Pewnie stosunkowo niewiele osób pamięta, że dla Mario Ihringa – gracza, który powoli wyrasta na jedno z większych objawień obecnego sezonu PLK – przygoda z GTK jest już drugą, którą zalicza w polskiej ekstraklasie. W sezonie 2017/18 Słowak, jeszcze będąc przed swoimi 20. urodzinami, po nieudanej próbie podboju ligi włoskiej rozegrał sześć mecz w barwach Anwilu. Niczym szczególnym nie błysnął. Sześć lat później wrócił jako w pełni ukształtowany koszykarz i błyszczy od pierwszego meczu.
Średnie 16.5 punktu, 10 asyst i 5 zbiórek na mecz po pierwszych czterech występach ligowych mówią same za siebie. Podobnie jak bilans 3:1 skazywanego przed sezonem przez wielu na walkę o utrzymanie GTK.
W czwartkowy wieczór Ihring był fenomenalny, rozdał aż 19 asyst – o dwie więcej od całej drużyny Startu (GTK aż 33). Nie był jednak jedynym bohaterem po stronie gospodarzy. Jak zwykle w tym sezonie nie zawodził Łukasz Frąckiewicz (15 punktów, 7 zbiórek), a znakomicie grał też Martins Laksa – to właśnie on trójką osiem sekund przed zakończeniem meczu doprowadził do dogrywki.
Wyglądało na to, jakby błąd w obronie – brak przekazania – popełnił Courtney Ramey. Inna sprawa, że w tym momencie Start mógł także zdecydować się na faul i przy trzypunktowym prowadzeniu posłać rywali na linię rzutów wolnych… Manu Lecomte (19 punktów, 5 asyst, 0/6 za 3) mógł też lepiej rozwiązać ostatnią akcję Startu w regulaminowym czasie gry, już po stracie punktów, ale Belg momentami miewa mało zaufania do kolegów z zespołu.
W dogrywce goście z Lublina też przez chwilę prowadzili, ale ostatnich siedem punktów wraz ze zwycięstwem padło łupem GTK. Laksa zdobył ostatecznie dla drużyny Pawła Turkiewicza 26 punktów, a Ihring do 19 asyst dołożył też 19 punktów.
Co warte odnotowanie – świetnie i odważnie grał występujący w tym sezonie po raz pierwszy w większej roli w PLK Kuba Piśla. Młody koszykarz musiał wprawdzie opuścić boisko po 24 minutach z pięcioma faulami na koncie, ale widać było, że dobra, agresywna postawa w obronie napędza go także do pozbawionej zahamowań gry po drugiej stronie boiska. Zdobył 14 punktów, trafiając 5/7 z gry. Tak, warto, by kluby PLK odważniej sięgały po młodych graczy wyróżniających się w Pekao 1 lidze!
Startu nie uratowały często dość skuteczne, choć indywidualne popisy duetu Amerykanów – Tyran De Lattibeaudiere zdobył 27 punktów (11/13 za 2, 10 zbiórek), a Ramey spędził na boisku niemal 40 minut i dołożył 26. Wszystko na nic. Lubelska drużyna wciąż ma ogromne problemy po bronionej stronie parkietu. W czterech dotychczasowych meczach Polski Cukier Start stracił aż 282 punkty, czyli średnio 95.5 na mecz.
Masz pięć minut wolnego? Zobacz 19 asyst Super Mario z Gliwic. Naprawdę warto!
5 komentarzy
Dlaczego taki gość nie gra w Śląsku?
bo wybrał lepszy klub?
Przecież gra w Gliwicach
No właśnie
Co no właśnie. przecież to słabsza druzyna. To, że wygrali jeden mecz nic nie znaczy.