„To może być najbardziej uzdolniony koszykarz, jaki kiedykolwiek szykował się do gry w NBA” – przekonują siebie nawzajem a także widzów i czytelników od miesięcy amerykańscy dziennikarze. Skutecznie. Szaleństwo wokół Victora Wembanyamy dopiero się rozkręca.
Czwartkowa ceremonia draftu w Nowym Jorku zgromadziła przed telewizorami nienotowaną nigdy wcześniej liczbę widzów – w szczytowym momencie Amerykanie uruchomili transmisje stacji ESPN i ABC w ponad 6 milionach odbiorników. Wydarzenie oglądało o 23 procent więcej widzów niż rok wcześniej.
Szaleństwo na punkcie Wembanyamy zapanowało w całych USA, ale szczególne – w San Antonio. Wembanyama m.in. w towarzystwie Jeremy’ego Sochana dotarł tam minionej nocy czasu polskiego. Spójrzcie w jakich okolicznościach opuszczali lotnisko.
Kibice czekali na Wembanyamę, a miejscowe media – odpowiadając na ich ogromne zainteresowanie – zajmowały się nie tylko aktualizowaniem informacji na temat opóźnienie samolotu zmierzającego z Nowego Jorku do San Antonio, ale także podawaniem coraz bardziej szczegółowych informacji chociażby na temat rodzeństwa nowego kolegi klubowego Sochana.
Wszyscy z zapartym tchem czekają na debiut Francuza w barwach Spurs. Zespół Sochana, z Polakiem w składzie, zagra niebawem w dwóch miejscach – w Sacramento (3-5 lipca) i Las Vegas (7-17 lipca).
– Victor będzie częścią tej drużyny, ale nie mamy jeszcze pewności, czy będzie zagra – tonuje oczekiwania trener Spurs Gregg Popovich.
Ostrożności Spurs trudno się dziwić. Wembanyama dopiero kilka dni przed draftem zakończył grę w finale playoff ligi francuskiej. Pod koniec sierpnia z reprezentacją Francji zamierza rozpocząć walkę o medal mistrzostw świata. Już przed debiutem w NBA jest tak wielką gwiazdą, że wątpliwe by Spurs mieli wystarczającą siłę przebicia, by – tak jak przy okazji Sochana i jego ewentualnej gry ubiegłorocznym EuroBaskecie – byli w stanie jego plany zmienić.
Mundial skończy się 10 września, a Spurs najpóźniej 3 października rozpoczną obóz przygotowawczy przed nowym sezonem. Biorąc pod uwagę to, że największe wątpliwości związane z grą Wembanyamy w NBA wiążą się z odpowiedzią na pytanie o to, jak ogromne obciążenia zniesie jego organizm, nic dziwnego, że szefowie klubu z San Antonio zamierzają dmuchać na zimne.
– Na razie rozmawiałem z Victorem tylko chwilę przez telefon. Ostateczne decyzje podejmiemy później – mówi Popovich.
Jednym z mentorów Wembanyamy w San Antonio ma być oczywiście Tim Duncan.
– Nie jest tak, że będzie prowadził codzienne jego zajęcia, ale na pewno często będą ze sobą rozmawiali. Tim często pojawia się w naszej hali treningowe. Manu Ginobili i Fabrizio Oberto też – przypomina Popovich.
1 komentarz
– Victor będzie częścią tej drużyny, ale nie mamy jeszcze pewności, czy będzie zagra –
A można po polsku?