Aleksander Dziewa pochodzi z Konina, lecz koszykarsko ukształtował się we Wrocławiu, do którego trafił w 2016 roku, mając 19 lat. To ze Śląskiem obecny reprezentant Polski przeżywał pierwsze poważne rozczarowania (przegrany finał playoff I ligi w 2019 roku) i to z nim sięgał po pierwsze, prawdziwe sukcesy – takie jak mistrzostwo Polski z 2022 roku i brązowe oraz srebrne medale.
Występ Dziewy przeciwko swojej byłej drużynie to jednak tylko jedna z trzech ciekawych historii, które rysują się przed finałem turnieju o Superpuchar Polski.
Walka o kontrolę tempa
Po pierwszej połowie meczu Kinga z Treflem zostałem pozostawiony z przekonaniem, że szczecinianie mieli właściwie tylko jeden słaby punkt – nie byli w stanie ograniczyć punktów z szybkiego ataku Trefla. Oczywiście mowa o tym konkretnym meczu. Gdyby sopocianie nie punktowali po kontrach, kto wie czy dobiliby do 20 punktów w trakcie pierwszych dwóch kwart.
King jeśli chodzi o powrót do obrony jest więc trochę podejrzany, a w finale czeka go przeprawa z szybko grającym Śląskiem. W starciu z Legią wrocławianie tylko czyhali na możliwość przyspieszenia gry. Decydowali się nawet na rzuty w pierwszych ośmiu sekundach akcji, co przeważnie bywa papierkiem lakmusowym wskazującym, czy dana drużyna chce grać szybko czy nie.
Mam więc wrażenie, że w finale gra będzie się rozchodziła o kontrolę tempa – King w wolniejszym raczej powinien być lepszy, a Śląsk w szybszym.
Energia
Oba zespoły mają w swoich składach zawodników, którzy są w stanie z ławki (bądź też od razu grając w pierwszej piątce) dać drużynie wiele energii. W półfinale z Legią Kenan Blackshear był wręcz nieoceniony, jeśli chodzi o łatanie dziur na boisku. Dawał Śląskowi tak bardzo potrzebne zbiórki, bronił zawodników z wielu pozycji i napędzał kontrataki. Dobrze jest mieć w zespole gościa, który czerpie radość z gry i wręcz emanuje z niego chęć walki o każdą piłkę.
Podobnym graczem, też wciąż jeszcze młodym, jest Kassim Nicholson z Kinga. Amerykanin, podobnie jak Blackshear, nie jest może materiałem na gwiazdę ligi, ale może być pożytecznym zadaniowcem, w roli tak zwanego glue guya.
Obaj gracze są duzi, jak na swoją pozycję obaj są wszechstronni i bardzo chcą, co było widać już w pierwszym meczu. W niedzielnym finale, każdy zastrzyk energii będzie dla Kinga i Śląska nieoceniony, więc znaczenie obu koszykarzy może być naprawdę duże. Trzeba jednak pamiętać, że gra dzień po dniu jest naprawdę wymagająca.
Kto w niedzielę na parkiet wniesie większe pokłady energii, ten zapewne zdobędzie trofeum.
Wielka próba Aleksandra Dziewy
Nie ma co ukrywać, transfer Aleksandra Dziewy do Szczecina nie spotkał się z wielką akceptacją ze strony kibiców Śląska. Na reprezentanta Polski wylało się trochę hejtu i kto wie, czy właśnie nie okaże się on czynnikiem motywującym Dziewę. Nawet jednak jeśli Aleksander będzie w stanie odłożyć emocje na bok – wszelkie, nie tylko złość, ale i sentyment – to i tak koszykarsko powinien stanowić w niedzielnym finale ogrormny problemem dla Śląska.
Dziewa rozpoczął mecz z Treflem na pozycji numer 4. Obecnie w składzie Śląska jest tylko jeden obrońca na reprezentanta Polski w takiej konfiguracji – to Ajdin Penava, który w finale ma zagrać, choć w sobotę jeszcze go z drużyną nie było, co może być małym problemem. Angel Nunez fizycznie jest dużo słabszy niż Dziewa i tu mogą czekać Śląsk duże problemy. Oczywiście to wszystko przy założeniu, że Aleksander będzie skuteczny (a nie był z Treflem) i aktywny na deskach (a był, nawet bardzo).
Już po sparingach było widać, że atak Kinga będzie szedł przez Dziewę. W starciu ze Śląskiem powinno to być tym bardzo widoczne.
15 komentarzy
Nie powiedziałbym, że Nunez jest dużo słabszy od Dziewy. Myślę, że może go z powodzeniem bronić, tymbardziej że jest od niego bardziej zwinny. Choć może mieć trochę problem z bronieniem go tyłem do kosza.
Dokładnej, AD ma masę ale fizycznie jest bardzo przeciętny. Do tego Nunez jest szybszy, bardziej skoczny i ma lepszy zasięg. Bardziej Dziewa nie poradzi sobie broniąc Nuneza na dystansie niż Nunez broniąc Dziewy pod koszem.
Dziewę to trzeba bardziej bronić na dystansie bo chłop dużo za 3 ostatnio rzuca. Pod koszem sobie z nim poradzą.
Śląsk dużo słabiej broni niż Trefl, więc powinno być dobrze. Wilki aauuuu!
Słabiej bronił?
Dobrze, że Olek się rozwija. Tak jak mówiłem, jego nie interesował dwuletni kontrakt (z WKS), bo liczy na zagranicę. z Hamburgiem przelicytował, a King zaoferował munrok i będzie mieć z niego dużo pożytku, bo Meier stał się dość jednostronnym graczem. Co do meczu, Wandzia, Śląsk ma teraz pięciu rozgrywających i jeśli zabiegają Mazurczaka to zamiast „auu” będzie „miau miau”. 🙂
Nie ilość a jakość rozgrywających się liczy. Ponitka, Wiśniewski lol, a zapomniałem o grubym. To wygląda jak lazaret
No i co Wando… – Lazaret ograł Kinga i wymusił na Mazurczaku 7 strat! co prawda zagrał ogólnie dobry mecz, ale jednak King przegrał, Śląsk odrobił dużą stratę i wybronił końcówkę, więc jednak to rozgrywający WKS-u dali finalnie radę! Wiśnia to zapchajdziura, ale jest 4 graczy którzy umieją grać z piłką, widać było to wczoraj, nawet taki niedoświadczony w Europie K. Blackshear pokazał jaki ma potencjał. No i finalnie Puchar jedzie do Wrocławia!
Wiśniewski nie gra, on jest na ławce i nie ma sensu go liczyć, bo to poziom 1 ligi.
Można się śmiać jak gruby wygląda ale on ma podłogę tam gdzie Mazurczak ma sufit. Kabaret to jest robienie gwiazdy z Mazurczaka, typa który gra w polskiej lidze, nie liczącej się w Europie. A NBA to Mazurczak widział w tv i z trybun, tak jak tutaj komentujący, w przeciwieństwie do grubego, który tam nie tylko był ale jeszcze grał.
Tomuś nie liczy się kto robił coś kiedys tylko teraz. Gdyby był taki dobry grałby w NBA a nie średniaku ligi polskiej. NBA po prostu go wypluło, jak poranną flegmę
Miałem skomentować ale w sumie szkoda mi czasu tracić na taki słaby trolling paprykarzu.
King też bez rewelelacji wyglądał w finale. Szczególnie podkoszowi Kinga nic nie okazali specjalnego. Z Mazurczakiem będzie jak z Martinem w finałach, wysoki Cuthberson go przykrył i chłop miał problem. Teraz na Mazurczaka jest tylu wyższych i silnych obrońców, że może mieć problem.
Daj się paprykarzowi nacieszyć, w Szczecinie przez lata same przegrywy, Pogoń do dziś bez żadnego tytułu, King zdobył raz mistrza chłopak i oszalał z podniecenia.
Tomuś Śląsk ostatni w tabeli uaktualnij info.
Ostatni to chyba w noge 😀
Ostatni to jest Zastal, bo poki co nie bylo kolejki i alfabetycznie ustawili 😀