Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Zespół z Ostrowa, prowadzony teraz przez Andrzeja Urbana, może być bardzo zadowolony z pierwszych miesięcy rozgrywek. Wygrany Superpuchar, bilans 9-2 i pozycja wicelidera w tabeli to więcej niż zakładano przez tym sezonem. Mający emocjonalny styl prowadzenia biznesu, właściciel klubu Paweł Matuszewski szybko więc uznał, że jednak szkoda czasu na organiczną budowę i porządki po kosztownej kadencji Igora Milicicia.
Stal nie tylko chciała po prostu znaleźć kogoś na wymianę za Scottiego Reynoldsa, ale postanowiła też głębiej sięgnąć do kieszeni, w końcu zatrudniając rozgrywającego z wyższej półki. Został nim Josh Perkins, gracz w Polsce znany z gry na uczelni Gonzaga i bardzo udanej połówki sezonu w GTK Gliwice. Z PLK przeniósł się do słynnego Partizana Belgrad, później grał też w mocnych ligach włoskiej i izraelskiej.
W Ostrowie podpisując kontrakt z Amerykaninem odetchnęli z ulgą, ponieważ rynek transferowy w tym momencie jest mocno wydrenowany. Zwolnienie Snidera, błędna decyzja z Reynoldsem, negatywne wyniki badań Malcolma Griffina – zaczynało to wyglądać niepokojąco. Oferta Perkinsa klubowi spadła trochę z nieba i żeby jej nie przegapić, w negocjacje zaangażował się osobiście właściciel Stali.
Jak pisał na naszych łamach Tomasz Lis (TUTAJ>>), to zapewne nie koniec transferów w Ostrowie. Klub szuka jeszcze gracza wysokiego, którego zadaniem byłoby wzmocnienie obrony pod obręczą. Możliwe, że do podpisu dojdzie w najbliższych dniach – jeszcze w grudniu.