą pewnością siebie. Widać, że nieprzypadkowo grywał w silnych ligach – tureckiej, izraelskiej czy niemieckiej. Słyszałem, że wyrywał się do Szczecina z Litwy tuż przed zamknięciem okienka transferowego trochę niczym Vasa Pusica z Torunia do Wrocławia – wymuszając transfer. Jeśli to prawda, King ubił dużo lepszy interes od Śląska. Hamilton to gracz nieporównywalnie lepszy od Pusicy.
Moją największą pomyłka w tym sezonie było póki co stwierdzenie, że Śląsk z Martinem w roli lidera i, przede wszystkim, podstawowego rozgrywającego czekają w walce o medale problemy. Prawda jest taka, że zespół z Wrocławia nie był jeszcze nawet w playoff w sytuacji, gdyby kolejna porażka oznaczały dla niego koniec sezonu, więc o jakichkolwiek większych turbulencjach nie ma mowy. Erdogan podał Martinowi pomocną dłoń i Amerykanin wygląda znakomicie. Nie traci już zazwyczaj czasu i sił na wyprowadzanie piłki, bo pomaga mu w tym Łukasz Kolenda, który zazwyczaj najpierw dostaje zasłonę i dopiero później podaje piłkę do rozpoczynającego często akcję w rogu boiska Martina. Równie proste, co sprytne. I, przede wszystkim, działa!
Posypuję głowę popiołem – myliłem się co do możliwości Martina. Chętnie odszczekam też raz jeszcze, jeśli okaże się, że trener Kinga niedobór kilogramów i centymetrów będzie potrafił także w starciu ze Śląskiem przekuć w atut. Z Anwilem mu się to w dużym stopniu udało. Faktem jest jednak, że wrocławianie mają pod koszem jeszcze większą moc. Bardzo ciekawe jestem jak zareaguje defensywa Kinga, gdy Śląsk w pewnym momencie zagra trzy kolejne akcje pod kosz, chcąc wykorzystać przewagę fizyczną Artioma Parachowskiego.
Wybieram się na dwa pierwsze mecze do Wrocławia, będą też na pewno na dwóch kolejnych w Szczecinie. Chcę koniecznie zobaczyć jak w tym drugim mieście powstaje wielki basket, bo przecież – umówmy się – w takim etapie rozwoju Kinga możemy właśnie uczestniczyć. W tej serii bardziej prawdopodobne jest jednak 4:0 dla Śląska niż to, że dojdzie do siódmego meczu.
Naprawdę znów chciałbym się pomylić. To jest naprawdę fajny sezon PLK. Niechby trwał jak najdłużej!
5 komentarzy
Jasne, że wygra Nie bójcie się. Będą sędziować polscy sędziowie.
Jasne, że wygra Nie bójcie się. Będą sędziować polscy sędziowie.
Panie Karolak żeby gadać aby co powiedzieć to może lepiej już się w ogóle nie odzywać…bo akurat nie sądzę aby brakowało kilogramów Kingowi…a jeżeli już czegoś komuś brakuje to Śląsk nie jestem kompletnym zespołem i niestety czas aby ktoś przerwał tą passę Śląska jeżeli chodzi o dominację Basketu w Polsce i uważam że Szczecin jest najlepszym do tego zespołem na dzień dzisiejszy.
To chyba już czas szczekać …. nie ma szans na 4:0 dla Wrocławia.
panie Karolak już pan zaczynaj odszczekiwać, wkurzają mnie stronniczy dziennikarze i podrzędne pismaki . To jest sport i walka o mistrza wygra lepszy a puku co Wilki morskie idą na mistrza . brawo wiara jest w nas mistrza Polski nadchodzi czas