Trener Czarnych Roberts Stelmahers był chwilę po zakończeniu meczu w hali Globus rozczarowany i nie sposób mu się dziwić. Na przełomie dwóch pierwszych kwart jego zespół zaliczył moment, w którym błyskawicznie rzucił gospodarzom 21 punktów, tracąc zaledwie 2. Dobrze grali liderzy drużyny ze Słupska – Loren Jackson (19 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst) i Alex Stein (21 punktów, 8 asyst, 6 zbiórek).
Mało? Jego drużyna wygrała także walkę o zbiórki, miała więcej asyst i częściej trafiała z dystansu, ale wciąż – do objęcia prowadzenia w serii to nie wystarczyło.
– Zabiły nas problemy w obronie indywidualnej. Będziemy walczyć dalej, jest 1:0, to wszystko – komentował czwartkowe wydarzernia Łotysz w być może najkrótszej przemowie podczas konferencji pomeczowych prasowych w trakcie playoff Orlen Basket Ligi 2025.
Trener Startu Wojciech Kamiński doceniał dobrą grę gości.
– W drugiej kwarcie wróciliśmy dzisiaj z naprawdę dalekiej podróży. Na szczęście po przerwie zagraliśmy już z dużym zaangażowaniem, tak jak chcieliśmy. Mam duże słowa uznania dla trenera Stelmahersa i drużyny Czarnych. Grali baaardzo dobre spotkanie i byli wymagającym rywalem. Tym bardziej cieszymy się z tego 1:0 – mówił szkoleniowiec lublinian.
Dla Startu to zwycięstwo to ogromny sukces. Nie tylko biorąc pod uwagę same okoliczności sportowe meczu i fakt, że zapewnił mu je efektownym blokiem niemal w ostatniej chwili Tyran De Lattibeaudiere, który wcześniej w tym meczu grał przeciętnie (4 punkty, 5 zbiórek).
Dla lubelskiego klubu to historyczna chwila, moment w którym Start przełamał wieloletnią niemoc. Po powrocie do koszykarskiej elity zespół z Lublina występuje nieprzerwanie w PLK już od 2014 roku, ale w trakcie pierwszych 10 lat zdołał wygrać zaledwie jeden mecz playoff. W czwartek podwoił swój dorobek w tym zakresie.
Najlepszym graczem Startu – a także takim także biorącym na siebie najchętniej największą odpowiedzialność w końcowych fragmentach meczów – był Tevin Brown (23 punkty, 6 zbiórek). Po 14 punktów dorzucili Courtney Ramey i CJ Williams, ale mimo wygranej trener Kamiński miał po zakończeniu walki także powody do zmartwień. Świetnie spisujący się w pierwszych trzech kwartach Emmanuel Lecomte – miał 15 punktów, 8 asyst i niesamowity jak na tak wyrównany mecz wskaźnik plus/minus na poziomie +22 w ostatniej kwarcie – w ostatniej części gry już już grał.
Belg był już w tym sezonie wyłączony na kilka tygodni z gry po tym jak doznał kontuzji mięśnia dwugłowego uda w trakcie meczu eliminacji do EuroBasketu 2025 swojej reprezentacji (właśnie wówczas do drużyny do zespołu dołączył Brown). W piątek przejdzie badania, które wykażą czy będzie w stanie zagrać w drugim, sobotnim meczu serii Start – Czarni (godz. 18. transmisja w Polsacie Sport 1).