Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
Niezmiernie rzadko mecze koszykówki wygrywają się same. Anwil najwyraźniej uznał, że taka sytuacja może wydarzyć się w Stargardzie, bowiem zaczął trzeci mecz ćwierćfinału rekordowo nieskoncentrowany. A to piłka odbita od kolana, a to ofens w niegroźnej sytuacji, od samego startu też mnóstwo pretensji do sędziów. Przez pierwsze 6 minut faworyt do złota zdołał tylko raz trafić do kosza, a Spójnia prowadziła 9:2.
Gdy masz tak szeroki skład, to nie ma siły – zawsze znajdzie się ktoś, kto zrobi coś niemal z niczego. Tym razem jokerem okazał się Mateusz Kostrzewski, który wszedł z ławki i trafił trzy trójki z rzędu. A że Janarii Joesaar dorzucił dwie kolejne, goście trzymali się całkiem blisko,
Spójnia grała dobrze i bardzo spokojnie, jak na zespół na krawędzi wyeliminowania. Bardzo łatwo Kamila Łączyńskiego ogrywał Stephen Brown, który do przerwy miał już na koncie 13 punktów. Znów z wysokimi Anwilu dobrze radził sobie Aleksandar Langović.
Na kilka minut drugiej kwarty swoje turbo włączył jednak Victor Sanders (14 pkt. do przerwy) i w efekcie Spójnia, choć sprawiała wrażenie sporo lepszej, po I połowie prowadziła tylko 41:38.
I był to już łabędzi śpiew zespołu ze Stargardu. Dalej znakomicie grał Sanders, zdecydowanie najlepszy na boisku (28 punktów, 6 asyst w meczu), a pod koniec trzeciej kwarty w końcu obudził się także, zawodzący w tym meczu, Luke Petrasek. Goście z Włocławka wyszli po raz pierwszy na prowadzenie i z każdą kolejną minutą zdawali się przejmować kontrolę nad meczem.
Spójnia jednak nie pękła! Przetrwała kryzys, głównie dzięki dobrej obronie. Odzyskała prowadzenie i po efektownym wejściu na kosz Devona Danielsa prowadziła 80:75 na 99 sekund przed końcem meczu. Po pościgu Anwilu, miała 82:80 na 35 sekund. I raz jeszcze raz tego wieczoru, opłacił się spokój zespołu ze Stargardu – bardzo ładnie narysowaną przez trenera Machowskiego akcję pewnym rzutem z półdystansu wykorzystał Ben Simons. Zobaczcie:
Na uratowanie meczu Anwilowi zabrakło już czasu, Alex Stein zachował spokój na linii rzutów wolnych. Spójnia wygrała minimalnie i w ćwierćfinale przegrywa już tylko 1:2. Mecz numer 3 tej serii odbędzie się w sobotę, również w Stargardzie. Będzie gorąco!
Pełne statystyki z meczu nr 3 Spójnia Stargard – Anwil Włocławek >>
Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
4 komentarze
Anwil wcale nie jest taki mocny jak na taką kradzień naszych pieniędzy.
Może trochę im głupio tak za nasze wszystko bezczelnie wygrywać?
Idiotyczna wypowiedź.
Ale fajnie to się ogląda. Chłopaki z Włocławka dają pograć jeszcze starogardzianom bo pogoda na ryby jeszcze kiepska. Z drugiej strony to też dobrze że taki drogi zespół nie niszczy biedniejszych w imię propagowania koszykówki na prowincji. Ważne aby faworyci nie byli za mocni bo traci na tym widowisko. Lubię taki nie za mocny Anwil.