Śląsk Wrocław – Start Lublin 96:82
Dopiero czwarta kwarta wyłoniła zwycięzcę tego starcia – brązowi medaliści poprzedniego sezonu wygrali ostatnią część meczu aż 32:16. Zanim się rozpoczęła niespodziewanie tracili do gości z Lublina dwa punkty.
Także szósty sparing Śląska okazał się dla Marcela Ponitki bardzo udany – był trzecim najlepszym strzelcem Śląska z dorobkiem 15 punktów. Jego imponująca seria celnych rzutów za 2 punkty (17/17) dobiegła jednak końca. Przeciwko Startowi zanotował 6/10. I tak świetny wynik!
Do akcji w decydujących momentach meczu wkroczył Isaiah Whitehead, w którym wrocławianie pokładają ogromne nadzieje. W ostatniej kwarcie Amerykanin trzykrotnie trafił z dystansu, przesądzając losy zwycięstwa. W całym meczu miał solidne 16 punktów i 7 asyst.
Do przebudzenia Jeremy’ego Senglina wciąż nie doszło, choć do 5 punktów (2/6 z gry) dołożył też 6 asyst. Cała drużyna Śląska w tym aspekcie gry wypadła bardzo dobrze – 26 asyst przy 33 celnych rzutach z gry? To powód do zadowolenia dla Miodraga Rajkovicia. Tak samo jak dwucyfrowa zdobycz punktowa aż siedmiu zawodników.
Choć do początku sezonu pozostaje już tylko 19 dni, Start pozostaje bez wygranego sparingu. We Wrocławiu przed ponad 30 minut prezentował się jednak naprawdę dobrze. Jego gra opiera się głównie na dwóch zawodnikach – Ousmane Drame zakończył mecz z czwartym kolejnym double-double (14 punktów i 13 zbiórek), a tym razem pierwsze skrzypce grał Manu Lecomte – 29 punktów, 13/16 z wolnych i aż 13 (!) wymuszonych przewinień. Czyżby w sezonie 2024/25 po parkietach PLK miał biegać belgijski James Harden?
Pozostali gracze Startu? Słabo. 20 kompletnie bezproduktywnych minut wracającego do gry po wyleczeniu urazu Jakuba Karolaka. Courtney Ramey zdobył ich 9, ale miał też 5 strat. Skuteczny w poprzednich meczach CJ Williams nie trafił żadnej z pięciu prób zza łuku. 5 przewinień w niespełna 19 minut zanotował rozczarowujący póki co w roli jednego z liderów zespołu Tyran de Lattibeaudiere.
Sporo pracy jeszcze przed Wojciechem Kamińskim. Jej efekty lubelscy kibice będą mogli zobaczyć na własne oczy podczas kolejnego weekendu – w trakcie corocznego Memoriału im. Zdzisława Niedzieli.
Śląsk: Gołębiowski 17, Whitehead 16 (7 as.), Ponitka 15, Lynch 12, Nunez 11 (7 zb.), Penava 10 (7 zb.), Bogucki 10, Senglin 5 (6 as.).
Start: Lecomte 29, Drame 14 (13 zb.), Williams 10, Ramey 9, Put 9, Pelczar 5, de Lattibeaudiere 3, Krasuski 3.
Dziki Warszawa – Arka Gdynia 83:72
Od początku do końca ekipa Krzysztofa Szablowskiego nie oddała inicjatywy. Dziki rozegrały już piąty sparing i jeszcze nie przegrały! Nick McGlynn (20 punktów, 2/4 za 3 i 8 zbiórek) ponownie wyglądał jak lider ich ofensywy. Widać, że mocno przepracował okres letni – nabrał masy mięśniowej, trudniej go przesunąć w strefie podkoszowej niż 12 miesięcy temu.
Ale oczywiście Stefan Djordjević nie miał z tym problemu! Serb zanotował najlepszy jak dotąd sparingowy występ – 27 punktów, 11/12 z gry i 8 zbiórek. Kibice grający w Menedżera PLK powinni chyba rozważać znalezienia miejsca w swoich składach dla obu środkowych.
Dziki grały szybko dzięki świetnej obronie – 13 przechwytów przełożyło się na 17 punktów z kontr, przy zaledwie czterech Arki. Każdy gracz z Warszawy dołożył coś od siebie, o czym świadczyły punkty zdobyte przez wszystkich już w pierwszej połowie. Znane już ustawienie warszawian z pięcioma Polakami na parkiecie znów było skuteczne. Najmniej widoczny w ofensywie był Denzel Andersson (4 punkty i 6 zbiórek), ale w obronie wykonywał kawał dobrej roboty.
Artur Gronek bardzo polegał na swoim środkowym, pozostali gracze usunęli się w cień. Bezbarwny mecz Jabrila Durhama (2 punkty, 3 asysty i 6 strat), wręcz fatalny Daniela Szymkiewicza (14 minut, 3 straty i 5 fauli) i niekoniecznie udany dla strzelców – Łukasza Kolendy i Jakuba Garbacza, choć trafili 6 z 19 rzutów zza łuku. Dużą rolę przy braku Bryce’a Douviera ma Jakub Szumert (7 punktów i 3 asysty), nawet jeśli w pojedynkach z silniejszymi od siebie miewa problemy.
Z pozytywnej strony zaskoczył ponownie Joel Ćwik, naciskając graczy z piłką. Może dzięki dobrej grze w sparingach wywalczy miejsce w regularnej rotacji ekstraklasowej drużyny?
Dziki: McGlynn 20 (8 zb.), Joesaar 14, McGill 10, Szlachetka 10, Bender 6, Grochowski 5, Pamuła 5, Andersson 4 (6 zb.), Aleksandrowicz 3, Nojszewski 3, Mokros 3.
Arka: Djordjević 27 (8 zb.), Garbacz 13, Kolenda 9, Kamiński 7, Szumert 7, Ćwik 3, Durham 2, Sewioł 2, Hrycaniuk 2.
Astoria Bydgoszcz – Anwil Włocławek 61:87
Remis na na tablicy wyników widniał jeszcze na początku trzeciej kwarty, ale nie przeszkodziło to Anwilowi w odniesieniu wysokiej wygranej z Astorią. Sporo jest znaków zapytania przy Nicku Ongendzie, właściwie z każdym kolejnym meczem coraz więcej. Tym razem Kanadyjczyk zdobył tylko 3 punkty (1/7 z wolnych i 1 zbiórka w ciągu 14 minut). Nadspodziewanie podobnie mało efektywny był też Luke Nelson (3 punkty, 1/9 z gry, 0/6 za 3, 3 asysty i 4 straty), który ewidentnie nie jest jeszcze w szczytowej formie.
Anwil ma jednak szeroki skład i w każdym meczu może znaleźć się ktoś, kto pociągnie jego grę. Dobre minuty z ławki dali w sobotę rezerwowi, którzy zdobyli aż 55 z 87 punktów zespołu. Świetnie zagrali chociażby Justin Turner (17 punktów, 6/8 z gry, 3/3 za 3) i Emmanuel Akot (14 punktów i 5 zbiórek). Dużo mniej grali kluczowi zawodnicy z ostatnich sparingów – Michał Michalak (11 minut, 8 punktów, 2/2 za 3 i 4 asysty) i Karol Gruszecki (11 minut, 7 punktów). Szansę dostał 17-letni Bartosz Łazarski (18 minut, 5 punktów i 3 asysty), który wyszedł nawet do gry w pierwszej piątce.
Anwil: Turner 17, Akot 14, Petrasek 10, Michalak 8, Funderburk 8 (7 zb.), Gruszecki 7, Taylor 6, Łazarski 5, Sulima 4, Nelson 3, Ongenda 3, Łączyński 2.
Noteć Inowrocław – Twarde Pierniki Toruń 74:84
Nic dwa razy się nie zdarza – Twarde Pierniki odegrały się za zeszłoroczną porażkę z Notecią i jako jedna z trzech drużyn wciąż pozostają niepokonane podczas okresu sparingowego w PLK. Do zwycięstwa poprowadził ich duet Myles & Ertel. Łącznie rzucili 39 punktów, a obaj dodali też coś ekstra. Divine Myles do 20 oczek dołożył 8 zebranych piłek, a Michael Ertel choć zdobył punkt mniej, to miał też 5 asyst i 3 przechwyty. Solidne występy Polaków mających być ostoją polskiej rotacji – Dominik Wilczek z trzema “trójkami”, a Wojciech Tomaszewski z 10 punktami. Dobrze wypadli też podkoszowi. Jeden z lepszych występów zanotował środkowy Abdul Malik Abu (12 punktów i 7 zbiórek), a Victor Gaddefors pokazał się jako gracz wszechstronny – uzbierał 10 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst.
Torunianie w tym meczu odrobili 15 punktów straty z początku drugiej kwarty. Może w nowym sezonie znów będą także w PLK królami powrotów? Srdjan Subotić ma prawo być zadowolonym z postawy swoich zawodników!
Dla rywali 21 punktów, 5 zbiórek i 8 asyst zdobył niezniszczalny James Washington.
Twarde Pierniki: Myles 20 (8 zb.), Ertel 19, Malik Abu 12 (7 zb.), Gaddefors 10 (5 zb., 6 as.), Tomaszewski 10, Wilczek 9, Diduszko 2, Sowiński 2.
Zastal Zielona Góra – BK Pardubice 82:74
Zastal otworzył się dla kibiców posiadających karnet na nadchodzący sezon, a drużyna dowiozła wygraną mimo straty 17 punktów pod koniec pierwszej kwarty. Detrek Browning wcale może nie być tak słaby, jak go niektórzy przed sezonem malowali – ponad 35 minut, 15 punktów, 2/4 za 3 i 6 asyst. Jak na gracza, wokół którego krąży tyle wątpliwości? Całkiem dobrze!
Na pierwszy plan wysunął się Michał Kołodziej (18 punktów, 7/9 z gry i 6 zbiórek), który zaliczył kolejny kapitalny sparing. Amerykanin Wesley Harris wypadł jeszcze lepiej – miał 20 punktów (8/12 z gry, 3/6 za 3) i 6 zbiórek. Pozycja silnego skrzydłowego wydaje się być w Zielonej Górze silnie obsadzona!
Pierwszy mecz w barwach Zastalu Kamariego Murphy’ego do zapomnienia – 4 punkty (1/7 z gry) i 3 zbiórki w 20 minut. Pewnie krótki czas spędzony z drużyną miał wpływ. Nieco więcej pokazał rezerwowy Maciej Żmudzki – 4 punkty (2/3 z gry) i 6 zbiórek. Ekipa Virginijusa Sirvydisa pokazała, że lubi dzielić się piłką (21 asyst) i nawet na atakowanej desce jest w stanie walczyć – 14 piłek po niecelnych rzutach ponownie padało łupem Zastalu.
Zastal: Harris 20 (6 zb.), Kołodziej 18 (6 zb.), Browning 15 (6 as.), Woroniecki 8, Thornwell 7, Saulys 5, Murphy 4, Żmudzki 4 (6 zb.), Pluta 1.
Legia Warszawa – BK Opava 80:85
Nie tak wyobrażali sobie pierwszy mecz przed swoimi kibicami szefowie Legii. Ich zespół – który przecież w nowym sezonie ma walczyć o medale – przegrał wyraźnie starcie z czeskim rywalem, który kilka dni wcześniej uległ kilkunastoma punktami GTK Gliwice. Strata Legii w drugiej połowie sięgała momentami niemal 20 punktów.
Najskuteczniejszymi graczami Legii byli Kameron McGusty (18 punktów) i Dominik Grudziński (17). Warszawianie zagrali bez lekko kontuzjowanego Mate Vucicia, ale chorwacki środkowy lada dzień powinien wrócić do gry. Podczas jego nieobecności Legia wyraźnie poległa w walce o zbiórki – 33:42.
Legia: McGusty 18 (8 zbiórek, 5 asyst), Grudziński 17 (7/9 z gry, 6 zbiórek), Kolenda 10 (5 zbiórek), Evans 9 (9 asyst), Pluta 9 (3/10 z gry), Shawn Jones 8, Silins 6 (7 zbiórek), Wilczek 3, Wieluński 0.
SPARINGOWA TABELA ORLEN BASKET LIGI PRZED SEZONEM 2024/25
1. Twarde Pierniki | 3 | 0 | 0 | 100 |
2. GTK Gliwice | 6 | 1 | 0 | 86,7 |
3. Śląsk Wrocław | 5 | 0 | 1 | 83,3 |
4. Trefl Sopot | 3 | 0 | 1 | 75 |
5. King Szczecin | 2 | 0 | 1 | 66,7 |
Zastal Zielona Góra | 2 | 0 | 1 | 66,7 |
7. Dziki Warszawa | 3 | 2 | 0 | 60 |
8. MKS Dąbrowa Górnicza | 3 | 0 | 2 | 60 |
9. Anwil Włocławek | 2 | 1 | 1 | 50 |
10. Arka Gdynia | 2 | 0 | 2 | 50 |
Legia Warszawa | 2 | 0 | 2 | 50 |
12. Czarni Słupsk | 1 | 0 | 2 | 33,3 |
Górnik Wałbrzych | 1 | 0 | 2 | 33,3 |
14. Stal Ostrów Wlkp. | 1 | 1 | 3 | 20 |
15. Spójnia Stargard | 1 | 0 | 4 | 20 |
16. Start Lublin | 0 | 0 | 4 | 0 |